Samozachwyt użytkowników Linuksa
29.08.2009 11:29
System operacyjny - program bardzo ważny, najważniejszy w każdym komputerze. Dla niektórych jednak zbyt ważny, tak istotny, że posuwają się oni do jego daleko idącej idealizacji
Do napisania tego felietonu skłonił mnie wpis użytkownika m4rciniak Wojny systemowo-przeglądarkowe. W mojej opinii artykuł bardzo trafny. Przejdźmy jednak do meritum...
Jako pasjonat komputerów zainteresowałem się pewnego dnia Linuksem. Wiązało się to z poszukiwaniem informacji o tym systemie. Skutkiem tego poszukiwania była lektura serwisów internetowych zajmujących się Linuksem i światem Open Source, czy jak kto woli Wolnego Oprogramowania. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to bardzo mocna krytyka systemu Windows, którego ja byłem i jestem nadal, użytkownikiem. Krytykowano również cały świat oprogramowania o zamkniętym, własnościowym kodzie. Uprzedzając komentarze, które niektórym cisną się na usta (a raczej na klawiatury), pragnę zaznaczyć, że nie jestem wrogiem Linuksa, ani Open Source. Przeciwnie, uważam go za bardzo dobry system, świetnie sprawdzający się w wielu różnych zastosowaniach. Używam również wielu programów o otwartym kodzie jak na przykład: Firefox, czy pakiet biurowy OpenOffice, długo by wymieniać wszystkie takie programy. Jestem jednak przeciwnikiem daleko posuniętego fanatyzmu, który zakłada, że Linux jest systemem idealnym w każdej sytuacji. Dziwi mnie również tytułowy samozachwyt, który da się zauważyć czytając artykuły choćby w Czytelni Ubuntu. Dobrze gdy artykuły takie prezentują rzeczywiste zalety systemu, źle jednak gdy są one przesadną idealizacją. Użytkownicy Linuksa piszą często [I]udało mi się sprowadzić kolejną osobę na jasną stronę mocy[/I], gdy nakłonią kogoś do używania tego systemu. Wierzę, że część z nich traktuje takie deklaracje z przymrużeniem oka. Źle jednak, gdy osoby te zaczynają traktować powyższe słowa całkiem serio, a przekonanie kolejnych osób do używania tylko, i wyłącznie otwartego oprogramowania staje się dla nich celem najważniejszym w życiu. Błędem jest również, według mnie, przekonanie, że przeciętny program typu Open Source jest lepszy od świetnego, i sprawdzonego oprogramowania własnościowego, tylko dla tego, że to drugie posiada niedostępny publicznie kod źródłowy. Dlatego w mojej opinii, wystosowane niedawno przez FSF listy do wielkich korporacji nie odniosą prawie żadnego skutku.
Oprogramowanie o publicznie dostępnych źródłach ma wiele zalet, i z pewnością powinno być promowane, lecz tak jak w każdej innej dziedzinie, tak i w tym przypadku fanatyzm jest złym zjawiskiem. Nie należy nikogo na siłę przekonywać jakich ma dokonywać wyborów i z jakich programów korzystać. Każdy ma przecież wolny wybór, a na świecie jest wiele istotniejszych spraw, niż to jakiego programu ktoś używa. Bez względu czy jest to program otwarty, czy własnościowy. Oprogramowanie otwarte i zamknięte powinny współistnieć. To pierwsze stanowi propozycję dla osób, które chcą mieć pełną kontrolę nad tym jak ich program działa. To drugie zapewnia miejsca pracy dla osób pracujących nad jego rozwojem. Wiem, że programy Open Source można sprzedawać, a programiści pracujący nad jego kodem często otrzymują za to wynagrodzenie, jednak z pewnością dla wielu firm model taki nie jest zbyt atrakcyjny.
Żaden program nie jest idealny, taki jeszcze nie powstał. W przyszłości również nie powstanie. Nie idealizujmy więc czegoś co nigdy takie nie będzie.