FantAsia: Ecoo Aurora E04, czyli osiem rdzeni, Full HD i 3 GB RAM w naprawdę atrakcyjnym telefonie (plus przestroga!)
04.05.2015 | aktual.: 06.10.2015 10:38
Po opisywanym niedawno telefonie Elephone P6000, który pozytywnie nastawił mnie do dalszych przygód z azjatycką elektroniką, przyszła pora na wypróbowanie czegoś lepszego, a przy okazji też większego. Oczywiście, że w oko wpadł mi wspominany u nas niedawno model P7000, ale ponieważ wciąż nie jest on dostępny w sprzedaży, postanowiłem przyjrzeć się bliżej konstrukcji już znanej, a w sumie to bardzo podobnej. Model Ecoo E04, zwany także Aurorą, kupić można w sieci obecnie nawet w cenie poniżej 160 dolarów, a jeśli komuś nie chce się kombinować z zagranicznymi paczkami to nie ma ponownie problemu, żeby dostać go też w Polsce. Telefony te dostępne są za 800 do 1200 złotych, w zależności od źródła. Jak na to, co dostajemy za te pieniądze, to naprawdę atrakcyjna propozycja, choć nie każdemu na pewno przypadnie do gustu projekt tej płaskiej 5,5‑calowej „patelki” z różowym oczkiem.
Słowem wstępu
Liczyłem się z tym, że skoro mam coraz częściej do czynienia z produktami z Chin, prędzej czy później będę miał problem z malware i trojanami. Tak szybko się niemniej zarobaczenia nie spodziewałem ;‑) Telefon zaraz po wyjęciu z pudełka zgłosił chęć dokonania aktualizacji poprzez OTA, ale po jej pobraniu wyświetlił komunikat o spsutych plikach systemowych i nie dokonał instalacji. Pakiet Malwarebytes tylko potwierdził obawy. Egzemplarz dotarł do mnie z wgranym Trojanem.Sivu zaszytym w domyślnej przeglądarce internetowej, który zaczął sam sobie dociągać i instalować różne aplikacje przy włączonym WiFi. Po kilku chwilach miałem przykładowo trzy różne latarki… Ponieważ z flashtoolem byłem już za pan brat, szybciutko pobrałem nowszego KitKata ze strony producenta i wgrałem ręcznie na telefon. Tu wszystko było w porządku. Producent potwierdził, że w niewyjaśnionych okolicznościach do ROMu wdarł się robak. Warto wiedzieć, że obecnie fabryki Ecoo są sprawdzane i modernizowane, bo niedawno firma została wykupiona przez… Elephone. Restrukturyzacja jeszcze trwa i stąd może takie kwiatki. Nauka z tego jedna: po zakupie skanujemy Malwarebytes i antyvirem.
Pierwsze wrażenia
Telefon sprzedawany jest w podobnym do tego od P6000 pudełku, z zawartością wysuwaną ze środka, tylko dużo bardzie kolorowym i przez to przyjemniejszym dla oka. Mamy tutaj fioletowo-niebieskie fale pod srebrnym logiem producenta, a z boku slogan Everything we do makes your life easier, czyli Wszystko, co robimy, ma ułatwiać Wam życie. Poza telefonem, w środku znajdziemy całkiem obszerną instrukcję użytkowania w wersji mini, ładowarkę, kabelek USB plus folię ochronną na ekran. Telefon ponownie miał już jedną od razu założoną na szybkę, więc niniejszym uznaję to po prostu za obowiązujący standard. Plecki Ecoo także oklejono folią, którą należało zdjąć i zerwać też nalepkę ze styków baterii, od razu włożonej.
Co w Ecoo kuka:
- CPU: MT6752 64-bit Octa Core 1.7 GHz
- GPU: Mali-T760
- Ekran: 5,5 cala, 1920x1080, IPS
- Pamięć: 3 GB RAM, 16 GB pamięci na dane
- Kamerki: 16 MP tył + 2 diody LED, 8 MP przód
- System: Android 4.4.4 KitKat
- Bateria: 3000 mAh
- Inne: radio, dual sim, WiFi 802.11n, Bluetooth 4.0, GPS, obsługa micro-SD do 32GB
- Częstotliwości: WCDMA 1/8 (900/2100), GSM 2/3/5/8 (850/900/1800/1900), FDD-LTE 1/3/7/20 (800/1800/2100/2600)
- Wymiary: 157 x 78 x 9 milimetrów
Aurora jest spora, ale dosyć płaska i o dziwo dobrze leży w dłoni. Biały model (jest jeszcze granatowy) wzornictwem przypomina nieco Samsungi, z białymi pleckami, srebrną obramówką, która w tym przypadku jest plastikiem imitującym aluminium, plus białą szybką na ekranie. Co ciekawe, została ona zeszlifowana na brzegach i to wystarczyło, aby producent zaczął chwalić się zakrzywioną formą… Po naklejeniu folii efektu jednak po prostu się nie zauważa. Zauważa się za to natychmiast oczko kamery z tyłu, bo ma różowy pierścień dookoła. Błyskawicznie szkiełko zebrało rysy, bo nie jest cofnięte w obudowę. Do tego między nim i pierścieniem jest mikroszczelina, w którą powpadały z miejsca pyłki. Źle to spasowano. Poniżej aparatu mamy dwudiodowe doświetlenie oraz błyszczące logo Ecoo na przyjemnie fakturowanych pleckach. Telefon waży 170g i cieszy obłymi kształtami, więc nie drapie po uchu w trakcie rozmowy. Boczne przyciski, włącznik oraz regulacja głośności, chodzą lekko, nie zacinając się. Od spodu są niby dwa głośniki, przy czym to tylko czysto wizualny szczegół. Gra zawsze jeden, drugi to zwyczajnie atrapa. Z miejsca cieszy obecność fizycznego przycisku pod ekranem, jak się okazuje z działającym czytnikiem linii papilarnych.
Kici, kici, KitKat
Producent umożliwia wgranie na telefon bety androida 5.0, ale na razie zaleca pozostanie przy KitKacie 4.4.4, co też uczyniłem. Jak wiecie, Lollipop mnie wciąż nie przekonuje. Zaokrąglone ikonki prezentują się ładnie, system działa sprawnie, czemu nie ma się co dziwić, bo zamontowano tu ośmiordzeniowcy procesor. Nie gwarantuje to przy tym pełnej płynności nawet w dwuwymiarowych grach. Raymany po raz kolejny były spowolnione. Kwestia optymalizacji aplikacji? Najwyraźniej, gdyż gry 3D i najpopularniejsze propozycje ze sklepu Play działały przeważnie płynnie. Warto od razu podkreślić, że przy znacznym obciążeniu MediaTeka telefon szybko bardzo nagrzewa się w okolicach logo Ecoo z tyłu. System Monitor Lite wskazywał do 50 stopni Celsjusza już po chwilowym korzystaniu z wymagających trójwymiarowych aplikacji, lecz i te 2D potrafią nagrzać plecki. Telefon nie zawiesił mi się co prawda dotąd ani razu, ale nieraz robi się nieprzyjemnie gorąco w palce.
Ekran Full HD robi świetne wrażenie, kolory ponownie można dostosować z użyciem opcji MiraVision, lecz nie widziałem takiej potrzeby. Obraz jest wyraźny i czytelny nawet w pełnym świetle, ale wtedy tylko przy maksymalnym rozjaśnieniu. Lepiej od razu wyjąć sobie na pulpit skrót do ustawień jasności, ponieważ czujnik oświetlenia nieco zawodzi. Zazwyczaj w zacienionym pomieszczeniu jest za jasno, a na dworze znowu za ciemno. Podświetlenie ekranu bardzo szybko zjada zaś akumulator. Jeśli chcecie wyciągnąć z tej słuchawki coś więcej niż pół doby od ładowania od zera, warto przyzwyczajać się do minimalnej jasności, która w większości przypadków niemniej jest wystarczająca. Wtedy spokojnie półtora dnia da się z Aurory wycisnąć i to przy korzystaniu z dwóch kart SIM. Rzecz jasna wstępnie warto rozładować i naładować telefon ze dwa razy, aby skalibrować akumulator, który przekłamuje.
Ostre jak brzytwa
Telefon robi naprawdę robiące wrażenie, choć zaszumione zdjęcia, lecz przy późniejszym przeskalowywaniu fotografii do druku efekt ten przestaje być dostrzegalny. Ostrość czasami powala, o ile nie zdajemy się na automatyczne wyszukiwanie twarzy domyślnej aplikacji aparatu. Zawsze wtedy zdjęcia osób wychodzą lekko rozmyte. Lepiej pukać palcem w to, co nas najbardziej interesuje na ekranie. 16 MP to bujda, bo Ecoo E04 korzysta z 13 MP sensora Omnivision OV13850. Nie udało mi się ustalić, co za oczko jest z przodu, ale patrząc po zdjęciach i wielkich pikselach na krawędziach obiektów, także na pewno nie mamy do czynienia z prawdziwym 8 MP. Selfie wychodzą mimo wszystko całkiem niezłe. Nie ma mocnego wchodzenia w którąś z barw, jak to najczęściej bywa z niebieskim lub różowym kolorem w tanich słuchawkach. W wyjątkowych przypadkach rogi bywają zacienione, tak jakby otwór na obiektyw był za mały i przesłaniał część zdjęć. Zagadką pozostaje dla mnie nagrywanie filmów tylko 640x480 tą właśnie kamerką, gdy spokojnie dałaby radę 1280x720, co pokazuje chociażby doinstalowanie aplikacji Open Camera. Ot, kwestia programowa i sprawa do poprawienia. Gorzej, że nie poprawi się dźwięku w filmikach. Umieszczony na samym niemal rogu mikrofon idealnie sprawdza się w rozmowach telefonicznych, ograniczając znacznie szumy na wietrznej pogodzie, ale dźwięków z odległości nie łapie za dobrze od strony plecków urządzenia. Nagracie więc fajne, ale niemal nieme klipy Full HD.
Czytnik linii papilarnych, uruchamianie aplikacji gestami na ekranie czy zmiana zdjęć w galerii poprzez machanie ręką przed telefonem to raczej tylko ciekawostki. Jeśli macie swój ulubiony niezależny launcher i zamiennik systemowej galerii, z opcji korzystających z sensora zbliżenia po prostu nie skorzystacie. Włączanie określonych aplikacji skanem palców (do 10) też działa wyłącznie z ekranu blokady i choć szybkie, mało to wygodne. Przekonałem się za to po czasie do pojedynczej opcji z tzw. Smart Stay, czyli wybudzania telefonu dotykaniem ekranu w odpowiedni sposób. Zostawiłem z tego odblokowywanie słuchawki przeciągnięciem palcem w górę. Telefon rzadko kiedy niestety reaguje za pierwszym razem, z wyjątkiem znowu nadpobudliwego wyłapywani puknięć w celu rozbudzenia ekranu. Proste wrzucenie Aurory do kieszeni spodni skutkowało regularnymi wibracjami, obwieszczającymi jej wybudzenie. Naprawdę szkoda było akumulatora...
Plus za podświetlane „klawisze” dotykowe po bokach tego fizycznego Menu. Telefon nie ma NFC, ma za to w zastępstwie zbliżeniowe przesyłanie plików HotKnot, odbywające się przy przysunięciu do siebie ekranów obsługujących ten standard modeli. GPS nadaje się do jako-takiego użytku dopiero po odpowiednim skalibrowaniu go w ukrytych opcjach inżynierskich (*#*#3646633#*#*). Nawet wtedy jednak namierzanie w aucie zajmuje mu grupo powyżej minuty, a samochód skacze po mapie zazwyczaj ulicę obok, niż ta, którą się akurat jedzie. Równoczesne korzystanie z Internetu sytuacji nie poprawia, a przy dodatkowym nagrzewaniu się telefonu w roli przewodnika, po prostu szkoda na to czasu.
Takietam
Co jeszcze? OTG działa, podepniecie np. mikro pamięci USB. Przede wszystkim jednak Aurory wspaniale używa się po prostu do dzwonienia. Jakość rozmów jest bardzo dobra, a trzymanie telefonu przy uchu nie męczy go, bo (jak wspominałem) górna krawędź jest zaokrąglona. Głośnik mamy od dołu, nie od strony pleców, więc wykorzystując Ecoo w trakcie prowadzenia auta, przy włączonym głośniku, wszystko pięknie słychać. Może lekko skrzeczy z głośnością ustawioną na maksa, no ale… Moduł WiFi oferuje szybkość jeszcze lepszą niż ten chwalony przeze mnie wcześniej w Elephone P6000, jednak gorzej ze stabilnością połączenia przy obecności obcych sieci i ogólnie interferencjach. Podoba mi się ponadto delikatna, przyjemna wibracja, używana przy sygnalizowaniu podstawowych akcji (odebrane połączenie, SMS itd.). Telefon ma też osobną diodę sygnalizacyjną, której z początku nie widać, gdyż kryje się pod białym szkiełkiem. Interesujący jest ponadto mechanizm montowania kart w telefonie. Jeden mikro SIM od razu widać gdzie wchodzi, tak samo jak mini SD, ale druga karta SIM musi być już pełnowymiarowa. Kładzie się ją na wysuwanej szufladce, umiejscawiając zgodnie z tym, co podpowiada rysunek na obudowie zaraz obok.
Opinie o projekcie urządzenia są różne, z wybitnym wyśmiewaniem białej wersji, ale skoro znaleźli się tacy naśladowcy jak Bluboo X6, dużo gorszy telefon wykorzystujący identyczną obudowę, aż tak tragicznie chyba nie jest. Mi model przypadł do gustu i już po kilku dniach nauczyłem się go wręcz uwielbiać. Mógłby być mniejszy, bo ciężko się zawiązuje buty z telefonem w kieszeni, lecz poza tym, plus troszkę małym jednak akumulatorem i takim sobie modułem GPS, na co dzień nie przeszkadza mi już nic więcej. Ciche filmy oraz nagrzewanie się urządzenia przy wykorzystywaniu da się ostatecznie przeżyć. W przeciwieństwie do Elephone P6000, nie oszczędzano też zbytnio na sensorach, więc np. przydatny czujnik magnetyczny znalazł tutaj zastosowanie. No i przeżył pierwszy poważny crash test ;‑) Spadł kantem na panele z wysokości około metra i tylko lekko wgniótł na rogu srebrną obramówkę. Przy okazji man nową manię - porównywanie zdjęć zrobionych Aurorą z tymi sprzed kilku lat, kolejnymi cyfrówkami. Postęp dokonał się przez ten czas obłędny, a OV13850 to nie Sony...
Aktualizacja
Przy zdjęciach z flashem na fotografiach pojawiają się dziwne pionowe linie, przy zmniejszaniu zdjęć do druku nie rzucają się one niemniej tak bardzo w oczy.