Linux zamiast Windows cz.1
Eksperyment: Linux w domu.
Pomysł na „eksperyment” zrodził się... z nudów. Na swoim laptopie używam Linuksa i w domu i w pracy od dłuższego czasu, więc...Pozbyć się Windows z PC
I tu pojawia się mały problem bo, komputera używa cała rodzina (ja, małżonka i troje dzieci w różnym wieku szkolnym), więc jak wiadomo to internet, fejsbuki, filmy, muzyka, no i...gry. Moje dzieci grają, ja zresztą też (żona już nie koniecznie). Ale co tam, "do odważnych świat należy" mawiają. Komputer to jak na razie żadna rewelacja, ot taki standard – Pentium G3420, 4GB Ram, 1TB HDD, grafika zintegrowana przynajmniej na razie (9600GT padło, szkoda...). Z racji tego iż na laptopie używam Ubuntu już od dłuższego czasu, zapaliła mi się przysłowiowa lampka i postanowiłem zrobić domowy misz-masz na kompie stacjonarnym odnośnie systemu operacyjnego. Wiem że do różnych zastosowań Ubuntu nada się wyśmienicie, wiem bo sam używam, o tyle co do grania i pełnych multimediów wraz z udostępnieniem dysku z PC dla laptopa już chwilę zwątpiłem (do tej pory grałem i udostępniałem na Windows).
Jedziem panie z tym koksem...
Wykorzystując wolną sobotę od pracy, postanowiłem zabrać się do działania. Na początek skrupulatnie wszystko pozgrywałem na zewnętrzny dysk, potem przystąpiłem do etapu partycjonowania i instalowania. Do instalacji wykorzystałem Ubuntu 14.04.1 LTS 32bit (dlaczego 32 bit wyjaśnię później). Partycję dostały podział następujący: [list] [item]sda1 - / (100GB)[/item][item]sda2 – Magazyn (pozostałe GB)[/item][item]sda3 – Kopia (100GB)[/item][/list]
Po skończonej instalacji stworzyłem użytkowników tak, aby każdy miał swoje konto i nie zmieniał ustawień jeden drugiemu (takie życzenie dzieci). Przez następne etapy nie będę prowadził (może kiedyś odrębny wpis), bo to w sumie sama konfiguracja i dostosowywanie systemu (w tym wypadku dla trzech użytkowników).
Gdzie jest „start”?
Jedyną osobą która zadała to pytanie była moja małżonka, ale po wytłumaczeniu gdzie znajduję się takie coś jak „start” z windows, więcej nie pytała. Dzieci czasem siadały do mojego laptopa więc tu było łatwiej....czy na pewno?
Program nie chce się zainstalować!!!
Po objaśnieniu że tu odbywa się to trochę inaczej (Centrum Oprogramowania), było lepiej i nawet stwierdzili że jest dużo wygodniej bo nie trzeba szukać po „necie” - jest jakiś sukces!
Nieszczęsne gry...
Ogólnie zabawa z systemem odbywała się „normalnie” nie było jakiś większych zgrzytów, zresztą powiedziałem że będę konfigurował wszystko powoli w wolnych chwilach, a grami zajmę się na końcu... No ale w końcu nadszedł ten „koniec” i musiałem zabrać się za gry. Nie ma tego dużo i na wiele nie pozwala sprzęt (bez karty to lipa trochę jest), ale mamy World Of Tanks, serię LEGO, Call Of Duty 2, Gothic 3 i parę innych tytułów. Ze Steam'a się coś znajdzie, z Origina też. Z pomocą przyszła aplikacja PlayOnLinux, na pierwszy ogień idą czołgi. Aplikacja długo konfigurowała się pod tą grę (ma dodany instalator do WOT i sama robi sobie potrzebne ustawienia), ale odpaliło od pierwszego strzału i działa wyśmienicie. Na drugi ogień poszły mniej wymagające tytuły i przyszedł czas na LEGO... Niestety po instalacji w PlayOnLinux nie odpalała się albo wysypywała w menu. Wtedy zrobiłem taki myk że, odpaliłem LEGO za pomocą już zainstalowanych czołgów (znaczy za pomocą tych ustawień) i...działa!!! Problemu nie przeskoczyłem natomiast z Originem i FIFĄ 14, jak nie działała tak nie działa (mniej wymagające gry z Origina odpalają się bez problemu, aktualizuje itp., problem tylko z FIFĄ). Poza tym dzieci są zadowolone, gry działają (wiele tytułów działa natywnie w Steam), aplikacje wszystkie są, multimedia są, więc czas udostępnić dysk...
Grupa Robocza...co to?
Najbardziej bałem się udostępniania katalogów z PC (że muszę grzebac w sambie itp), jak się okazało zupełnie niepotrzebnie. Klik prawym, właściwości, udostępnienie tego katalogu i...już! Działa znakomicie, drukarka też.
32 bit czy 64 bit?
Dlaczego wybrałem wersję 32 bitową? Na laptopie miałem kiedyś Ubuntu 64 bit i zraziło mnie to że czasem pojawiały się błędy systemu np. po usypianiu, po zainstalowaniu jakieś aplikacji i czasem w różnych niespodziewanych momentach (wiem może sprzęt za słaby, Pentium T4300, 4GB Ram). Z racji tego że, nie mam więcej Ram jak 4gb, postanowiłem na laptopie postawić 32 bitowa wersję. Działa bez najmniejszego błędu, więc to był powód wyboru tej wersji.
Podsumowanie...
Eksperyment rozpocząłem wraz z rozpoczęciem roku szkolnego czyli od 1 września 2014r. Z domownikami umówiony jestem że eksperyment potrwa do 31 grudnia 2014, potem zdecydują (czy zostaje Ubuntu, czy Windows come back). Ja osobiście korzystam tylko z Linuksa na laptopie i sobie chwalę (fakt, grałem na Windowsie na PC, bo u mnie na laptopie się za bardzo nie da, poza niektórymi grami ze Steam). Mimowolnie sam będę grał na Linuksie, więc eksperyment trochę mnie też będzie dotyczył. Jak do tej pory wszyscy korzystają (bo nie mają innego wyjścia) z Ubuntu, wiem że pełne przestawienie się na ten system potrwa (inna filozofia), ale jestem dobrej myśli. Zaoszczędzone pieniądze z systemu pewnie zainwestuję w grafikę, ale jeszcze poczekam jak wszystko się potoczy...
Wpis powstał "na luźno", więc wybaczcie za błędy;-)
Możecie się wyżyć w komentarzach, przypominam to mój pierwszy wpis, więc potraktujcie mnie łagodnie.:-)