Steam, KDE i otwarte sterowniki AMD
27.02.2013 | aktual.: 27.02.2013 13:43
Szczerze powiedziawszy nigdy nie byłem fanem grania na Linuksie, ale kiedy ukazała się finalna wersja Steam, postanowiłem sprawdzić co w trawie piszczy. Po pobraniu odpowiedniego pliku przystąpiłem do instalacji. Wszystko było ok, do momentu w którym pojawiło się okienko aktualizacji, dopiero co zainstalowanego klienta.
Po 3 nieudanych próbach (aktualizacja zawsze stawała w tym samym miejscu), postanowiłem poczekać i spróbować za jakiś czas. Pomyślałem, że godzina czekania wystarczy i tym razem aktualizacja poszła gładko. Założenie konta również przebiegło bez problemów, czas więc na zakupy ;p. Przeglądając dostępne gry zauważyłem, że trailery/video do nich dołączone to istny pokaz slajdów. Warto bowiem wiedzieć, że klient Steam, z tego co zauważyłem to w dużej mierze webkit na sterydach. Aż z ciekawości sprawdziłem jak to wygląda w operze i ku mojemu zaskoczeniu wszystko odtwarzało się płynnie. Jak widać desktopowy klient Steam ma jakieś problemy z flashem. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że nie jest to jakaś duża uciążliwość, toteż korzystając z istniejącej promocji nabyłem CS Source i Trine 2. Tutaj muszę pochwalić szybkość wykonywania płatności. Z użyciem PayPal transakcja trwała może ze 20 sekund. I dopiero wtedy zorientowałem się, że łącze 1 Mb/s to ciut za mało aby cieszyć się cyfrową dystrybucją danych. Jednak ku mojemu zdziwieniu program był innego zdania i potroił mi prędkość łącza.
2,5 GB na łączu 1 Mb/s, w 2 godziny to chyba niezły wynik ;p. To, że program błędnie pokazuje prędkość pobierania jeszcze da się przeboleć, problem w tym, że mniej więcej przy 50% sam się wyłączył. Całe szczęście, że po ponownym uruchomieniu, wznawianie zadziałało poprawnie. Po pobraniu pokazało się okienko z napisem Installed, które zawiesiło program na 40 sekund, a jeśli mamy szczęście to i całe środowisko. Cały moduł pobierania, to jak widać najsłabsze ogniwo programu, przez co ma się wrażenie, że nadal używamy wersji beta. Jednak jeśli pominąć te "problemy" aplikacja działa w miarę stabilnie.
Otwarte sterowniki AMD
Radeon 4350 z pasywnym chłodzeniem, to karta wyjątkowo cicha, ale demonem prędkości na pewno nie jest. Z dumą muszę jednak przyznać, że jak na low‑end na Windowsie spisywała się całkiem nieźle. Niestety AMD postanowiło, że cała seria HD 4.x jest zbyt stara i catalyst to zbyt wiele, dlatego użytkownicy nowszych dystrybucji jak np. Ubuntu 12.10 i wzwyż mają do dyspozycji jedynie otwarte stery. Oczywiście byłem tego świadomy i o ile CS Source działa bez zarzutów o tyle Trine 2 było dla mnie wielką niewiadomą, chociaż według tej tabeli powinno działać. I tu moje pierwsze zaskoczenie, bo faktycznie działało, tylko tekstury jakby z lekka wyblakłe.
Jak się okazało błąd jest znany. Co ciekawe wszystko jest ok w trybie okna.
I w ten sposób przechodzimy do następnej kwestii czyli KDE.
Środowisko graficzne, a wydajność
Nie da się ukryć, iż composite stanowi pewien narzut na wydajność gier. Przy współczesnych kartach graficznych są to wielkości niemal pomijalne. Jednak może się zdarzyć, że na pewnej lowendowej karcie uruchomimy grę w trybie okna, przy akompaniamencie otwartych sterów graficznych. Pech chciał, że znalazłem się w takiej sytuacji. W przeciwieństwie jednak do Unity, GNOME Shell i innych Cinnamonów, w KDE efekty pulpitu można wyłączyć całkowicie.
Zyskujemy dzięki temu kilkanaście, a w niektórych przypadkach (podobno) nawet kilkadziesiąt klatek na sekundę więcej. I szczerze powiedziawszy różnica jest rzeczywiście odczuwalna (zwłaszcza na słabszym sprzęcie).
Ku mojemu zaskoczeniu najsłabszym ogniwem w zestawianiu: Steam, KDE i otwarte sterowniki AMD, okazał się być ten pierwszy czyli Steam. Mimo etykiety stabilnej wersji, program sprawił kilka niemiłych niespodzianek, zwłaszcza jego moduł pobierania. Sporym i to raczej pozytywnym zaskoczeniem były otwarte stery, które wbrew pozorom "dają radę". No i oczywiście KDE, które jest stworzone do grania.