Test Samsunga Galaxy S7 – mała, ale potrzebna ewolucja poprzednika
Topowe smartfony Samsunga były bardzo dobrymi urządzeniami, ale wyposażonymi w słabo zoptymalizowaną nakładkę i wykonanymi z materiałów mniej prestiżowych niż konkurencja. Zmieniło się to wraz z pojawieniem się modelu Galaxy S6. Dostaliśmy szybko działającego Androida, zamkniętego w metalowo-szklanej obudowie. W recenzji doceniłem jego wysoką jakość wykonania, a także wręcz perfekcyjne spasowanie elementów. Plusów było więcej, co przełożyło się na końcową, prawie maksymalną ocenę. A jaki jest jego następca?
13.05.2016 | aktual.: 19.05.2016 12:47
Pamiętacie zapewne wady Galaxy S6. Wśród niedociągnięć znalazła się stanowczo zbyt krótka praca na jednym ładowaniu czy brak gniazda na kartę pamięci. Rok temu po cichu liczyłem, że następca zachowa najlepsze cechy, a przy wyeliminowane zostaną wady. W końcu Galaxy S7 trafił do naszego Labu i mogłem sprawdzić, czy faktycznie Samsung spełnił oczekiwania. Nowy, topowy model nie jest rewolucją, a raczej ewolucją i to niewielką. Jednak czy potrzebowaliśmy większych zmian? Nie. Chcieliśmy przede wszystkim dostać godnego następcę, wydajniejszego i bardziej dopracowanego.
Ponownie postawiono na szkło i odciski palców
Bryła Galaxy S7 niemal nie różni się od poprzedniczki, przeszła ona tylko mały facelifting. Różnice zauważyłem dopiero po wzięciu do dłoni dwóch modeli, zmiany są minimalne, ale i tak czynią nowszy smartfon ładniejszym. Co ciekawe, S7 jest grubszy, ma 7,9 mm, szczuplejszy S6 mógł pochwalić się 6,8 mm. Wzrosła również waga – 152 g, czyli o więcej o 14 gramów. Dodatkowe milimetry i gramy nie są odczuwalne, a wręcz przeciwnie, smartfon pewniej leży w dłoni.. Pozostałe wymiary pozostały niemal bez zmian, cała konstrukcja ma 142,4 × 69,6 mm.
Przód znalazł się pod warstwą odpornego na zarysowania szkła Gorilla Glass 4. Szkoda, że równie dobrze nie opiera się tłustym odciskom palców. To samo zauważymy na tyle, który także zostały pokryty Gorillą 4. Negatywnie wpływa to na wygląd, po kilku minutach użytkowania, prawie cały smartfon pokryty jest śladami po palcach. Jeśli chcemy zachować elegancki wygląd, musimy często czyścić front i plecy. Z podobnym niedociągnięciem spotkałem się w poprzedniku, trochę słabo, że w tej kwestii zupełnie nic nie zostało poprawione.
Większość powierzchni na przodzie należy do 5,1-calowego wyświetlacza. Ramka z prawej i lewej strony jest bardzo wąska, aż za wąska, często zdarzyło mi się przypadkowo dotknąć ekranu. Pozostawiona na górze i dole powierzchnia została dobrze wykorzystana. Pod ekranem znajduje się fizyczny przycisk home, który także służy jako czytnik linii papilarnych. Po jego bokach są kolejne dwa, charakterystyczne dla Samsunga przyciski – wstecz i drugi, służący do wywołania listy ostatnio uruchomionych aplikacji. Oba czułe są na dotyk, a dzięki podświetleniu, bez problemów znajdziemy je w nocy.
Nad ekranem umieszczono przednią kamerkę, głośnik do rozmów i diodę informującą o nieodebranych powiadomieniach, rozładowanym akumulatorze czy o jego pełnym naładowaniu.
Na plecach znajduje się główna kamera, której obiektyw wpasowano w korpus. Ryzyko przypadkowego zarysowania jest mniejsze. Ramka wokół obiektywu jest minimalnie wysunięta, co dodatkowo zabezpiecza kamerę. Tuż przy obiektywie widoczna jest lampa LED, a także sensor, z którego skorzystamy podczas pomiaru tętna. Lewa i prawa krawędź zwężą się tuż przy bokach, nie mamy więc ostrych krawędzi, które wbijałyby się w dłoń.
Niestety topowy Samsung dalej jest śliski, plecy stawiają taki sam opór palcom jak przód, czyli niemal żaden. Łatwo o wyślizgnięcie smartfonu z dłoni, zwłaszcza podczas wyjmowania z kieszeni. Wiem z doświadczenia, kilka razy złapałem S7 w ostatnim momencie. Naprawdę nie chciałbym upuścić tego szklanego urządzenia.
Na metalowych bokach nie znalazłem żadnej, nawet małej ryski. Wyglądają solidnie i jeśli smartfon nie upadnie z wysokości, to pierwsze śladu użytkowania nie pojawią się zbyt szybko. Góra to mikrofon, a także szufladka z gniazdem na kartę nanoSIM i kartę pamięci. Tak, Samsungowi udało się usunąć wadę poprzednika, powróciła możliwość dołożenia dodatkowych gigabajtów za pomocą karty microSD. Na dole widoczny jest drugi mikrofon, maskownica głośnika, złącze microUSB i audio. Samsung nie zdecydował się na nowe USB Type-C, pozostał przy starszym rozwiązaniu.
Włącznik znalazł się na prawym boku, a przyciski do regulacji głośności po drugiej stronie. Nietypowe rozwiązanie, większość producentów pozostaje przy umieszczeniu przycisków tylko na jednym boku. Rozwiązanie Samsunga nie jest ani lepsze, ani gorsze, po prostu to kwestia przyzwyczajenia. Osobiście nie miałem żadnych kłopotów z przejściem na Galaxy S7.
Cała konstrukcja robi bardzo dobre wrażenie, nie licząc oczywiście przyciągania odcisków palców z przodu i tyłu. Nic nie skrzypi pod naciskiem, wszystkie elementy spasowane są wręcz idealnie. S7 to jeden z najlepiej wykonanych i wyglądających smartfonów na rynku, dobry przeciwnik dla nowego iPhone’a. Warto wspomnieć, że powróciła wodoodporność, której zabrakło w S6, nowy model otrzymał certyfikat IP68.
Quad HD nie jest już przesadą
Topowe smartfony Samsunga zawsze zachwycały wyświetlaczem (przynajmniej mnie), nie inaczej jest w przypadku Galaxy S7. Dostajemy 5,1-calowy ekran o rozdzielczości Quad HD (1440 × 2560 pikseli), co daje imponujące zagęszczenie pikseli na poziomie 577 ppi. Wyjątkowo nie napiszę, że producent ponownie przesadził i w zupełności wystarczyłoby Full HD. Wysoką rozdzielczość doceniłem po skorzystaniu z gogli wirtualnej rzeczywistości Gear VR, w których do wyświetlania obrazu wykorzystywany jest właśnie ekran smartfona. Wówczas Quad HD pokazuje swój potencjał.
Ekran został wykonany w autorskiej technologii Super AMOLED. Kolory są świetnie odwzorowane, a dzięki ustawieniom możemy wybrać bardziej naturalne barwy, jeśli przeszkadzają nam te trochę zbyt nasycone. Wyświetlacz pokazuje jak powinna wyglądać głębia czerni, nie wykorzystywane piksele są wyłączane, co przekłada się na idealną czerń. Nie mam też zastrzeżeń do kątów widzenia, a także widoczności na zewnątrz. Wyświetlany obraz jest dobrze czytelny nawet w pełnym słońcu.
Nowością wprowadzoną wraz z Galaxy S7 jest Always on Display, czyli wyświetlanie podstawowych informacji na ekranie gdy smartfon jest uśpiony. Na ekranie możemy umieścić zegar, kalendarz, a nawet proste kolorowe obrazki. Ostatnią opcję odradzam, bardziej obciąża akumulator. Natomiast prosty zegar wykorzystuje tylko około 1% na godzinę. Taki pobór został uzyskany dzięki wyświetlaczowi Super AMOLED – nie wykorzystywane piksele są wyłączone. Wyraźnie widać, że zegar nie jest idealnie ostry, a więc niektóre piksele są pomijane, co także przedkłada się na ten 1% zużycia. Dodatkowo zostaniemy poinformowani o nieobsłużonych powiadomieniach, ale tylko o tych pochodzących z domyślnej aplikacji Wiadomości i nieodebranych połączeniach. Always on Display nie współpracuje z Facebook Messengerem czy Snapchatem.
TouchWiz jest na dobrej drodze do stanie się świetną nakładką
Samsung w Galaxy S6 zabrał się za uczynienie swojej nakładki lepszą. Poprawiono optymalizację, a także zmniejszono liczbę domyślnie zainstalowanych aplikacji. Za chwilę ktoś powie, że to nieprawda, jakoby TouchWiz mulił wcześniej na Galaxy S6. Tak, byłoby to dziwne, ale trochę broniąc Koreańczyków dodam, że korzystałem z nowych wydań tej nakładki na smartfonach ze średniej półki i poprawa jest zauważalna.
Niestety wraz z usuwaniem zbędnych elementów, w Galaxy S6 ograniczono możliwości konfiguracji. Jednak w S7 udało się Samsungowi dodać opcję posortowania aplikacji alfabetycznie. Niby niewielka rzecz, ale mi znacząco ułatwia poruszenia się po menu z listą wszystkich aplikacji.
Poprawiono także górną belkę ze skrótami szybkich ustawień. Nadal przesuwamy ją w poziomie, ale wykonując ponownie gest wysunięcia belki, dostajemy siatkę ze wszystkimi skrótami. W końcu został także zmieniony wygląd górnej belki, wcześniejsze kolory były już męczące i nie pasowały do Material Design. Menu jest mniej jaskrawe, nie razi już oczu, a nawet stało się całkiem eleganckie.
Całość jednak elegancka nie jest, brakuje tego czegoś w całym systemie. Nie powiem, że TouchWiz jest brzydki, bo nie jest, to całkiem ładny system. Tylko nie pasuje on do urządzenia klasy premium. Największą bolączką są prawdopodobnie ikonki, zbyt kolorowe i jaskrawe. Wolałbym coś bardziej stonowanego, tak jak w Xiaomi MIUI czy HTC Sense. Dla tych, którzy mają podobne odczucia, Samsung przygotował motywy. Dostępnych jest ich całkiem sporo, możliwe więc, że znajdziecie coś co bardziej trafia w wasze gusta.
Nie zabrakło aplikacji S Health, rozwijanej przez Samsunga już od dłuższego czasu. To centrum do mierzenia naszej aktywności oraz gromadzenia informacji o spożytym jedzeniu i pulsie. Aplikacja skierowana jest dla wszystkich prowadzących lub próbujących prowadzić zdrowy tryb życia. Kiedyś naprawdę ją lubiłem i była ona dla mnie dużą zaletą smartfonów Koreańczyków. Obecnie to tylko ciekawostka, z której raczej bym nie korzystał. Nie stała się zła, jest jeszcze lepsza, ale dostępna jest tylko na wybranych urządzeniach, co w moich oczach ją dyskwalifikuje.
Z wykorzystaniem umieszczonego z tylu Galaxy S7 sensora, zmierzymy puls, poziom stresu i SpO2, czyli nasycenie tlenem – stężenie tlenu we krwi. Oczywiście są to przybliżone dane, których nie należy traktować jako faktycznego wyznacznika naszego stanu zdrowia.
Pojawiła się funkcja znana początkowo z serii Galaxy Note, pozwalająca na uruchomienie dwóch aplikacji obok siebie na podzielonym ekranie. Na 5-calowy wyświetlaczu nie widzę dla niej zastosowania, zapewnia on za mało przestrzeni. Oczywiście nie mówię, że ta funkcja jest zbędna, możliwe, że ktoś znajdzie dla niej zastosowanie.
TouchWiz w Galaxy S7 jest nakładką na nowego Androida w wersji 6.0 Marshmallow. System działa bardzo sprawnie, nie zdarzają się nawet chwilowe zwolnienia w pracy, mimo działających w tle wymagających aplikacji. Na uwagę zasługuje także stabilność pracy, zarówno systemu, jak i aplikacji systemowych.
Układ Exynos ponownie na szczycie
Pod jednym względem Galaxy S6 prezentował się lepiej od konkurencji – jego procesor był naprawdę wydajny. Zastosowany wówczas układ Exynos 7420 wygrywał z przegrzewającym się Snapdragonem 810. W następcy pracuje nowszy, jeszcze wydajniejszy układ Samsunga. W S7 zastosowano 64-bitowy procesor Exynos 8890. Składa się on z ośmiu rdzeni – cztery Mongoose 2,3 GHz i cztery Cortex-A53 taktowane zegarem 1,6 GHz.
Procesor został wykonany w 14 nm procesie technologicznym FinFET i pracuje w architekturze big.LITTLE. W testach wydajnościowych widać spory skok względem poprzednika, ale nie udało się utrzymać przewagi nad konkurencją, Snapdragon 820 w LG G5 w AnTuTu osiąga prawie identyczny wynik.
Przetwarzaniem grafiki zajmuje się Mali-T880 MP12, układ który poradzi sobie z każdą grą z Google Play, a także zapewni płynną animację w tytułach wykorzystujących wirtualną rzeczywistość. Na pokładzie znajdziemy również 4 GB RAM i zależnie od wersji, 32 lub 64 GB na dane. Jeśli zabraknie nam pamięci, zawsze można dołożyć dodatkowe gigabajty, korzystając z karty microSD (brawo Samsung za powrót do normalności!).
Pod obciążeniem obudowa staje się ciepła, ale nie jest to niekomfortowe. Minimalnie zbyt ciepło jest dopiero gdy podłączony Galaxy S7 do ładowarki, ale pewnie to za sprawą wsparcia dla szybkiego ładowania. Dzięki niemu akumulator o pojemności 3000 mAh naładujemy od zera do pełna w minimalnie ponad 70 minut. Poprawiony został czas pracy na jednym ładowaniu, który w poprzedniku był tragiczny. Gdy Galaxy S6 jest już rozładowany, to S7 dysponuje jeszcze ponad 20% energii. Zwiększona została nie tylko pojemność akumulatora (dodatkowe 450 mAh), ale także, jak obiecuje Samsung, nowy procesor zużywa średnio o 10% mniej energii.
Główna kamera: mniej to więcej
Przeglądając specyfikację Galaxy S6 i S7, ktoś mógłby stwierdzić, że Samsung zastosował gorszą kamerę. Faktycznie, zmniejszona została ilość megapikseli, z 16 MP na 12 MP. Nie oznacza to jednak, że otrzymamy gorsze zdjęcia. Przeciwnie, nowa kamera wypada lepiej w gorszych warunkach oświetleniowych. Udało się to osiągnąć stosując mniejszą liczbę pikseli, które są większe – matryca w S7 ma piksele o rozmiarze 1,4 mikrona, w poprzedniku miały one 1,1 mikrometra.
Zastosowana została także technologia Dual Pixel AF, zapewniająca bardzo szybki autofocus. Faktycznie działa on zauważalnie sprawniej. Udało się to uzyskać poprzez zastosowanie dwóch fotodiod, z lewej i prawej strony piksela. Każdy z 12 milionów pikseli jest więc w stanie mierzyć detekcję fazy. Matryca ma przysłonę f/1.7 i posiada optyczną stabilizację obrazu. Zdjęcia w maksymalnej rozdzielczości 12 MP wykonywane są w proporcjach 4:3, po przełączeniu na tryb 16:9 zdjęcia będą mieć 9 MP.
Na froncie znajduje się kamera 5 MP, z przysłoną f/1.7 i funkcją Auto HDR. Wykonuje one selfie w świetnej jakości, także w gorszych warunkach oświetleniowych. Galaxy S7 nie potrzebuje lampy LED na froncie, aby zrobić dobre zdjęcie także przy sztucznym świetle czy ciemniejszym pomieszczeniu. Nie zabrakło funkcji upiększającej, która usuwana niedoskonałości z twarzy. Działa ona całkiem dobrze, chociaż przy maksymalnych wartościach, twarz zaczyna wyglądać sztucznie.
Na dolnym boku znajduje się maskownica, pod nią znalazł się głośnik. Wydobywające się z niego dźwięk jest naprawdę głośny, wyraźny, a nawet słychać niskie tony, które próbują się dzielnie przebić. Brakuje trochę do topowych smartfonów z głośnikami stereo, ale Galaxy S7 posiada jednej z najlepszych, albo nawet najlepszy monofoniczny głośnik jaki słyszałem.
Podsumowanie: Samsung Galaxy S7 godnym następcą?
Samsunga Galaxy S7 to po prostu Galaxy S6 po faceliftingu. Brak mu innowacyjności, to tylko poprawiona wersja. Nie oznacza to jednak, że dostajemy smartfon niegodny uwagi. Galaxy S7 jest jednym z najlepszych produktów na rynku, a brak większych zmian to dobre posunięcie ze strony Samsunga, w końcu S6 był bardzo udanym urządzeniem. Dostaliśmy niewielkie zmiany w wyglądzie, które sprawiają, że nowe dziecko Koreańczyków jest atrakcyjniejsze (dopóki nie pojawią się tłuste odciski palców).
We wnętrzu znalazł się wydajniejszy procesor, akumulator nie woła już o ładowarkę po niecałym dniu, a pamięć możemy w końcu rozszerzyć kartą microSD. Zdjęcia wyglądają świetnie, pojedynczy głośnik naprawdę daje radę. TouchWiz działa jak powinien, szkoda, że tylko wygląda trochę tandetnie.
- Jakość wykonania
- Perfekcyjne spasowanie elementów
- Wyświetlacz Super AMOLED
- Bardzo wysoka wydajność
- Gniazdo na kartę microSD
- Szybka i stabilna praca Androida
- Zdjęcia, zwłaszcza te robione w gorszych warunkach
- Zadowalająca jakość dźwięku
- Obudowa szybko zbiera tłuste odciski
- TouchWiz mógłby wyglądać lepiej
- Brak łatwego dostępu do akumulatora