Sound BlasterAXX SBX 20 - nowa generacja kolumn Creative
Jakiś czas temu firmowe piętro rozbrzmiało rockowymi klimatami. Okazało się, że źródłem zakłóceń jest nasz kierownik laboratorium sprawdzający nowe głośniki. Nieśmiało zerknąłem z czego wydobywa się dźwięk i okazało się, że jest to malutka kolumna podpięta do laptopa. Parę dni później buszując u Kristova w pokoju rzuciło mi się w oczy pudełko z jej zdjęciem – nie pasowały mi tylko gabaryty. Szybko zostałem poinformowany, że to zupełnie inny model — Creative Sound BlasterAXX SBX 20. Sprzęt od razu przypadł mi do gustu, tym bardziej, że nie jestem zwolennikiem wieloelementowych zestawów – na co dzień do słuchania muzyki używam wysłużonych Tonsili, a przy komputerze większość czasu spędzam w słuchawkach.
24.01.2013 | aktual.: 28.01.2013 08:32
Sound BlasterAXX SBX 20 to solidnie wykonana, ważąca około dwóch kilogramów kolumna, wypełniona nowościami od Creative. Z zewnątrz szczególną uwagę przyciąga lekko pochylony dotykowy panel sterujący zajmujący całą górną powierzchnię obudowy. Z tyłu widoczne są dwa gniazda 3,5 mm – pojedyncze do podpięcia słuchawek i podwójne obsługujące mikrofon jak i AUX (źródła dźwięku). Oprócz nich umieszczono tam port mini USB i przycisk do komunikacji Bluetooth. Nie znajdziemy w tym miejscu osobnego kabla zasilającego gdyż kolumnie wystarcza 5V z komputera. Całość stabilnie trzyma się na okrągłej podstawie przykręcanej od dołu.
Przy pierwszym podłączeniu system dodaje nowe urządzenia odtwarzające i nagrywające dźwięk. Po tych czynnościach Sound Blaster jest gotowy do pracy. Pierwsze zastrzeżenie mam do ergonomii obsługi panelu dotykowego przy kolumnie postawionej na biurku — taka lokalizacja jest po prostu niewygodna (w moim przypadku siedząc na krześle rękę musiałem wyciągać ponad głowę). Na starcie panel uaktywnia tylko część dotykowych pól, reszta jest dostępna po parowaniu przez Bluetooth z telefonem. Zanim zabrałem się za sprawdzanie możliwości zdalnego sterowania wrzuciłem do Aimpa kilka ulubionych utworów.
Bez instalacji aplikacji producenta, tak zwanego panelu kontrolnego, wysokie i średnie dźwięki były przyjemny dla ucha. Niestety tak jak się spodziewałem, w sprzęcie biurkowym nie usłyszałem nic dobrego w momentach pojawienia się niskich tonów. Nie pomógł profil SBX odpalony na panelu — w obu przypadkach dźwięk był porównywalny do pstryknięcia palcem w karton. Tak jak brak basów mnie nie zaskoczył, tak głośność uzyskana z tych dwóch niewielkich przetworników zrobiła na mnie wrażenie. Praktycznie w większości zakresu nie słyszałem żadnych nieprzyjemnych dla ucha trzasków i zniekształceń — ale bez bicia przyznaję się, nie jestem muzycznym koneserem i przy dźwiękach filharmonii nie doszukuję się znajomości nut skrzypcowego grajka siedzącego w tylnym rzędzie. Oprócz muzyki w następnej kolejności odpaliłem Diablo. Wszędobylskie odgłosy, które do tej pory docierały do mnie ze słuchawek, puszczone w eter przez kolumnę znokautowały moją uwagę. Coś w dźwięku się zmieniło, początkowo nie mogłem się zorientować co – postanowiłem moje słuchawki podłączyć do tylnego gniazda. W tym momencie zrozumiałem, że Sound Blaster i jego procesor dźwięku jest nieco innej klasy niż ten w zintegrowanej karcie Realteka. Nawet w słuchawkach przybyło mi efektów i do tej pory niesłyszanych przeze mnie dźwięków. Czy to lepiej? Początkowo pękała mi głowa, później się do zmian przyzwyczaiłem.
W międzyczasie połączyłem kolumnę z telefonem przez androidową obsługę urządzeń Bluetooh. W wynikach wyszukiwania pojawiło się nieznane urządzenie audio oznaczone symbolem słuchawek, które bez problemów przejęło obsługę mikrofonu i głośnika z telefonu. Tak jak wcześniej pisałem, uaktywniły się przyciski do obsługi połączeń głosowych. Wciskając słuchawkę, na smartfonie aktywowała się aplikacja Googla pozwalająca wybrać kontakt. Dzwoniąc do mamusi dowiedziałem się, że jestem wyraźnie słyszany nawet jak byłem w ciągłym ruchu oddalony mniej więcej 6 metrów od mikrofonów i że z drugiej strony nie ma żadnego pogłosu. Dźwięk wydobywający się z głośnika był podczas rozmowy wyjątkowo czysty, zdecydowanie przyjemniejszy niż ten z telefonu trzymanego przy uchu. Oprócz tego udało mi się trafić na moją drużynę pierścienia, która na Teamspeaku od razu wychwyciła różnicę. Jakoś mikrofonów została oceniona bardzo dobrze, chociaż inaczej niż w headsecie – przez kolumnę dźwięk był bardziej przestrzenny, cyt.: „jakbym stał w ogromnym wygłuszonym pomieszczeniu”.
Wracając do aplikacji, w tym samym momencie instalowałem Sound Blaster Central, który jest napisany zarówno dla iOSa jak i Androida oraz Sound BlasterAXX Control Panel dla PC i dla MAC. Na pierwszy odstrzał poszła aplikacja mobilna, która niczym mnie nie powaliła. Proste wyszukiwanie urządzeń, panel zarządzający alarmami i zasoby dla modelu SBX z filmikami prezentującymi możliwości kolumny. Tak naprawdę zbędna pozycja na liście aplikacji w telefonie. Później uruchomiłem aplikację na PC i niestety z nią miałem więcej problemów. Pobrana najnowsza wersja zgodna z moim systemem operacyjnym, po zainstalowaniu zmieniła wszystkie dźwięki w coś przypominającego wydzierającego się kota. Po szybkim restarcie sytuacja się poprawiła, a panel kontrolny stał się dla mnie dostępny. Wygląda nieźle, opcji jest sporo, ich rozmieszczenie jest w miarę intuicyjne, ale sama optymalizacja działania oprogramowania jest beznadziejna.
Po kilku minutach zabawy profilami zrozumiałem, że takie technologie nie są dla mnie. Zdecydowanie bardziej wolę pobawić się equlaizerem w odtwarzaczu, niż w takim panelu od kolumny. Dodatki, efekty, automatyczna regulacja głośności, tak aby nic nam nie umknęło podczas oglądania filmu – wszystko ładnie brzmi, ale w praktyce reagowałem negatywnie i miałem wrażenie, że coś się dzieje ze sprzętem. Od razu skojarzyło mi się z klientami kupującymi telewizory za górę pieniędzy, wyłączającymi wszystkie dodatki upiększające obraz, żeby móc oglądać mecz i przy okazji nie zwariować. Oczywiście każdy indywidualnie podchodzi do takich spraw i nie wątpię, że znajdą się chętni.
Kolumna Creative jest wielozadaniowa – stacjonarnie zastąpi zestaw głośnikowy do PC, czy też mikrofon niezbędny do komunikacji ze światem. Może być również wykorzystana jako sprzęt głośnomówiący dla telefonów obsługujących Bluetooth. W przypadku odtwarzania muzyki z urządzeń mobilnych niezbędne będzie zasilanie inne niż z portu komputera i w tym momencie przydałby się zasilacz sieciowy, który podobno jest w zestawie, a którego ja u siebie nie znalazłem. Mobilnie można wykorzystać przy prezentacjach puszczanych na laptopie, czy do filmów odpalanych na kocyku w łąkowych klimatach, tylko gryzie mi się to z gabarytami kolumny. Model SBX 20 do takich celów jest sporo za duży (chyba, że ktoś na wycieczkę wpakuje notebooka w plecak, a na przyczepkę Sound Blastera).
Bardzo podoba mi się wykonanie sprzętu oraz jego wygląd zewnętrzny. Szybko przekonałem się do pojedynczej konstrukcji, w której umieszczono dwa głośniki i upchnięto całą elektronikę. Jakoś dźwięku jest jak najbardziej zadowalająca, co nie oznacza, że akceptowalna przez wyczulone ucha. Według mnie sprzęt jest godny polecenie, ale tylko pod warunkiem sporej obniżki ceny. W tej chwili jest ona za wysoka i wynosi około 600 złotych. W tej cenie, jeśli nie zależy nam na dodatkach, a bardziej na samych głośnika można znaleźć znacznie lepiej grające zestawy 2.0.