Technoline BC‑900 - ładowanie z klasą
Recenzja ładowarki akumulatorków AA/AAA? Gdy nieśmiało rzuciłem ten pomysł kolegom z redakcji, reakcją były znaczące uśmiechy czy wręcz gesty abym puknął się w czoło ;) Nie będę ukrywał – spodziewałem się tego. Gdy wspomniałem jednak o możliwościach urządzenia, które wpadło mi właśnie w ręce, uśmiechy politowania szybko zniknęły i pojawiło się zaciekawienie. Faktem jest, że testów tego typu produktów raczej się nie publikuje, jednak możliwości ładowarki Technoline BC-900 są na tyle ciekawe, że dlaczego by nie? W końcu każdy przecież posiada jakieś urządzenie na „paluszki” - bezprzewodową myszkę, klawiaturę, aparat...
10.02.2011 | aktual.: 15.12.2011 23:44
Technoline BC-900 to zaawansowana ładowarka procesorowa przeznaczona do ładowania akumulatorów Ni-Cd i Ni-MH o rozmiarze AA (R6) lub AAA (R03). Dlaczego zaawansowana? Ponieważ w odróżnieniu od typowych ładowarek, daje możliwość nie tylko ładowania akumulatorków, ale także ich kontrolowanego rozładowywania, sprawdzania faktycznej pojemności oraz „odświeżania” tj. poprawiania parametrów starych, zużytych ogniw. Przede wszystkim jednak BC-900 daje możliwość precyzyjnego i bardzo szybkiego ładowania akumulatorków – nawet w godzinę i 10 minut (akumulatorki AA o pojemności 2000 mAh)! W porównaniu do standardowych ładowarek, które na to samo potrzebują zwykle od kilkunastu do dwudziestu kilku godzin, obietnice producenta są bardzo zachęcające.
Skoro już jesteśmy przy producencie. Technoline - czy coś Wam to mówi? Zapewne nie, mi do niedawna też nie mówiło. Technoline nie jest z pewnością światową, rozpoznawalną marką. Rzut okiem na ascetyczną stronę firmową może wręcz sugerować, że to jakiś niewielki importer przypadkowych produktów z Chińskiej Republiki Ludowej. Tych z najniższej półki, klasy „no name” – tyle, że z nadrukowanym logo. Nic bardziej błędnego – Technoline to niemiecki oddział amerykańskiej firmy La Crosse Technology, założonej w 1995 roku. Sprzedającej, oprócz ładowarek, m.in. także stacje pogody, zegarki czy różnej maści czujniki pogodowe. Wytwarzane, rzecz jasna, w Chinach ale dostępne od lat i cieszące się sporą popularnością, o czym świadczy chociażby liczba komentarzy na Amazonie. Większość z nich dostępna jest pod marką Technoline, choć nierzadko pod odmiennymi symbolami.
Po rozpakowaniu
Ładowarka BC-900, w odróżnieniu od zdecydowanej większości urządzeń tego typu, nie posiada wbudowanego zasilacza i zintegrowanej w jednej obudowie wtyczki sieciowej 230V. Zasilacz sieciowy jest zewnętrzny, ma typowe wymiary i dość długi przewód (około 1,5 m). Wbrew pozorom, takie rozwiązanie jest dużo wygodniejsze ponieważ nie ogranicza dostępu do pozostałych gniazd elektrycznych (gdy korzystamy np. z gniazd w listwie zasilającej), ułatwia też obsługę urządzenia (bo nie musimy się schylać do gniazdka). Z przodu obudowy BC-900 znajdują się wyświetlacz LCD i przyciski sterujące trybami pracy ładowarki, pośrodku cztery gniazda akumulatorków, z tyłu zaś złącze zasilania. Sama obudowa nie porywa designem, ale za to ma kompaktowe wymiary i jest wykonana z estetycznego, dwubarwnego plastiku.
Produkt dostarczany jest ze sporym zestawem akcesoriów. W komplecie znajdziemy 4 adaptery z akumulatorków AA (R6) do baterii w rozmiarze C (R14) i kolejne 4 do baterii D (R20). Dzięki nim możemy standardowe „paluszki” wykorzystywać także w urządzeniach wymagających ogniw większych rozmiarów (np. radioodbiornikach, zabawkach czy latarkach) – wystarczy zamontować je we wspomnianych adapterach. Oprócz tego w pudełku znajdziemy także mikroskopijną instrukcję oraz niewielką, ale przydatną w podróży torbę, która swobodnie pomieści ładowarkę, zasilacz sieciowy, adaptery i akumulatorki. Jedna uwaga odnośnie tych ostatnich - na polskim rynku, ładowarka BC-900 zazwyczaj oferowana jest bez akumulatorków Technoline (choć czasami sugerują to zdjęcia). Strata niewielka gdyż nie są to ogniwa „wysokich lotów”. Spotkać można za to zestawy z akumulatorkami czołowych producentów.
Przed pierwszym ładowaniem…
BC-900 daje możliwość ładowania akumulatorków AA/AAA w różnych konfiguracjach – nie tylko parzystych ale i nieparzystych. Dzięki temu możemy naładować nawet jedno ogniwo, czego nie da się zrobić w typowych ładowarkach. Największa jednak różnica tkwi w tzw. prądzie ładowania, który przekłada się na czas potrzebny do naładowania akumulatorów. BC-900 pozwala na precyzyjne ustawienie prądu ładowania na poziomie 200, 500, 700, 1000, 1500 lub 1800 mA, przy czym te ostatnie dwie wartości mogą być wybrane tylko przy ładowaniu nie więcej niż 2 ogniw na raz. Dla porównania, standardowe ładowarki wytwarzają prąd ładowania na poziomie najczęściej 150-250 mA (w zależności od modelu). I to dla 2 akumulatorków, przy 4 szt. wartość ta spada o połowę.Oznacza to, że w skrajnej sytuacji to samo ogniwo powinniśmy móc naładować nawet 12 razy szybciej! Skoro tak, to po co aż taka rozpiętość prądów ładowania? Dlaczego producent „po prostu” nie ograniczył się do jednej, maksymalnej wartości? Odpowiedź jest prosta – aby można było swobodnie dobrać optymalny prąd ładowania do posiadanych akumulatorków.
Kwestia doboru optymalnego prądu ładowania to tzw. temat-rzeka. Nie wchodząc w szczegóły, na wielu forach można spotkać się z opiniami, że „najlepiej” ładować jak najniższym prądem, rzędu 0,1C, aby nie uszkodzić akumulatorów i wydłużyć ich żywotność. Mówiąc „po ludzku” chodzi o prąd ładowania w wysokości 1/10 całkowitej pojemności akumulatorka, a więc np. 200 mA dla typowego ogniwa 2000 mAh. Zgoda, tylko po co kupować do tego szyper szybką ładowarkę i jaki to ma sens gdy wysokiej jakości akumulatorki można kupić za nie więcej niż 10 zł/szt.? Nie dajmy się zwariować.
Można bezpiecznie przyjąć, że ładowanie prądem 0,5C (1000 mA dla ogniw 2000 mAh) markowym akumulatorkom krzywdy nie zrobi, co najwyżej w niewielkim stopniu ograniczy ich żywotność. Osobiście wielokrotnie ładowałem ogniwa prądem o jeszcze wyższej wartości i również nie zaobserwowałem niczego niepokojącego – ani ograniczenia pojemności, ani nadmiernego wzrostu temperatury w trakcie procesu ładowania. Ładowarka BC-900 ma zresztą specjalny czujnik, który przerywa ładowanie w przypadku przegrzania akumulatorków (54℃). Zaznaczam jednak, że zawsze były to wysokiej jakości ogniwa takie jak np. Sanyo Eneloop. W przypadku ogniw nieznanych producentów, na wszelki wypadek, radzę nie przekraczać wartości 0,3C.
Ładowanie czas zacząć!
Po włożeniu akumulatorków do ładowarki i podłączeniu zasilacza do prądu, ładowarka domyślnie włącza się w trybie Charge (ładowanie). W ciągu 8 sekund od uruchomienia możemy przełączać się na tryby Discharge (rozładowywanie i następnie ładowanie), Refresh (odświeżanie/formowanie) i Test (sprawdzanie faktycznej pojemności). W tym celu należy najpierw przytrzymać przycisk Mode przez 1 sekundę, a potem wciskać go tak długo, aż na wyświetlaczu pojawi się tryb o pracy o który nam chodzi. O tym jednak później - skupmy się na razie na trybie domyślnym.
W ciągu kolejnych 8 sekund, wciskając przycisk Current, można wybrać pożądany prąd ładowania. Do wyboru są wartości z przedziału 200 - 1000 mA (przy 3-4 ogniwach) lub 200-1800 mA (przy 1-2 ogniwach). Standardowo ustawiany jest taki sam prąd ładowania dla wszystkich akumulatorków, można jednak wybrać jego wartość indywidualnie (przy czym prąd ładowania w gniazdach 2, 3 i 4 nie może być wyższy niż w pierwszym gnieździe). Dzięki temu możemy optymalnie dobrać prąd ładowania przy jednoczesnym ładowaniu akumulatorków o różnych pojemnościach, a także różnych rozmiarów (AA i AAA). W tym celu trzeba wybrać ogniwo przyciskiem numerycznym, a później klikać w przycisk Current tak długo aż pojawi się żądana wartość. I tak dalej, aż do ostatniego ogniwa. Przy 4 ogniwach i w sumie 7 przyciskach, łatwo tu o pomyłkę. Na szczęście wybrane wartości widoczne są dla każdego ogniwa z osobna na wyświetlaczu ciekłokrystalicznym. Warto dodać, że jeżeli nic nie zostanie wybrane to proces ładowania rozpocznie się automatycznie - tyle, że z minimalną wartością 200mA.
W trakcie ładowania domyślnie wyświetlane są informacje o trybie pracy każdego ogniwa oraz chwilowym prądzie jego ładowania. Na tym etapie nie można już niczego zmieniać za to po wciśnięciu przycisku Display możemy uzyskać dodatkowo informacje o aktualnym napięciu na zaciskach baterii, czasie jaki upłynął od rozpoczęcia ładowania, czy nagromadzonym już ładunku elektrycznym. Z chwilą gdy urządzenie wykryje osiągnięcie maksymalnego poziomu naładowania akumulatorów (stosowana jest tu metoda minus delta V) na wyświetlaczu pojawi się napis Full, a tryb pracy automatycznie zmieni się na ładowanie podtrzymujące (około 5% wybranego prądu ładowania). Niestety brak jest jakiejkolwiek sygnalizacji - dźwiękowej czy świetlnej - że baterie są już naładowane. Jest to szczególnie uciążliwe wieczorem i w nocy ponieważ wyświetlacz ponadto nie jest podświetlany. To duży minus.
Jak widać, nawet banalne, wydawałoby się, ładowanie „paluszków” może okazać się skomplikowanym procesem jeżeli będziemy chcieli wykorzystać pełnię możliwości ;) Trzeba jednak przyznać, że w przypadku ładowania akumulatorów o tej samej pojemności obsługa nie nastręcza większych problemów.
Pozostałe „ficzery”
Jak już wcześniej wspomniałem, BC-900 oferuje dużo więcej niż tylko ładowanie. Do dyspozycji mamy także tryb Discharge, który polega na rozładowywaniu akumulatorków do zera, a następnie ich naładowaniu - ma to na celu zapobieżenie tzw. efektowi pamięci gdy chcemy naładować ogniwa, które nie są całkowicie wyczerpane. Kolejny tryb pracy to Test umożliwiający oszacowanie faktycznej pojemności akumulatorków - są one kolejno: ładowane, rozładowywane i ponownie ładowane.
Najbardziej interesująco wygląda jednak funkcja odświeżania zużytych akumulatorków czyli tryb Refresh. Polega on na ciągłym, naprzemiennym, rozładowywaniu i ładowaniu akumulatorków w celu przywrócenia im jak największej pojemności. Cykl ten trwa tak długo aż nie da się już zaobserwować dalszego wzrostu pojemności ogniw - zwykle kilkanaście godzin, w skrajnych przypadkach kilka dni (przy najmniejszym prądzie rozładowywania/ładowania). Tryb ten można zastosować także do tzw. formowania akumulatorów, a także do prób reanimacji wyeksploatowanych ogniw, które nie dają się ładować w normalnych ładowarkach. Oczywiście tak jak przy ładowaniu prąd rozładowywania/ładowania możemy dobrać indywidualnie dla każdego ogniwa - dostępne są wartości 100/200, 250/500, 350/700 i 500/1000 mA.
Jak to wszystko sprawdza się w praktyce? Niestety nie tak różowo jak można by oczekiwać. Próbie poddałem kilkanaście akumulatorków różnego typu (Ni-Cd, Ni-MH), zarówno czołowych jak i mało znanych producentów. Wszystkie były przynajmniej kilkuletnie i wykazywały bardzo duży lub wręcz całkowity stopień zużycia, czyli inaczej mówiąc nie działały w ogóle. Niestety, w przypadku tych wyeksploatowanych, ale działających, po procesie odświeżania poprawa wykazywanej pojemności była śladowa albo wręcz żadna. Tak jak przed testem, ogniwa markowe wykazywały 70-90% pojemności nominalnej, ogniwa pośledniejszych producentów 40-70%. Różnice - przed i po - były na poziomie kilku procent (dla porządku warto jednak dodać, że przeprowadzany wcześniej pomiar pojemności, ze względu na naprzemienną procedurę pełnego rozładowywania i ładowania, sam w sobie może już poprawiać parametry ogniwa, przez co faktyczna poprawa mogła być wyższa). Udało się za to przywrócić do życia dwa Energizery Rechargeable 2000 mAh, a do tego zgromadzić w nich ładunek elektryczny na poziomie 85-90% wartości nominalnej. Ta sztuka nie powiodła się z ogniwami niższej klasy - jednym Forever Rechargeable 1100 mAh i jednym MaxCell 2700 mAh.
Korzystając z okazji przetestowałem faktyczną pojemność baterii MexCell 3800 mAh - podróbek (?) równie „firmowych” MaxCelli. Naturalnie spodziewałem się, że pojemność będzie dużo mniejsza niż deklarowane 3800 mAh, jednak 549 mAh zmierzone przez BC-900 przebiło wszelkie oczekiwania ;) Swoją drogą drogą nie sądziłem, że można podrabiać ogniwa takich „marek”.
Wracając na koniec do innych funkcji warto dodać, że BC-900 daje możliwość pracy w różnych trybach i przy różnych parametrach jednocześnie! Możemy więc np. w pierwszych dwóch gniazdach ładować akumulatorki prądem 1000 mA, w trzecim odświeżać z prądem rozładowywania/ładowania 350/700 mA, a w czwartym rozładowywać prądem 200 mA. To już naprawdę „wyższa szkoła jazdy” - ustawienie tego jest dość karkołomne, niemniej jednak możliwe.
Podsumowanie
Zaskakujące, jak wiele funkcji może się kryć w tak z pozoru prostym urządzeniu jakim jest ładowarka zwyczajnych akumulatorków. Już przeróżne kombinacje ustawień w trybie Charge mogą zwykłego użytkownika przyprawić o ból głowy. Wbrew pozorom - mogło być gorzej ;) Wystarczy porównanie chociażby z zaawansowaną ładowarką Powerex MH-C9000 firmy Maha - w jej przypadku obsługa jest jeszcze bardziej skomplikowana. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że samo ładowanie w Technoline BC-900 jest stosunkowo proste, a po wnikliwej lekturze instrukcji także ustawienie pozostałych funkcji nie powinno sprawiać większego problemu.
Najważniejsze jednak, że BC-900 spełnia główną obietnicę producenta - ładowanie akumulatorków faktycznie może trwać niewiarygodnie szybko. Naładowanie baterii do myszki w trochę ponad godzinę - to robi wrażenie! Świetnie sprawdzają się także pozostałe funkcje - rozładowywanie, testowanie pojemności, a częściowo także odświeżanie. Częściowo, bo cudów nie ma - nie przywrócimy zużytym akumulatorkom fabrycznej pojemności. Można za to liczyć na niewielką poprawę w zakresie gromadzonego ładunku elektrycznego, a w wielu wypadkach, także na zakończoną sukcesem „reanimację” ogniw nie dających już znaku życia. Do tego jest to wygodny tryb do formowania nowych akumulatorków. Duży plus należy się też za dołączone akcesoria - adaptery R14/R20 i torbę. Nie są to może dodatki wielce wartościowe ale często przydatne, a nie znajdziemy ich u konkurencji.
Pozostaje kwestia ceny - najniższe oferty w porównywarkach cenowych zaczynają się od 125 zł. To obiektywnie rzecz biorąc sporo „jak za ładowarkę”. Jeżeli nie chcemy poświęcać takich funduszy to pewnym rozwiązaniem może okazać się Technoline BC-700 - bliźniacza konstrukcja o maksymalnym prądzie ładowania 700 mA, bez akcesoriów, ale za to o 1/3 tańsza. Dysponując większym budżetem warto z kolei zainteresować się wspomnianą ładowarką Powerex MH-C9000, daje ona bowiem jeszcze więcej możliwości niż BC-900 (m.in. ładowanie prądem do 2000 mA, nawet 4 akumulatorków jednocześnie).
Na deser: kilka słów o akumulatorkach
Zakup takiej ładowarki nie ma większego sensu jeżeli nie będziemy korzystać z wysokiej jakości, markowych akumulatorków. Ogniwa typu „no name”, czy mało znanych producentów, a także podróbki kuszące podejrzanie atrakcyjną ceną na aukcjach internetowych, legitymują się zwykle pojemnością dalece odbiegającą od deklarowanej oraz odznaczają się krótszą trwałością. Do tego dochodzi ryzyko wybuchu podczas szybkiego ładowania, a co za tym idzie uszkodzenia ładowarki czy nawet pożaru (jeżeli ładowarka pracuje bez stałego nadzoru - np. w nocy). Oszczędność płynąca z niższej ceny zakupu jest więc pozorna, a ryzyko niewspółmierne.
Obecnie na rynku dominują akumulatorki Ni-MH, które wyparły ogniwa Ni-Cd, mimo że w stosunku do nich charakteryzują się szybszym tzw. samorozładowywaniem i krótszą żywotnością. Ni-MH mają za to inne zalety - znacznie większą pojemność, są w dużo mniejszym stopniu podatne na tzw. „efekt pamięci” i nie zawierają kadmu (jednego z najbardziej toksycznych metali ciężkich). Żeby nie było tak prosto, nawet Ni-MH jedne - drugim nie równe. Od pewnego czasu dostępne są akumulatorki tzw. nowej generacji, które łączą zalety ogniw Ni-MH i Ni-Cd. Opracowała je firma Sanyo i w 2005 roku wprowadziła na rynek pod markę eneloop. Dysponują sporą pojemnością (około 2000 mAh), a przy tym prawie nie występuje u nich efekt samorozładowywania (te najnowszej generacji nawet po 3 latach od naładowania utrzymują 75% energii) oraz są odporne na wielokrotne ładowanie (nawet do 1500 razy - 1,5-4 razy więcej niż zwykłe Ni-MH). Dodatkową zaletą jest niższe nagrzewanie się podczas szybkiego ładowania. To świetne ogniwa do aparatów fotograficznych, lamp błyskowych i innego sprzętu, który nie wymaga ciągłego zasilania, a odłożony „na półkę” ma być gotowy do użycia, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba. Jest to też idealne ogniwo dla baterii zapasowych noszonych stale, a używanych rzadko.
Obecnie akumulatorki Ni-MH nowej generacji oferują, oprócz Sanyo, praktycznie wszyscy liczący się producenci na tym rynku. Niestety nie posiadają one jakiegoś specjalnego oznaczenia. Od standardowych Ni-MH rozpoznamy je po pojemności rzędu 2000-2100 mAh, informacji o zwiększonej liczbie ładowań (zazwyczaj do 1000 razy) oraz oznaczeniu, że baterie są od razu gotowe do użytku („ready to use”). W sklepach, obok eneloopów, znajdziemy więc np. akumulatorki Duracell ActiveCharge/StayCharged, GP ReCyko+, Panasonic Infinium, Sony Cycle Energy czy Varta Power Accu Ready2Use (te ostatnie jako jedyne mają wyraźnie większą pojemność niż eneloopy).
Z drugiej jednak strony, jeśli z baterii korzystamy niedługo po naładowaniu, a istotna jest przede wszystkim ilość zmagazynowanej w ogniwie energii, lepsze okażą się „klasyczne” Ni-MH. Ich przewaga tkwi bowiem w większej pojemności - obecnie zazwyczaj 2300 - 2700 mAh. Takie akumulatorki to np. Duracell Rechargeable, Energizer Accu Recharge, GP Rechargeable, Panasonic Rechargeable Accu, Sanyo Advanced czy Varta Professional Accu. To twierdzenie zaczyna jednak tracić na ważności bo w drugiej połowie 2010 roku pojawiły się nowe akumulatorki Sanyo XX powered by eneloop Technology o pojemności 2500 mAh. Tak jak eneloopy, są odporne na efekt samorozładowywania, ale mają niższą żywotność - 500 ładowań. Jest to więc na razie pewnego rodzaju hybryda - klasycznych Ni-MH i Ni-MH nowej generacji. Jak widać, wbrew pozorom, w tej materii sporo się dzieje i zapewne nie jest to ostatnie słowo inżynierów Sanyo ;)
- Brak
- Brak