Steve Jobs tłumaczy, dlaczego nie lubi Flasha
Steve Jobs, szef firmy Apple, udzielił wywiadu na temat Flasha, chmury obliczeniowej i sztucznej inteligencji.
02.06.2010 | aktual.: 02.06.2010 11:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas konferencji D8 Jobs rozmawiał z Karą Swisher z All Things Digital. Z wywiadu możemy dowiedzieć się, że nie traktuje on specjalnie poważnie faktu, że wartość giełdowa jego firmy jest większa od Microsoftu. Nie to naprawdę się liczy, stwierdził Jobs. Odniósł się również do konfliktu z Adobe. Nie my zaczęliśmy wojnę z Flashem - powiedział. Podjęliśmy techniczną decyzję. Zdaniem Jobsa porzucenie Flasha i wybór innych rozwiązań wiąże się z zaoszczędzeniem ogromnej ilości pracy. Szef firmy Apple porównał sytuację do usunięcia z Maków dyskietek i przejścia na USB. Wtedy też, jak mówi, niektórzy ludzie nazywali nas szaleńcami. Według Jobsa weryfikacja jego decyzji w sprawie Flasha jest bardzo prosta - zadecydują ludzie kupujący produkty firmy Apple. Jak na razie lubią oni iPada... co trzy sekundy sprzedajemy jednego - powiedział.
Jobs odniósł się także do tzw. wojen platformowych między firmami takimi jak Microsoft, Google czy Facebook. Zdaniem szefa Apple’a jego firmie nie zależy na starciu ze spółką z Redmond. Myślimy raczej o współzawodnictwie, ale skupieni jesteśmy na tworzeniu lepszych produktów. Z kolei na temat firmy Google Jobs stwierdził, że to jej przedstawiciele zaczęli spór. To nie my weszliśmy na rynek wyszukiwarek! - powiedział. Zdaniem Jobsa, mimo że obie spółki ostro walczą ze sobą, nie oznacza to, że muszą zachowywać się niegrzecznie wobec siebie. W kontekście wyszukiwarek szef Apple’a dodał jeszcze, że zakup firmy Siri związany był nie z planami konkurowania z Google, ale ze sztuczną inteligencją.
Podczas odpowiadania na pytania publiczności, Jobs stwierdził, że jego firma pracuje nad udostępnieniem synchronizacji mediów w chmurze obliczeniowej. Można przypuszczać, że chodziło o iTunes. Apple w grudniu zeszłego roku zakupił serwis Lala oferujący strumieniowanie muzyki i przechowywanie jej na serwerach. Od tego czasu trwają spekulacje, w jaki sposób firma ma zamiar wykorzystać nabytą technologię. Są one tym gorętsze, że Apple zamknął dwa dni temu serwis Lala. Sugerowałoby to, że firma chce w najbliższym czasie gdzieś indziej wykorzystać zakupioną technologię. Chyba najbardziej oczekiwanym rozwiązaniem byłaby możliwość przechowywania nabytych w e-sklepie utworów na wirtualnych serwerach. Dzięki temu użytkownik mógłby korzystać z biblioteki muzycznej z różnych urządzeń.