FantAsia: Elephone P7000, czyli telefon, który miał wszystkimi (ROMami) rządzić
30.06.2015 | aktual.: 06.10.2015 10:38
Wszyscy, których mam nadzieję udało mi się dotąd zainteresować elektroniką rodem z Azji, doskonale orientują się, jaki kolejny telefon do sprawdzenia chodził mi od dawna po głowie. Od momentu jego zapowiedzenia, wiedziałem, że Elephone P7000 w końcu trafi w moje ręce i tak też się nie tak dawno temu stało. Warto wiedzieć, iż chińska firma zdołała zrobić spory szum wokół swojego Pionieera (jak nazywany jest model), w rezultacie czego trudno jest go ogólnie ściągnąć. Spore grono wielbicieli nowinek technicznych celowało w błyskawiczne wyprzedaże telefonu, z ceną obniżoną do bardzo atrakcyjnego poziomu 160 dolarów i dotąd jeszcze czeka na swoje egzemplarze… Łatwiejsza i pewniejsza do dostania była normalna wersja z dodatkami, sprzedawana za niecałe 230 dolarów. Taki właśnie zestaw posiadam.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że smartfon, który miał być jedną z ciekawszych propozycji w swoim segmencie, na chwilę obecną nie spełnia wszystkich pokładanych w produkcie nadziei. Powtarza się tutaj historia z modelu P6000, jeśli o dopracowane oprogramowanie chodzi. Od debiutu rynkowego, Pionieer doczekał się już 3 aktualizacji OTA, mających naprawić wykryte błędy, dodać przydatne funkcje, usprawnić działanie aplikacji plus ograniczyć grzanie się urządzenia. Część bolączek wyeliminowano, na razie mocno jednak niestety pogarszając wydajność telefonu. Dość powiedzieć, że nie tylko gry 3D nie działają obecnie płynnie, lecz również niekiedy te 2D, a uruchamianie benchmarków jeden po drugim daje mało imponujące wyniki w kolejnych testach. Robiłem je więc w odstępach, dając odpocząć urządzeniu, miejcie niemniej na uwadze, że to wszystko na razie są wyniki poglądowe. Kolejna aktualizacja dopiero za kilka tygodni, więc postanowiłem więcej nie czekać ze spisaniem wrażeń, które potraktujcie jako dość obszerne, lecz nadal wstępne. Nie będę się przesadnie skupiał na tym, co działa, a co nie. Zaznaczę po prostu kilka spraw.
Pudło bez pudła
Pierwsze wrażenie było świetne, bowiem pudełko z dumnym sloganem Open the box to be surprised (Otwórz pudełko i daj się zaskoczyć) cieszy przede wszystkim sporym rozmiarem. Po wysunięciu ze środka tacki z zawartością, przyszedł czas na przyjrzenie się, co też skryto w środku. Poza P7000 z niezłej jakości folią fabrycznie przyklejoną na ekran, dostaje się jeszcze standardowo drugą, ładowarkę plus kabelek USB oczywiście, a do tego krótką instrukcję. Z akcesoriów dorzucono w osobnym plastikowym opakowaniu także szklaną szybkę o twardości porównywalnej do szafirów, jeżeli ktoś chciałby dodatkowo zabezpieczyć telefon, jak również użyteczne etui, z okrągłym wycięciem na zegarek na przodzie. Fajne i przydatne, lecz zarazem zwiększające nieco gabaryty urządzenia, które samo w sobie świetnie leży w kieszeni spodni. Pomimo tego, że ekran ma 5,5 cala, bryła jest tak fajnie ociosana i zaokrąglona, iż naprawdę nic nie uwiera, kiedy przyjdzie potrzeba zawiązać sznurowadło czy przy siedzeniu (np. w aucie) w ogóle. Tutaj nie ma się czego czepiać.
Co w P7000 piszczy:
- CPU: MT6752 64-bit Octa Core 1.7 GHz
- GPU: Mali-T760
- Ekran: 5,5 cala, 1920x1080, Gorilla Glass 3
- Pamięć: 3 GB RAM, 16 GB pamięci na dane
- Kamerki: 13 MP Sony IMX214 tył + dioda LED, 5 MP przód
- System: Android 5.0 Lollipop
- Bateria: 3450 mAh
- Inne: radio, dual sim, WiFi 802.11n, Bluetooth 4.0, GPS, obsługa micro-SD do 32GB
- Częstotliwości: WCDMA 1/2/5/8 (850/900/1900/2100), GSM 2/3/5/8 (850/900/1800/1900), FDD-LTE 1/3/7/20 (800/1800/2100/2600)
- Wymiary: 155 x 76 x 9 milimetrów
Wbrew oczekiwaniom, aluminiowa jest wyłącznie ramka dookoła ekranu, a nie cały sprzęt. Do tego sam szkielet nie jest zbyt sztywny i łatwo byłoby go wygiąć, gdyby nie bardzo porządne jakościowo, twarde plecki. Telefon sprzedawany jest w złotej, srebrnej i białej wersji, ale ponieważ stylizowany jest na lekko szczotkowany metal, to perłowa obudowa wypada według mnie wizualnie najlepiej. Urządzenie nie ma głośników stereo. Jedna kratka na spodzie to jedynie atrapa, dźwięk dobiega zawsze spod prawej. Sprzęt gra w sumie jednak całkiem czysto oraz głośno. Pomimo rozlicznych prób, nie udało mi się skonfigurować czytnika linii papilarnych na tyle i z tego co się wczytywałem, nie jestem po ostatniej aktualizacji jedyną osobą na świecie z tym problemem. Cieszyć muszę się za to zdecydowanie z ekranu w moim egzemplarzu. Co zauważyło już wielu kupujących, jakość towaru jest niestety zależna od partii, która wyjechała z fabryki. Niektórym smartfon nie tylko trzeszczy przy ściśnięciu, ale też coś wyraźnie odciska się pod ekranem, owocując dostrzegalnymi przebarwieniami. U mnie tego nie ma, ale faktycznie nie przyłożono się do spasowania elementów. Lekko odstaje np. port USB, więc trzeba uważać przy ładowaniu. Plecki robią się też gorące w okolicach aparatu już po krótkiej partyjce z jakąś lepszą grą.
Niby Sony, a zdjęcia takie jakieś
Aparaty to osobna historia. W P7000 wykorzystano sensory od Sony (z głównym IMX214), więc spodziewałem się niesamowitej jakości zdjęć, a tymczasem wypadają one gorzej od tych super ostrych robionych przez Ecoo E04 z oczkiem Omnivision. Kolory są bardzo w porządku, nic nie rozmazuje się też brzydko na krawędziach obiektów, ale fotografiom brakuje szczegółów. Agresywne usuwanie szumu prowadzi do efektu pastelowych malunków, z np. trawą w formie jednej, niewyraźnej plamy zieleni. Potem się foty ostrzy. To ponoć kwestia czysto programowa i Elephone pracuje w pocie czoła, aby użytkownicy mogli w pełni wykorzystać możliwości obu aparatów, nie krzywiąc się na widok uwiecznionych momentów z życia, ale to dopiero czas zweryfikuje. Na razie foty są zaledwie poprawne i to musicie wiedzieć. Ten feler rekompensuje za to świetny akumulator, dający przeciętnie 5 dni normalnego użytkowania. Co prawda przy zejściu do 30% bateria natychmiastowo się rozładowuje i na razie jej kalibrowanie niewiele pomogło, ale to nieoszukane 70% daje jak najbardziej jakieś 120 godzin korzystania z telefonu. Wreszcie zapomnicie o ładowarce.
Z ROMów nieoficjalnych, dostępne są już nakładki Vibe UI 2.5 (znane z telefonów Lenovo ), a także Cyanogenmod 12.1 w wersji przystosowywanej pod P7000. W żadnym wypadku nie można opcji tych nazwać w pełni funkcjonalnymi (wiele rzeczy wciąż w nich nie działa), no i oczywiście o takich MIUI (Xiaomi) albo EMUI (Huawei), jak również innych obiecywanych w materiałach promocyjnych alternatywach, na razie możemy pomarzyć. Czekam, co zrobi Elephone z czystym Lollipopem, zwłaszcza że głośno poszukuje rąk do pracy nad usprawnianiem Androida 5.1. Zakładam, iż będzie się sporo działo, z drugiej jednak strony patrząc z niedowierzaniem, jak szybko wypuszczane są na rynek kolejne niby flagowce. P7000 dobrze nie zagrzał miejsca na rynku, a za moment pojawi się nieco słabszy P8000… Użytkownicy poprzednich modeli mam nadzieję nie zostaną na lodzie. Warto zaznaczyć, że firma pracuje nad aplikacją do automatycznego pobierania i prostej instalacji wybranych ROMów. Na pewno nie można powiedzieć, iż producent się nie stara, choćby na pokaz.
Nie ma zbytnio co narzekać
Jakość rozmów jest bardzo dobra, a ponieważ głośnik mamy na dolnej krawędzi, telefon sprawdza się jako zestaw głośnomówiący w samochodzie. Na GPS nie narzekam. Całkiem sprawnie działa poza tym czujnik oświetlenia, dostosowujący jasność ekranu do warunków panujących na zewnątrz, choć w pełnym słońcu ekran mimo wszystko staje się nieczytelny. Żwawo (jednak nie błyskawicznie) odczytywane są też odpowiednio puknięcia w ekran i gesty na nim kreślone w trybie czuwania, dlatego brak fizycznego przycisku pod ekranem nie dokucza. Podobnie jak w P6000, podświetlany główny przycisk dotykowy powiadamia zarazem miganiem o różnych zdarzeniach. Co ciekawe, z lewej jego strony mamy rzecz jasna przycisk Menu, zaś z prawej Wstecz, tylko w żaden sposób ich nie zaznaczono. Problem to żaden, bo wiadomo i tak, co gdzie jest, za to telefon dzięki temu prostemu wizualnemu trikowi nabrał pewnej ekskluzywności pod względem projektu. Mi się podoba, ale nie każdemu musi.
Co jeszcze warto na tę chwilę o telefonie wiedzieć? Zasięg Wifi jest bardzo dobry, chociaż osiągane transfery są niższe od tych w Ecoo E04. Między szkiełkiem ekranu a obudową jest niewielka przerwa, wystarczająca jednak, aby zbierał się w niej brud, bardzo widoczny w białej wersji. P7000 w etui prezentuje się pięknie, niemniej trudniej wsunąć go w nim do kieszeni. Z drugiej strony bez niego narażacie wysunięte oczko aparatu na rysy. Najnowszy ROM 20150617, co znowu przypominam, znacząco pogorszył wydajność modelu w bardziej zaawansowanych aplikacjach, chociaż testy syntetyczne niekoniecznie to pokazują. Sprzęt obsługuje dwie karty SIM, jedną pełnowymiarową oraz jedną w standardzie micro. Wskazanie, która w danej chwili ma służyć do transmisji danych (druga pozostanie 2G) to kwestia przełączenia odpowiedniej opcji. Operacja zajmuje kilka sekund. Tyle na chwilę obecną. Po kolejnej aktualizacji lub dwóch przypomnę o modelu, podsumowując szybko wszystkie plusy oraz minusy po dłuższym użytkowaniu, licząc, że tych drugich będzie mało. Ogólnie to jestem ze swojego egzemplarza zadowolony, zwłaszcza z uwagi na akumulator. Telefon nie był również niczym zarobaczony, ani zaśmiecony niepotrzebnymi aplikacjami.
Szybka aktualizacja popierwszowrażeniowa:
Niestety, ale telefon zawiódł mnie prawie na całej linii w trakcie naszego zlotu czytelników. Wysoka temperatura powodowała zwyczajnie, że wariował, nie tylko samemu wybierając numery, ale też pisząc wiadomości SMS czy włączając tryb samolotowy. Do tego akumulator wytrzymał niespełna jeden dzień, pod co można podczepić niemniej podróżowanie i stałe przełączanie się między nadajnikami. W każdym razie, w dużym gorącu nie było za ciekawie.
Ponadto ładowarka z zestawu się przegrzała i przestała działać.
Co do kwestii zaróżawiania zdjęć, poruszonej w komentarzach, potwierdzę, że przy skrupulatnym przypatrywaniu się fotografiom faktycznie dostrzegam niechciany efekt, ale w przypadku mojego modelu nie jest to coś, co spędzałoby mi sen z powiek. Ledwo to widać.
Aktualizacja #2:
Aktualizacja oznaczona jako 20150629 więcej popsuła, niż naprawiła. Akumulator nie trzyma więcej niż dwa dni, ponadto na w dalszym ciągu przeciętnych zdjęciach dużo bardziej widać teraz zaróżowienie w centrum kadru. To pewnie wynika z jeszcze mocniejszego grzania się telefonu. Czytnik linii papilarnych może obecnie nawet porządnie poparzyć, sprzęt spowalnia, aplikacje potrafią zaliczać przestoje. Na P7000 w takim stanie nie można po prostu polegać. Co gorsza, coraz bardziej dostrzegalne są ponadto jasne, punktowe przebarwienia ekranu...
Aktualizacja #3:
Aktualizacja 20150807 wniosła niewiele. Telefon dalej strasznie się grzeje, a akumulator trzyma jeszcze krócej, niż wcześniej.