Rozważasz pracę w branży gier? Pomyśl o Łodzi, która ma się zmienić nie do poznania
W zeszłym roku na Łódź Game Summit przekonywano, że tworzenie gier jest tematem coraz bardziej popularnym i przyszłościowym, jeżeli chodzi o zapotrzebowanie rynku, a co za tym idzie zarobki. W tym właśnie mieście w najbliższych latach ma mieć miejsce mała rewolucja, dążąca do uczynienia z niego ważnego ośrodka tworzenia gier i to nie tylko w skali naszego kraju. Kolejna edycja konferencji pokazuje, że na rzucaniu słów na wiatr przed kilkoma miesiącami się nie skończył, a projekt, choć powoli, idzie do przodu.
Tak jak poprzednio podpisywano specjalny list intencyjny, mający być poświadczeniem wsparcia inicjatywy przez uczelnie, samorządowców, deweloperów oraz firmy technologiczne, tak również teraz nie obyło się bez składania autografów. Waga sygnowanego dokumentu jest już jednak znacznie większa, chodzi bowiem o porozumienie w sprawie tzw. Łódzkiego Klastra Gamedev. Łączy on wysiłki działających w regionie producentów gier, uczelni i Łódzkiej Agencji Rozwoju Regionalnego, a ma na celu między innymi bliską współpracę poszczególnych ze stron, pozyskiwanie dotacji unijnych na rozwój, a także odpowiednie działania w zgodzie z przed rokiem przyjętym wstępnie planem. Dokument podpisali przedstawiciele Wyższej Szkoły Informatyki i Umiejętności, Politechniki Łódzkiej, Akademii Sztuk Pięknych, wspomnianego ŁARR, marszałek województwa łódzkiego, wiceprezydent miasta, a także reprezentanci Bluebrick, Correstudio, Inwedo, Le Polish Bureau, Plastic, Superhot, Teyon oraz Wastelands Interactive. Na starcie Klaster dysponuje kwotą 400 tysięcy złotych, które zostaną przeznaczone w głównej mierze na ustanowienie siedziby w Wojewódzkim Centrum Biznesu i Przedsiębiorczości na ulicy Narutowicza 34, a więc swoistego miejsca dowodzenia. Z punktu widzenia młodych ludzi chodzi o konkretne działania w kierunku zachęcenia ich do pójścia w gry, wsparte odpowiednią infrastrukturą naukową i technologiczną, a także dające możliwości rozwoju i znalezienia pracy właśnie w Łodzi.
Odpowiedzialny za Łódzkie Centrum Gier Sebastian Białek przedstawił jasno, jak się sprawy obecnie mają. Ostatni rok spożytkowano na dopracowywanie koncepcji opartej przypomnijmy na trzech filarach: akademii gamedev kształcącej twórców gier, zapewnieniu im zaplecza technologicznego i programowego w ramach Gameinkubator Studios, a także oczywiście sprawy finansowania z inwestycji private equity. Opracowuje się różne scenariusze działania w możliwych do wystąpienia przypadkach, zastanawia nad zapleczem technicznym dla inicjatywy (z firmami Dell oraz IBM), myśli nad kontraktem terytorialnym na 200 milionów złotych, a także jak spożytkować kwotę taką, jak też wsparcie finansowe ze strony inwestorów. W pierwszej kolejności należy jednak wykonać oczywiście ocenę projektu oraz poddać go szczegółowej analizie. Wyłoniona w przetargu firma consultingowa powinna do końca pierwszego kwartału przyszłego roku przygotować odpowiednią dokumentację. Na konkrety więc poczekamy do Łódź Game Summit 2015, ale od strony urzędowej po prostu pewnych rzeczy się nie przyśpieszy. Dobrze naoliwiony, sprawny, w pełni działający mechanizm ujrzymy dopiero za trzy lata.
Naturalnie nie znaczy to, że wypada własne plany związane z branżą gier odłożyć, gdyż trochę po cichu wyrosło łodzianom pod nosem niezwykle nowoczesne Centrum Technologii Informatycznych Politechniki Łódzkiej. Oficjalnie oddanie obiektu do użytku nastąpić ma w okolicach marca, ale już teraz z jego dobrodziejstw korzystają wybrani studenci, niekoniecznie z Politechniki. Jest z czego. Do dyspozycji mają salę kinową 3D na 108 osób, 4 sale do pracy w małych grupach, tyle samo wideokonferencyjnych, 27 sal laboratoryjnych, olbrzymią serwerownię z klastrem obliczeniowym od firmy IBM, plus pomieszczenia dla studentów, do tego zaś bogato wyposażone studio filmowe (obróbka obrazu, nakładanie efektów, motion capture), laboratorium wirtualnej rzeczywistości i technik mieszanych (badanie nowych trendów, przestrzenne wizualizacje) czy jaskinię 3D. Ponadto dostają „zabawki” pokroju quadrocopterów, kamer termowizyjnych i takich o szerokim spektrum rejestracji czy mikrokamer, hełmów 3D, systemów haptycznych, drukarek 3D i obrabiarek CNC — a to tylko czubek góry lodowej. Budynek oraz wyposażenie kosztowały 40 milionów złotych, z czego wartość rynkowa samych sprzętów to tak naprawdę 50 milionów, bo wspierające projekt firmy chętnie udzielały rabatów. To pewien przedsmak tego, co ma być w Łodzi przyszłości szerzej dostępne dla firm, które zdecydują się działać w branży gier w tym regionie. Niestety finansowane ze środków unijnych CTI nie może być wykorzystywane inaczej, niż do celów edukacyjnych. Nie ma więc przykładowo opcji wynajęcia studia motion capture przez firmy trzecie.
Riselands
Na udostępnianie poszczególnych elementów tego, co komercyjnie ma być osiągalne dla firm w celu realizacji gier oraz projektów z grami związanych, przyjdzie czas za te wspomnianych kilka lat, gdy Łódzkie Centrum Gier nabierze rozpędu. W międzyczasie m.in. CTI dostarczać ma już doskonale obeznanych w tematach nowych technologii specjalistów, dysponujących konkretnym doświadczeniem, a więc gotowych do podjęcia wyzwań pracodawców praktycznie z miejsca, bez potrzeby odbywania dodatkowych szkoleń. Nie należy też zapominać o Technologiach Gier i Symulacji Komputerowych Instytutu Informatyki PŁ, gdzie studenci regularnie „bawią się” w tworzenie gier, do tego z wymiernym skutkiem. Dość powiedzieć, że projektem Riselands, bardzo oryginalną strategią, która tutaj powstała, zainteresowało się 11 bit studios, przejmując go.
Łódź Game Summit warto odwiedzać jednak naturalnie nie tylko dlatego, że ogólnie w coś ważnego się w mieście dzieje, ale też w celach poznania różnych zagadnień dotyczących branży (scena Indie, inwestowanie, pozyskiwanie funduszy, najnowsze technologie), ponieważ to w końcu konferencja, w dodatku z bezpłatnym udziałem. Mam nadzieję, że przyszłe edycje zostaną bardziej nagłośnione, bo w tym roku frekwencja była niższa, co wiąże się po trochu z rezygnacją z części rozrywkowej (turnieje w gry) na rzecz biznesowego podejścia. Co akurat zaliczam na plus — trochę zawiodła promocja.