Samsung Galaxy S III — czy będzie godnym następcą tronu?
Rodzina urządzeń Galaxy od zawsze budziła wielkie kontrowersje wśród użytkowników i obserwatorów rynku. Historia najpopularniejszego obecnie rodu była długa i kręta, ponieważ urządzenia te były odbierane zazwyczaj jako bardziej lub mniej udane kalki produktów Apple’a. Przed premierą trzeciej już generacji Samsunga Galaxy S mówiło się, że jest to pierwsza, właściwa premiera firmy z Korei. SGS III miał się różnić od swoich poprzedników, miał mieć własny niepowtarzalny styl. Tej zmianie towarzyszy również inny kurs w retoryce materiałów promocyjnych. Jaki jest efekt takich zmian?
Kilka słów na wstępie…
Od kilku lat Samsung przyzwyczajał mnie do tego, że pod koniec wiosny pokazywany był smartfon, który jest krokiem milowym dla rynku urządzeń z Androidem na pokładzie. Bardzo dobre matryce, wręcz rewelacyjne procesory i układy graficzne, a przy tym niespotykanie niska waga urządzenia — to z pewnością znaki rozpoznawcze flagowych modeli Galaxy. W tym roku jest trochę inaczej.
Tym razem Samsung zachęca swoich klientów, aby spojrzeli na telefon pod innym kątem. Mniej uwagi mamy przywiązywać do podzespołów, a bardziej do tego, w jaki sposób można cieszyć się możliwościami oferowanymi przez ich urządzenia. Podobnie jak Sony, Samsung zaczął wykorzystywać swoje mobilne produkty do budowania ekosystemu. Nie ma wątpliwości, że niedługo smartfon w naszej kieszeni będzie bezproblemowo dogadywał się z, na przykład, telewizorem czy tabletem.
Mamy mieć też szereg asystentów — jeden wybierze nam najlepsze zdjęcie, z drugim będziemy mogli porozmawiać, a jeszcze inny będzie nam patrzył prosto w oczy i pilnował, aby przypadkiem ekran nie zgasł. Aby wymienić się plikami lub kontaktami wystarczać będzie zetknięcie dwóch urządzeń. Użytkownik ma się mniej przejmować różnymi problemami związanymi z urządzeniami mobilnymi, a bardziej z nich korzystać.
Opowieść zbudowana wokół Samsunga Galaxy S III jest nie tyle próbą pokazania urządzenia, a bardziej prezentacji stylu życia. Brzmi znajomo? Tylko firma nie ta, co zwykle. To dosyć ryzykowne zagranie ze strony koreańskiego producenta i nie jestem przekonany, czy wszyscy polubią Samsunga w takiej retoryce. Mnie bardziej cieszył Samsung piętnujący przywary osób, które kupiły iPhone’a, niż ten, w którego reklamach dziewczynka wraz z rodziną wchodzi do telewizora. Tyle tytułem nieco dłuższego niż zwykle wstępu.
Nowy król smartfonów?
Testowaliśmy telefony Samsung Galaxy S III w obu dostępnych kolorach – białym i nieco rzadszym w sklepach niebieskim. Samsung nie przewidział klasycznego modelu w kolorze czarnym. Nie jestem szczególnym fanem białych urządzeń, a szczególnie gdy posiadają błyszczącą obudowę… kojarzy mi się to z muszlą, ale nie taką morską ;) Wariant niebieski bardziej mi przypadł do gustu — wygląda moim zdaniem po prostu lepiej. W białym dodatkowo widać lekką poświatę wokoło podświetlanych przycisków pod ekranem.
Galaxy S III jeśli chodzi o rozmiary jest sporym kawałkiem elektroniki. Wymiary jego obudowy to odpowiednio: 136,6 x 70.6 x 8,6 mm. W takiej obudowie zmieszczono ekran HD o przekątnej 4,8 cala. Waga urządzenia przy takich rozmiarach jest bardzo dobra — 133 g. Względem drugiej generacji smartfon przytył nieznacznie, bo jedynie o 17 g. Myślałem, że Galaxy S III będzie dużo cięższy od swojego poprzednika, ale jednak miło mnie zaskoczył produkt Samsunga. Co ciekawe fizycznie choć jest on wyraźnie większy od "dwójki" to jednak nie aż tak znacznie jak można było się spodziewać po różnicy w wielkości ekranów. Widać, że odchudzona została ramka, która oplatała ekran.
Warto też porównać trzecią generację Galaxy S z Galaxy Note. Tutaj różnica rozmiarów jest nieznaczna, a masa Note jest zauważalnie wyższa (146,9 mm x 83 mm x 9,7 mm, 178 gramów). Widać wyraźnie, że Samsung mocno pracuje nad wagą tworzyw, które wykorzystuje w swoich produktach.
Zatrzymajmy się jeszcze przy tworzywach w Galaxy S III. Jeśli chodzi o jakość, to najnowszy model jest lata świetlne przed swoim poprzednikiem. Porównanie obudowy S II do S III to tak jakby porównywać karoserię malucha do karoserii któregoś z nowszych modeli Mercedesa. Jak wcześniej pisałem, plastik jest śliski i błyszczący. W wariancie niebieskim naniesiono dodatkowy wzór, który ma naśladować przecięty kamień (przypomina to bardziej klasyczny brushed metal). To spory plus, bo gdy pojawią się pierwsze rysy (a pojawią się szybciej, niż myślicie!) to nie będą one aż tak widoczne jak na higienicznie białej obudowie.
Telefon bardzo dobrze się trzyma. Oczywiście spory rozmiar urządzenia wykluczy wygodne korzystanie z niego przez osoby z nieco mniejszymi dłońmi, ale mi osobiście ten rozmiar nie przeszkadza. Dodatkowo, dzięki bardziej zaokrąglonym rogom, telefonem lepiej się operuje jedną ręką.
Samsung Galaxy S III został wyposażony w ekran matrycą HD Super AMOLED o fantastycznej rozdzielczości 720x1280, która technicznie ma więcej wspólnego z pierwszym Galaxy S, niż jego drugą wersją, gdzie Samsung zastosował matrycę Super AMOLED Plus. Wersje Plus charakteryzowały się znacząco jaśniejszym ekranem. Do czasu jednak, do kiedy nie postawimy tych urządzeń obok siebie, to braki w jasności matrycy nie są widoczne.
Nad ekranem znajdziemy diody powiadomień (czerwona, zielona i niebieska – ile na to trzeba było czekać!). Uważam diody za rzecz wręcz niezbędną w tego typu urządzeniu. Z tymi w SGS III mam tylko jeden, mały problem. Są zbyt mocne i nie przestają po jakimś czasie migotać. Co to oznacza dla użytkownika Readera HD, który sprawdza co jakiś czas nowe wiadomości w Internecie? Ano to, że z zieloną migającą diodą zarówno wstaję jak i kładę się spać. Szczególnie w nocy jest to irytujące, gdy na ścianie i suficie widać poświatę odbitego światła diody.
Ponadto nad ekranem umieszczono jeszcze przednią kamerę (1,9 Mpix) oraz czujnik zbliżeniowy. Pod ekranem znalazło się miejsce dla przycisku menu, ekranu domowego i wyjścia. Środkowy, fizyczny przycisk jest mniejszy i bardziej wypukły względem tego znanego z SGS II. Przycisk stawia wyraźnie mocniejszy opór. Wokoło obudowy ciągnie się plastikowy pasek (srebrny w wersji białej oraz jasnoniebieski w wersji niebieskiej).
W obudowie znalazło się miejsce dla portów mini-jack oraz micro-USB spełniającego wymagania specyfikacji USB On-The-Go (host USB) oraz MHL (połączenie komórki do telewizora). Z tyłu umiejscowiono aparat, lampę błyskową oraz całkiem gustownie wykonany głośnik.
A co w środku? De facto mamy dwie duże zmiany względem Galaxy S II. Pierwszą jest oczywiście czterordzeniowy układ SoC oparty o chipset Samsung Exynos 4 Quad taktowany z częstotliwością 1,4 GHz. Posiada on również czterordzeniowy układ graficzny ARM Mail-400. Smartfon wyposażony został również w 1 GB pamięci RAM, czyli analogicznie do poprzednika. Na rynek wypuszczone zostały wersje obsługujące sieci czwartej generacji, które posiadają dwa gigabajty pamięci RAM oraz układ SoC oparty na procesorze Qualcomm Snapdragon — póki co nie są dostępne w Europie.
Drugą zmianą jest ośmiomegapikselowy aparat, który mimo iż jest jedynie ulepsza konstrukcją z wcześniejszego modelu, to ma znacznie lepsze oprogramowanie, pozwalające na szybkie wyzwalanie spustu migawki przez dotknięcie ekranu. SGS III nie posiada fizycznego przycisku, nie wiem czy efekt był zamierzony, jednak jeśli aparat jest ułożony poziomo to nagrywanie można włączyć jedną ręką.
Co do zdjęć to trudno się do czegokolwiek przyczepić. Jedyną scenerią, gdzie Samsung nieco zawodzi jest sceneria nocna, choć i tutaj wypada on lepiej na tle np. Xperii S. Galaxy S III ma – jak na mój gust – nieco zbyt mocną lampę błyskową. Aparat robi doskonałe zdjęcia zarówno przy dobrym oświetleniu, jak i przy półmroku. Bardzo dobrze spisuje się tryb zdjęć Makro oraz detekcja twarzy.
W archiwum dostępnym do pobrania umieściłem jeszcze więcej zdjęć zrobionych Galaxy S III.
Wspominałem, że trudno się do czegokolwiek przyczepić, ale jednak to zrobię ;) Muszę przyznać, że przez to, że obiektyw wystaje zza obudowy bardzo łatwo można go ubrudzić, przez co zdjęcia mogą wyjść mniej lub bardziej rozmazane. SGS III potrafi nagrywać filmy w rozdzielczości FullHD z szybkością 30 kl/s. Razem z filmem nagrywany jest również dźwięk stereo. Obraz jest bardzo dobry, dźwięk nieco mniej. Choć akurat w tym przypadku trudno by oczekiwać cudów.
[video=34015|228|20120625134504.jpg|video/lab/SamsungGalaxySIII-360p.mp4|video/lab/SamsungGalaxySIII-1080p.mp4|][/video]Podobnie jak w przypadku poprzednich modeli, klient będzie mógł wybrać pomiędzy różnymi wielkościami pamięci wewnętrznej. Do dotychczasowych modeli 16 GB oraz 32 GB dojdzie możliwość zakupu wersji z 64 GB pamięci wbudowanej. SGS III ma łatwo dostępny port karty microSDXC (wreszcie!), czyli następcy formatu SDHC. Kardy SDXC mogą teoretycznie mieć pojemność do 2 TB, jednak obecnie w telefonie obsługiwane są te o pojemności nie przekraczającej 64 GB. Jeśli więc kupimy Samsunga Galaxy S III w wersji 64 GB oraz do niego kartę SDXC to będziemy właścicielami urządzenia przenośnego o łącznej pojemności 128 GB – całkiem nieźle ;). Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby skorzystać z karty microSD czy microSDHC – port jest kompatybilny ze starszymi formatami kart. Uwaga dla potencjalnych klientów - telefon posiada port dla karty Micro-SIM!
Galaxy S III posiada dużą, niemal 8 Wh baterię (2100 mAh, 3,8 V). Przeważnie pierwszego dnia testu baterie urządzeń nie wytrzymują do końca dnia. Powodem tego jest wzmożone i intensywne testowanie wielu funkcji urządzenia i oglądanie wyświetlacza. Tym razem stało się inaczej — Samsung Galaxy S III spokojnie wytrzymał dzień testowy kończąc ze stanem baterii na poziomie 29%! Ostatecznie Samsung rozładował się następnego dnia lekko przed godziną 8:00. Nie jest to wynik zachwycający, ale nie jest też najgorszy, choć myślę, że wielu użytkowników „dwójki” mogłoby być zawiedzionych. Zaznaczę, że cały czas synchronizował dane, korzystał z Google Latitude, pracował w sieci 3G i odtwarzał muzykę przez około 3 godziny.
Zasługi za „utrzymanie” telefonu przez noc przypisuję trybowi oszczędzania energii, w którym Samsung się specjalizuje już od kilku lat. Doprowadzony do perfekcji, niemal niezauważalnie dla użytkownika wyłącza poszczególne anteny, gdy nie ma potrzeby ich używania. Wyraźnie bardziej konserwatywny jest czujnik światła — obecnie ekran nie jest w 100% podświetlany właściwie nigdy. Czujnik spowoduje mocniejsze podświetlenie matrycy dopiero w momencie gdy wyjdziemy na dwór w słoneczny dzień lub skierujemy na niego światło z lampki biurkowej.
Słuchawki, które dostałem w zestawie z niebieskim telefonem są... białe. Dokładając do tego czarną ładowarkę mamy do czynienia z wyjątkowym połączeniem dodatków. Słuchawki, jakie Samsung daje do swoich urządzeń od dawna już nie należą do najgorszych, wręcz przeciwnie... jestem z nich bardzo zadowolony. Nie ma oczywiście porównania do np. Creative EP-630, których zazwyczaj używam "w drodze". Jednak na tle innych dołączanych do urządzeń słuchawek są one jednymi z najlepszych.
Jajecznicy na nim nie zrobisz, ale…
Po premierze Galaxy S III zastanawiałem się jak Samsung rozwiązał problem odprowadzania ciepła z telefonu. Wygląda na to jednak, że kiepsko, ponieważ telefon zagotował się w bardzo łatwej do przewidzenia sytuacji. W Polsce biegunem ciepła jest Wrocław. W czasie gdy wracałem z redakcji do domu termometr pokazywał 32 stopnie Celsjusza w cieniu. Piękna, słoneczna pogoda. Na Galaxy S III działał Deezer oraz Redaer HD — moje dwie ukochane aplikacje, z których korzystam w drodze z i po pracy. Telefon był nieznacznie cieplejszy od SGS II, którego miałem ze sobą. Po chwili od wejścia do autobusu muzyka ucichła, nagle telefon zaczął się bardzo mocno nagrzewać (było czuć przez kieszeń, aż mi też zrobiło się gorąco…) i ostatecznie się wyłączył.
Dolna część, gdzie znajduje się serce urządzenia, była wręcz parząca. Po chwili „odpoczynku” telefon wrócił do życia. Po incydencie sprawdziłem w warunkach gwarancji w jakich warunkach Samsung zaleca używać telefon. Okazało się, że widełki przewidziane przez producenta są pomiędzy -20 °C a 50 °C, więc nasz klimat umiarkowany jak najbardziej się w nich mieści. Mimo to można było przewidzieć sytuację, gdy klient we wcale nie wyjątkowej jak na Europę temperaturze zechce skorzystać z urządzenia. Problemem jest również spadek wydajności towarzyszący nadmiernemu wydzielaniu ciepła. Telefon się przycina i wolno reaguje.
Może to sugerować, że jakiś proces w SGS III nadmiernie obciąża procesor, a może czas, aby Samsung zaczął wykorzystywać metal w obudowach w celu lepszego oddawania ciepła? W momencie pisania recenzji pojawiły już się pierwsze informacje, że telefon może… „eksplodować”. Firma jednak szybko zareagowała na ten problem i dała właścicielowi pechowego egzemplarza nowy model, a spalony model przejdzie odpowiednie badania.
Android? Naturalnie!
Samsung odważył się na odświeżenie wyglądu nieco już archaicznego interfejsu TouchWiz. Tym razem — jak sam zaznacza — projektanci inspirowali się naturą. Zaintrygowanych tą deklaracją muszę rozczarować — inspiracja naturą kończy się zaraz za nowymi tapetami oraz motywami dźwiękowymi. Na pokładzie pozostał naturalnie Android, tym razem w wersji 4.0.4.
Dużo bardziej zadowolony jestem z nowej listy aplikacji, która ma więcej wspólnego z czystym Androidem 4.0. Ten aspekt systemu budził moje obawy, gdyż np. w SGS II po aktualizacji do 4.0 Launcher nadal wyglądał dokładnie tak samo jak w wersji 2.3. Tym razem mamy dostęp zarówno do aplikacji jak i widżetów. Animacje interfejsu są proste i sympatyczne, bez udziwnień. Nadal jednak mamy do czynienia z paradą całkiem zbędnych kolorów przy ikonach, czy to w liście ustawień, czy na liście aplikacji.
[join][image=apps1 h=350]Moje doświadczenie z produktami Sony oraz (albo przede wszystkim) Motoroli, gdzie kolory były stonowane pozwala stwierdzić, że taki „szał barw” wcale nie wpływa pozytywnie na czytelność interfejsu, wręcz przeciwnie. Samsung powinien poszukać bardziej ujednoliconych, stonowanych a może nawet monochromatycznych ikon na listach.
Miła niespodzianka spotkała mnie przy ustawieniach ekranu blokady. W Samsungu Galaxy S II ekran blokady był prostą grafiką, na której wyświetlany był zegar. Aby odblokować urządzenie należało w mało estetyczny sposób przesunąć ją na któryś z brzegów. W trzeciej wersji Galaxy ekran blokady jest tzw. żywa tapetą, która po dotknięciu pokazuje fale przypominające te powstające na powierzchni wody. Ładne, ale na domyślnym obrazku jest dmuchawiec… gdzie logika?
[join][image=samsung-apps h=350]Ekran blokady zyskał względem standardowego Androida kilka przydatnych opcji — możemy odblokować telefon przy pomocy przedniej kamery, która zarejestruje naszą twarz, ale dodatkowo tą metodę odblokowania możemy zabezpieczyć głosem. Możemy również odblokować telefon szybkim ruchem ręki.
Pojawiła się również cała masa opcji konfiguracyjnych wyglądu ekranu blokady. Samsung dał możliwość wyświetlenia pogody, czy skrótów do wybranych aplikacji — w tym aparatu. W ostatnim przypadku nie musimy jednak ustawiać skrótu do aplikacji aparatu. Wystarczy przytrzymać palec na ekranie i obrócić go tak, aby był w pozycji poziomej, a aplikacja aparatu uruchomi się automatycznie.
[join][image=s-beam h=350]Z wydajnością systemu bywa różnie. To, że Android nie będzie potrafił w pełni wykorzystać wszystkich rdzeni w SGS III, było wiadome od dawna. Gdy opuszczamy jakiejś mocno obciążającą aplikację, możemy niekiedy zauważyć przycinające się animacje ekranu domowego. Oczekiwania były inne, 4-rdzeniowe monstrum powinno bez problemu obsłużyć przejścia pomiędzy poszczególnymi ekranami.
Samsung przygotował kilka bardzo ciekawych udogodnień, które są znakiem rozpoznawczym dla trzeciego pokolenia galaktycznej rodziny.
Zostań! Zostań! Grzeczny Galaxy…
Smart Stay to jedno z pierwszych tego typu rozwiązań na rynku, szczególnie przydatna infoholikom i molom książkowym. Zasada działania jest prosta — przednia kamera obserwuje położenie oczu, sprawdzając czy aktualnie patrzymy na ekran. Jeśli tak, to ekran nigdy nie zgaśnie. Jeśli spuścimy telefon z oczu na chwilę, uruchomi się standardowy wyłącznik czasowy ekranu.
Jak jest w rzeczywistości? Prawdę mówiąc różnie. Z pewnością nie jest do końca tak jak w reklamie, gdy ojciec zasypia na kanapie wieczorem i telefon gaśnie. Bardzo ważną rolę odgrywa oświetlenie oraz tło. W ciemności praktycznie niemożliwością jest używanie Smart Stay. Gdy jedziemy trzęsącym autobusem po Wrocławskim bruku, telefon ma wyraźny problem z określeniem położenia oczu. Mimo wszystko funkcję należy zaliczyć na plus dla Galaxy S III.
Wystarczy się zbliżyć
Kolejną interesującą funkcją jest S Beam. Funkcja, która bardzo mocno przypomina Android Beam, która pojawiła się przy okazji premiery telefonu Galaxy Nexus. Można by ją nazwać rozwinięciem idei do bólu prostej wymiany danych pomiędzy różnego rodzaju urządzeniami — wystarczy przyłożyć tyłem do siebie dwa telefony i w kilka sekund mamy przekopiowane wybrane dane.
Android Beam wykorzystywał do transferu danych antenę NFC. W przypadku S Beam do tego celu wykorzystane zostanie połączenie WiFi Direct lub NFC — w zależności od możliwości urządzeń. Muszę przyznać, że funkcja jest genialna, działa praktycznie zawsze — wystarczy zbliżyć telefony, kliknąć na ekranie i już, koniec. Dane zostaną przesłane na drugie urządzenie natychmiast.
Inteligentne powiadomienia i połączenia
To jedna z fajniejszych funkcji, szczególnie przydatna dla osób, które ciągle są w ruchu. Jej zadaniem jest dyskretne poinformowanie użytkownika o istniejących powiadomieniach w sytuacji, gdy telefon przez jakiś czas leżał bez ruchu i przy pomocy akcelerometru wykrywany jest ruch. Wibracja jest delikatna, ale daje znać o tym, że ktoś napisał nam wiadomość albo mamy nieodebrane połączenia.
Inną ciekawą funkcją jest możliwość automatycznego wykonywania połączeń do osób, których sms lub kartę kontaktu mamy aktualnie otwartą. Wystarczy, że przyłożymy telefon do ucha, a Galaxy S III automatycznie sam wybierze numer telefonu.
Udostępnianie zdjęć znajomym
Udostępnić zdjęcia znajomym możemy na dwa nowe sposoby: możemy przesłać kolekcję zdjęć do wszystkich urządzeń znajdujących się w pobliżu poprzez WiFi Direct lub (co bardziej intrygujące) wysłać dane zdjęcie automatycznie do wszystkich znajomych znajdujących się na zdjęciu.
[join][image=share-udostepnianie h=350]Na początku jednak troszkę trzeba się natrudzić. Po zrobieniu zdjęcia algorytm rozpoznawania twarzy umieści na nim żółte kwadraty — są to aktywne pola, do których możemy przypisać konkretne kontakty. Następnie wystarczy wybrać opcję z menu „Udostępnij zdjęcie znajomym” i przy etykietach pojawią się przyciski reprezentujące metodę wysłania (E-mail/MMS). Wystarczy zaznaczyć wedle wyboru i wysłać — telefon zajmie się wysyłką do wszystkich obecnych kontaktów.
Koleżanka Siri… panna Galaxy.
Kontrowersyjny elektroniczny asystent S Voice to ewolucja poleceń głosowych znanych z m.in. Samsunga Galaxy S II. Tutaj nie tylko możemy poleceniem głosowym wyłączyć antenę WiFi, ale także otworzyć klienta poczty czy sprawdzić pogodę w którymś z miast. Większość „inteligencji” asystenta polega — podobnie jak Siri — na wyszukiwarce Wolfram|Alpha.
[join][image=s-voice-lang h=350]Niestety ciężko z nią się porozumieć. Pani Galaxy nie rozumie języka polskiego, a czasami nie potrafi zrozumieć poleceń wydawanych w języku angielskim. Generalnie nie można jednak narzekać na szybkość reakcji naszej wirtualnej asystentki. Mam nadzieję, że Samsung wkrótce zrobi asystenta, który będzie się porozumiewał w języku polskim, szczególnie, że firma jest w naszym kraju popularna.
Dropbox i Flipboard
Samsung zadbał również o kilka rzeczy, które dotychczas były niespotykane u konkurencji. Dołączył do systemu klienta serwisu Dropbox. Nic w tym dziwnego, prawda? Ale jeśli zalogujemy się do tej usługi z Samsunga Galaxy S III to dostaniemy za darmo na dwa lata 50 GB miejsca na swoje pliki. Wcześniej tylko HTC One X miał podobną ofertę, choć tam użytkownik dostawał mniejszą przestrzeń.
[join][image=flipboard2 h=350]Inną ciekawą aplikacją jest Flipboard — niecodzienny czytnik kanałów informacyjnych, z możliwością integracji z serwisami społecznościowymi. Ten program jeszcze w tym tygodniu był dostępny jedynie na wyłączność dla użytkowników Galaxy S III, dziś już może pobrać go każdy ze sklepu Google Play.
Bohaterowie drugiego planu…
Pop-up Play to funkcja pozwalająca oglądać wideo w małym pływającym oknie. Pomaga ono wygodnie np. odpisać na SMSa, nie tracąc przyjemności oglądania filmów. Nie zaobserwowałem spadku wydajności działania takich aplikacji jak przeglądarka internetowa czy aplikacja wiadomości.
[join][image=dyktafon h=350]Samsung bardzo dobrze zaprojektował również aplikacje dyktafonu oraz odtwarzacze multimedialne, które nie dominują wizualnie nad odtwarzanym materiałem, a są jego uzupełnieniem.
Samsung Galaxy S III: Powrót króla?
Oglądając relację na żywo z premiery Samsunga Galaxy S III miałem wrażenie, że Samsung stracił ducha jakiego lubiłem w nim do tej pory. Pierwsze chwilę z najnowszym dzieckiem Samsunga były bardzo trudne. Uważałem, że ta wersja jest bezosobowa i bez wyrazu. To co dotychczas stanowiło siłę modeli Galaxy S, czyli wyjątkowo wydajne podzespoły, zostało odsunięte na dalszy plan.
Samsung dużo zrobił, aby ułatwić i umilić codzienne korzystanie z telefonu. Wykorzystał pozytywny kapitał, jaki zgromadził przez rok od premiery drugiej generacji Galaxy S. Dziś Galaxy S to najpopularniejsza seria urządzeń z Androidem na świecie. Zamówienia jeszcze przed rozpoczęciem sprzedaży sięgnęły aż 9 mln sztuk. To dużo, nie tylko w świecie urządzeń z zielonym robotem.
A jaki jest na co dzień? Poza jednym przypadkiem przegrzania się z telefonu korzysta się całkiem przyjemnie. Nie chcę na tą chwilę wyrokować na temat przegrzewania się urządzenia, do czasu aż Samsung oficjalnie nie poinformuje o powodach takiego stanu rzeczy. To, co najbardziej mnie zaintrygowało, to materiał obudowy, z którego została ona zrobiona. Ta jest wręcz wyśmienita jak na plastik. O ile na białej bardzo szybko widać plamy po palcach, o tyle niebieska wygląda nadspodziewanie dobrze.
Myślę, że Samsung zdaje sobie sprawę z istnienia konkurencji, której produkty z tego roku zebrały bardzo dobre noty. Mam tutaj na myśli HTC One X oraz nową linię Xperii. Gdyby okazało się, że SGS III jest nomen-omen niewypałem to Samsung oddałby spore pole do popisu mniejszym producentom, którzy mają równie wielkie jak koreański producent ambicje. Pretendentów do tronu androidowego królestwa przecież nie brakuje.
Galaxy S III jest urządzeniem sympatycznym, posiada najwydajniejszy układ SoC obecnie na rynku. Niestety nie jest idealnie, bo za tak wydajnymi podzespołami poszła również cena produktu, do której klienci Samsunga zwykle nie byli przyzwyczajani. Mimo niektórych wad i odstraszającej metki warto rzucić okiem na niego na jakimś stoisku, ponieważ jest to jedna z najbardziej interesujących pozycji jaką obecnie możemy znaleźć u operatorów i sprzedawców.
Mam mieszane uczucia wobec najnowszego dziecka Samusnga. Z jednej strony mamy do czynienia z dużo lepszym kawałkiem elektroniki, dużo lepiej przemyślanym i wykonanym, ale także – może nawet przede wszystkim – przyjemniejszym w obsłudze Androidem. Z drugiej strony telefon jest delikatnie mówiąc ciepły, kiepsko znosi wrocławskie upały i na domiar złego jeszcze się przycina. Możliwe, że problemy wieku młodzieńczego rozwiąże jakaś aktualizacja ze strony Samsunga, który bada tę sprawę. Dlatego ciężko wystawić wyważoną, jednoznaczną ocenę. Jedno jednak mogę napisać z pewnością — używanie Galaxy S III jest bardzo przyjemne.