Scroogled jednak działa — Microsoft odstrasza od usług Google'a
Scroogled to hasło przewodnie kampanii Microsoftu wymierzonej przeciwko usługom firmy Google. Reklamy telewizyjne i internetowe, w założeniu mające porównywać produkty Microsoftu i Google, ale jednak szydercze i nie zawsze sprawiedliwe (według niektórych są nawet gorsze od serii I'm a Mac, I'm a PC, która przynajmniej naprawdę porównywała niektóre cechy produktów), odniosły pożądany skutek, jeśli wierzyć danym zebranym przez AdAge.
Kampania Microsoftu uderza w Google z różnych stron — od pokazywania reklam na podstawie e-maili po polecanie kiepskich zakupów przez prezentowanie sponsorowanych wyników w wyszukiwarce. Śledzenie użytkowników na każdym kroku jest osią materiałów promocyjnych.
Według badań przeprowadzonych przez Ace Metrix, po obejrzeniu reklam telewizyjnych porównujących wyszukiwarki Google i Bing, ponad 53% respondentów zadeklarowało chęć przynajmniej sprawdzenia możliwości produktu Microsoftu. Według Jonathana Symondsa to już jest duży sukces, biorąc pod uwagę obecną popularność Binga. Szef Advertising Benchmark Index, Gary Getto, twierdzi, że Microsoft jest tym wygranym, gdyż zainteresował internautów problemem i podniósł ich świadomość. Teraz będą oni rozmawiać o problemie.
Are you getting Scroogled, again?
Answers Research, firma monitorująca stronę Scroogled.com, zauważyła, że przed odwiedzeniem jej wyszukiwarkę Google wybiera o 45 punktów procentowych więcej osób, niż Binga. Po zapoznaniu się z materiałami umieszczonymi tam różnica zmniejsza się do zaledwie 5 punktów procentowych. Ponadto, o 10% spada prawdopodobieństwo polecenia Google'a znajomym, podczas gdy o 7% wzrasta prawdopodobieństwo polecenia Binga.
Kampania Scroogled została uruchomiona już szósty raz. Microsoft wydał na nią, jak dotąd, 10 milionów dolarów. Jej autorem jest Mark Penn, specjalizujący się raczej w reklamach politycznych (doradzał między innymi Billowi Clintonowi). Na razie kampania jest skuteczna, ale Ravi Dhar, wykładowca na Yale School of Management uważa, że podobnie jak ma to miejsce w polityce, niebawem pociągnie ona obie strony na dno.