Rynek stawia Microsoft pod ścianą. Analitycy sugerują, że nowe Windows będzie za darmo
W ujawnionych przez Paula Thurrota planach Microsoftu dotyczącychprac nad nowym Windows, bez odpowiedzi pozostała jedna, szczególnieważna z perspektywy producentów PC kwestia. Ile nowe Windows będziekosztowało? Choć odpowiedzi z centrali w Redmond brak (i raczejodpowiedzi tej do końca kadencji Ballmera nie zobaczymy), temat tenochoczo podejmują analitycy, wskazując na szczególną pozycjęMicrosoftu jako jedynej dziś firmy, która żąda pieniędzy za systemyoperacyjne.Teoretycy biznesu mechanizm ten widzieli wielokrotnie: liderbranży oblężony jest przez wielokrotnie mniejszych rywali. Rywalezaczynają agresywnie obniżać ceny, kosztem swojej marży zwiększająobroty, umacniają pozycję na rynku – i nagle lider odkrywa, żejego przestrzeń manewru bardzo się skurczyła. Lider zostaje zmuszonydo obniżenia cen, ale mniejsze marże znosi znacznie gorzej niżdynamiczna konkurencja. Niekiedy taka cenowa wojna może się nawetskończyć upadkiem lidera, jak to było w wypadku Sun Microsystems.[img=down_opener]Dziś na rynku systemów operacyjnych płatny Windows od dołuatakowany jest przez Androida i Chrome OS-a, oddawane przez Google'aproducentom sprzętu za darmo. W tej sytuacji Microsoft ma dwawyjścia. Pierwsze to pozycjonowanie Windows jako systemu klasypremium, ale problem w tym, że przeciętny użytkownik nie potrzebujerozwiązań premium – z definicji adresowane są one do wąskiegogrona zamożniejszych nabywców. Nie ułatwia też tej strategii to, żeinny system klasy premium, OS X Apple'a, jest oferowany nabywcom zadarmo.Druga strategia to zaoferować producentom sprzętu Windows zadarmo, i próbować zarabiać na całym ekosystemie utworzonym wokółWindows – na aplikacjach, usługach, subskrypcjach. To jednakwiąże się z ogromnym ryzykiem biznesowym: w ostatnim roku finansowympion Windows przyniósł Microsoftowi na czysto 9,5 mld dolarów (i tomimo malejącej sprzedaży dla OEM-ów). Znalezienie sposobów nazarobienie porównywalnych kwot na innej niż sprzedaż licencjidziałalności nie może być proste.Brad Reback, analityk firmy Stifel Nicolaus, w opublikowanej kilkadni temu pracy badawczej sugeruje, że Microsoft zmuszony zostanie dowybrania tej drugiej drogi – rozdawania Windows za darmo iposzukiwania nowych sposobów na monetyzację tego systemu. Ma to byćnajwiększym wyzwaniem, jakie stanie przed nowym dyrektoremzarządzającym Microsoftu. Reback sugeruje, że podstawowymi źródłamifinansowania Windows mogą stać się usługi takie jak Bing, Skype czyOffice 365 – choć oczywiście nie wiadomo, w jakim stopniu onesame nie będą zagrożone darmowymi alternatywami.W najlepszym razie, na krótki dystans Microsoft mógłby jeszczeobronić model sprzedaży licencji, obniżając ich ceny tak, byproducenci sprzętu mogli zaoferować urządzenia w cenie poniżej 300dolarów. To nie będą jednak małe obniżki – Reback sugeruje, żez obecnych 40 dolarów konieczne byłoby zejście nawet do 10 dolarów.Jedynym pocieszającym dla giganta z Redmond punktem analizyRebacka jest rynek Enterprise. Biznesowi klienci zapewne wciążjeszcze długo będą płacić za Windows, przynajmniej w ramachzbiorczych licencji.