Stallman: Ubuntu to spyware
Richard Stallman, jeden z twórców ruchu wolnego oprogramowania, założyciel Free Software Foundation oraz projektu GNU i współtwórca licencji GNU GPL miał na rozwój kultury wolnego oprogramowania wpływ ogromny, ale jego wypowiedzi często nie podobają się nawet zwolennikom dzielenia się kodem źródłowym. Dlatego choćby powstało „otwarte oprogramowanie”, które jest wolną od osobistej filozofii i języka Stallmana alternatywą dla „wolnego oprogramowania”.
10.12.2012 20:12
W ciągu ostatniego weekendu Stallman ponownie zabrał się za krytykę Ubuntu — zarówno na swoim blogu, jak i na listach mailingowych, pisał, że Ubuntu to spyware. Dlaczego? Poszło oczywiście o kontrowersyjne pokazywanie produktów z serwisu Amazon podczas wyszukiwania z poziomu Dasha. Zdaniem Stallmana często używana i wpływowa dystrybucja GNU/Linuksa zainstalowała kod inwigilujący. Dalej porównał te praktyki do skłonności Windowsa do bycia malware'em, ponieważ system wysyłał pakiet do jakiegoś serwera, kiedy jego przyjaciel chciał znaleźć ciąg znaków w swoich plikach. Dostało się także Amazonowi — Stallman ma zresztą całą listę dowodów na to, że ta firma ode złego jest i nie należy nawet podawać odnośników do książek z jego sklepu. Canonical nie przekazuje informacji o tym, kto szukał czego, i zapewnił możliwość wyłączenia reklam, ale dla twórcy GNU tak samo złe jest, że Canonical zbiera twoje osobiste dane, jak byłoby, gdyby robił to Amazon.
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, choć Jono Bacon (dziennikarz, specjalista w dziedzinie zarządzania społecznościami, programista, muzyk), autor wpisu zaznacza, że nie wyraża oficjalnego stanowiska Canonicala ani społeczności Ubuntu. Z jego punktu widzenia Stallman po prostu sieje FUD (Fear, Uncertainity, Doubt) nie podając konkretnych dowodów, a poczuci prywatności jest bardzo osobiste — od całkowitego nieprzejmowania się kto co zobaczy na Facebooku, po niezakładanie tam konta w obawie, że zaraz po tym zaczną za nami chodzić zawodowi detektywi. Ponadto podkreślił, że reklamy Amazona były obecne w wersjach deweloperskich Ubuntu, były dostosowywane do wymagań użytkowników i z czasem wypracowany został kompromis w sprawie prywatności dla osób, które zdecydują się, aby ich nie wyłączać. Niestety, Stallmana ten kompromis nie zadowala i nie uzna Ubuntu za wartościowy produkt dopóki nie będzie ono zgodne z jego osobistą filozofią.
Bacon zaznaczył ponadto, że sam nie zgadza się ze wszystkim, co robi ruch Stallmana, ale nie jest to powód aby bojkotować całą ich działalność. Zachowanie twórcy GNU nazwał dziecinnym, ale po zastanowieniu się opublikował przeprosiny i wyraził szacunek dla wieloletniej pracy Stallmana.
Na końcu swojego wpisu Stallman zaleca, aby nie polecać Ubuntu znajomym, gdyż poza tym, że jest to spyware, zawiera ono i sugeruje instalację oprogramowania niewolnego oraz wywiera nacisk prowadzący do akceptacji niewolnych programów w społeczności. Innymi słowy — podżega do bojkotu dystrybucji, w której nie podoba mu się kilka elementów, na przykład dostępność gier czy zamkniętych sterowników (nieszczęsne reklamy Amazona pominę, mają wielu przeciwników). Nie tylko on zresztą za Ubuntu nie przepada i nie można mu odmówić prawa do tego, ale wizerunek wolnego oprogramowania cierpi. Okazuje się, że firmie sponsorującej Bazaar, upstart, Launchpad czy Quickly nie wolno już zająć się niczym niewolnym, a już na pewno nie powinna wchodzić w konszachty ze złem wcielonym (Amazonem). A miała być wolność i wzajemne zrozumienie.