FantAsia: Elephone P8000, czyli solidny, bo metalowy smartfon na poprawę wizerunku
Azjatyccy producenci telefonów, zwłaszcza ci, którzy chcą szybko przekonać świat, że ich produkty nie są wcale dużo gorsze od markowych rozwiązań, potrafią niemal równocześnie wydać na rynek kilka rodzajów tzw. flagowców. Elephone to tutaj jeden z najprężniej działających wytwórców, któremu jednak pośpiech szkodzi, jeśli o wizerunek chodzi. Model P7000, reklamowany jako niezwykle udana konstrukcja, zdolna obsłużyć wiele wariacji oprogramowania systemowego, od samego początku nie był w pełni stabilny. Co gorsza, wraz z niedopracowanymi oficjalnymi łatkami stał się wręcz bezużyteczny i musi teraz czekać na nowy, lepszy ROM. Tymczasem dalsze losy smartfona są w sumie niepewne, bo jego miejsce błyskawicznie zajął P8000, konstrukcja po prostu bardziej udana, a do tego mogąca liczyć na wsparcie programistów, którzy mają dostęp do kodu Androida 5. Taniej, bo poniżej 170 dolarów, da się oto dostać telefon metalowy, solidny i z fenomenalnym WiFi.
Uwagi wstępne
Trzeba na wstępie zaznaczyć, że choć producent wypuścił bardzo interesującą propozycję, już na etapie fabryki zaczął robić błędy. Szybko okazało się, że pierwsze partie wyszły do nabywców bez zamontowanej diody powiadomień pod dotykowym przyciskiem Home, co za dobrej reklamy firmie znów nie zrobiło. Zamawiający szare sztuki, jak moja, mieli przy tym więcej szczęścia, niż z białymi. Zaufanie łatwo jest stracić, trudniej odbudować i tutaj Azjaci, prężnie współpracujący przecież ze społecznością na swoim forum, mają problem. Szczęście w nieszczęściu, domyślny ROM działa całkiem w porządku, z większych bolączek mogąc pochwalić się tylko zacinaniem aparatu przy korzystaniu z aplikacji foto innych niż systemowa. Naprawiono to w najnowszej aktualizacji, ale znowu popsuto w niej szereg innych ważnych rzeczy, więc nie zalecam jej wgrywania, nawet gdy w końcu pojawi się w trybie OTA. Co z miejsca niemniej trzeba zaznaczyć, to fakt, że podobnie do P6000 model nie wspiera OTG i ma wycięte sensory. Zostawiono światła, zbliżeniowy oraz akcelerometr. Zastanawia mnie, czym w sumie kierują się Chińczycy próbując pogodzić cenę z jakością…
Takie Elebuty
Tak jak chwaliłem dotąd firmę za opakowania, tak w tym przypadku aż nadto odpustowy projekt kartoniku do mnie zwyczajnie nie przemówił. Estetycznie bliżej mu po prostu do pudełka na buty, niż sprzętu z porządną elektroniką. Złoty wizerunek P8000 na froncie nie wpasowano za dobrze w powtarzający się kawowy i zygzakowaty wzorek, stanowiący teksturę tektury. Fajny był tylko pomysł z przecięciem pudła na boku po skosie, nie normalnie w poziomie. Zabrakło sloganów reklamowych Elephone. W środku upchnięto standard, a więc smartfona z fabrycznie założoną folią na ekranie, drugą zapasową, całkiem obszerną mini instrukcję w języku angielskim, firmową ładowarkę 2A, plus odpowiedni kabelek USB.
Co w P8000 pyka:
- CPU: MT6753 64-bit Octa Core 1.3 GHz
- GPU: Mali-T720
- Ekran: 5,5 cala, 1920x1080
- Pamięć: 3 GB RAM, 16 GB pamięci na dane
- Kamerki: 13 MP tył + dioda LED, 5 MP przód
- System: Android 5.1 Lollipop
- Akumulator: według producenta 4165 mAh, zmierzone 4344 mAh
- Inne: dual sim, WiFi 802.11n, Bluetooth 4.0, GPS, obsługa micro-SD do 32GB
- Częstotliwości: WCDMA 1/8 (900/2100), GSM 3/5/8 (850/900/1800), FDD-LTE 3/7/20 (800/1800/2600)
- Wymiary: 156 x 78 x 11 milimetrów
- Wymiar pudełka: 188 x 140 x 56 milimetrów
Ostrożnie, powoli
Telefon wzięty do ręki budzi z miejsca szacunek. 210 gramów. Nic w nim nie lata, nie licząc niedopiętych wstępnie szyn na karty SIM i micro SD pod klapką. Wszystko szczelnie ze sobą spasowano, a nawet zbyt szczelnie, bo przy podważaniu bardzo trudno schodzących plecków w celu ich zdjęcia, nadszarpnąłem naklejkę narożną, a to jakaś antenka. Nic złego się nie stało, będę musiał ją kiedyś podkleić. Tak czy siak, musicie mieć to na względzie. Ramka boczna to metal i nie chodzi o wąski pasek doklejony do plastiku, tylko cały twardy metalowy szkielet. Ten telefon się nie będzie giął. Ciepło z układów rozprowadzane jest równomiernie na górę obudowy, ale nie na tyle, aby kiedykolwiek parzyć. Jednak nieco wolniejszy procesor zdaje egzamin. Pięknie działający czytnik linii papilarnych, ograniczony w użyciu niemniej tylko do odblokowania smartfona, nie grzeje się nic. Topornie prezentuje się wmontowane w prostokątną ramkę oczko kamerki i flash, ale się za to nie porysuje. Szara klapka pokryta jest porowatą, wyczuwalną teksturą, z naprzemiennych kreseczek, układających się w swoistego rodzaju schodki. Daje to przyjemny efekt wizualny, w dotyku również niczego sobie, ale trzymająca telefon ręka w moim odczuciu bardziej się poci, a na pewno teraz właśnie latem.
Pokaźnych rozmiarów akumulator ponad 4000 mAh nie jest wyjmowany, a przynajmniej nie tak łatwo. W celu jego wymiany należy rozkręcić P8000, zdjąć metalową osłonę, odczepić z odpowiedniego złącza i ewentualnie dopiero zastąpić. Trudno powiedzieć, jaką będzie miał żywotność, ale wyjęcie go to nie fizyka jądrowa. W warunkach normalnego użytkowania, czyli bez grania i przesiadywania godzinami w Internecie, spokojnie model wytrzymuje 6 dni. Telefon WiFi ma najlepsze ze wszystkich telefonów, które do tej pory w swoim cyklu miałem okazję opisać, wyciąga praktycznie maksimum mego domowego łącza światłowodowego, puszczonego do routera N. Na moduł GPS też nie ma za bardzo co narzekać, chociaż potrafi miewać przedziwne skoki rejestrowania pozycji użytkownika. Łapie jednak fiksa szybko, a do tego także w pomieszczeniach. Test robiony w często odwiedzanym hipermarkecie pokazał, że zasięg sieci komórkowej P8000 ma za to nieco gorszy, od innych smartfonów, z których korzystałem. Częściej i na dłużej gubił zasięg, gorzej szła mu transmisja danych. Normalnie rozmowy są głośne oraz wyraźne, po obu stronach. Głośnik mono gra dobrze, choć jest na plecach. W samochodzie, jako zestaw głośnomówiący, spisuje się mimo wszystko nieźle.
Zoptymalizowany lizak
Od strony systemowej mamy do czynienia z Androidem Lollipop 5.1 z autorską nakładką Elephone’a. Przeciętny użytkownik nie będzie na nią marudził. Dorzucono po prostu kilka przydatnych skrótów pod ręką po przeciągnięciu palcem z dolnej krawędzi ekranu, z szybkim dostępem do ustawień, widgetów, ściągania motywów graficznych czy też wyjeżdżającej z boku historii pobranych plików. Wszelkie instalowane aplikacje są grupowane przez system automatycznie w katalogi z ikonkami, można oczywiście też dodawać swoje. Pomiędzy zawartością otwartych katalogów przemieszczamy się ruchami palcem na boki, przy czym z aktywnym dostępem do sieci nakładka proponować będzie na dole różne aplikacje podobne do tych już zainstalowanych. Ściągany zawsze z góry pasek powiadomień i przełączników najpotrzebniejszych opcji (WiFi, Bluetooth, tryb samolotowy itd.) pozostał w niezmienionej formie. Ogólnie jest schludnie, ale zarazem bez fajerwerków. Telefon nie obsługuje gestów ekranowych z ekranu blokady, ani nie pobawicie się ruchami przed czujnikiem zbliżeniowym. Czujnik światła spisuje się wyśmienicie, odpowiednio rozjaśniając lub ściemniając obraz. Korzystanie z modelu P8000 w ostrym słońcu jest jak najbardziej możliwe. Z uwagi na mocne WiFi, przesyłanie ekranu na np. telewizor działa naprawdę dobrze. Zoptymalizowany Android nie ma problemu nawet z nowszymi grami. Oczywiście te 3D będą chodzić ciut wolniej.
Chociaż pod obciążeniem w aplikacjach 3D górna część metalowej ramki dookoła cała odczuwalnie się nagrzewa, nie miewa się poczucia dyskomfortu, a przy samych rozmowach (powtórzę, że świetnej jakości) słuchawka pozostaje chłodna. Jeżeli trafiliście na dorobiony model, pod okręgiem dotykowym Home znajdziecie jasną diodę sygnalizującą nadejście wiadomości SMS, nieodebrane telefony czy po prostu ładowanie. Przyciski funkcyjne po bokach oznaczono niewielkimi niebieskimi kropkami, które nie są podświetlone. W oczy rzuci się także szybko brzydka czarna ramka między faktycznym ekranem, a brzegiem obudowy. Od góry i dołu mamy paski po prawie 5 milimetrów i jakieś 3 na każdym boku, a więc przestrzenie nawet większe niż w P7000. Psuje to wizualnie w przeciwnym wypadku całkiem atrakcyjnego smartfona. Znam osoby, dla których to po prostu zdyskwalifikuje ten model.
Photography przez średnie Pe
Zdjęcia oba aparaty robią całkiem przyzwoite. Szczególnie pod wrażeniem jestem oczka od autoportretów. To główne, 13 MP, niestety ma tendencję do tracenia ostrości, a także problemy z trafieniem w złoty środek między scenami zbyt jasnymi, a zbyt ciemnymi. Obraz zazwyczaj wpada w którąś skrajność, chyba że warunki oświetleniowe są naprawdę idealne. Na powiększeniu krawędzie obiektów będą lekko rozmazane, jakby wymalowane pastelami, niemniej wystarczy zdjęcie trochę zmniejszyć, by jak najbardziej wydawało się zdatne do wydrukowania. Nie wnikam już, czy to faktycznie sensory od Samsunga, bo różnych naczytałem się opinii. Dość powiedzieć, że przeciętny Kowalski przymknie nawet oko na rozmycie szumów w gorszych warunkach oświetleniowych i przemęczy się z poprawianiem palcem ostrości, z nadzieją na aktualizację, która to jeszcze pewnie poprawi. Reprodukcja kolorów jest niezła, niekiedy tylko zdjęcia są lekko rozmazane w rogach. Co ciekawe, foty można robić gestem ręką przed obiektywem. Pokazujemy pokój, a po dwóch sekundach smartfon rejestruje obraz. Poza tym bez kombinowania można nagrywać filmiki 720p kamerką od selfie, co do tej pory nie było sprawą wcale oczywistą dla Elephone’ów.
Ogólnie na kulturę pracy P8000 nie można narzekać. W przeciwieństwie do niestabilnego poprzednika, telefon nie wariuje w upale i naprawdę robi wrażenie takiego, co by nim można gwoździe wbijać, chociaż szkiełko to nie Gorilla Glass. Jako bryła, nie kryjąca się z metalową ramką i pewną stylową siermiężnością, smartfon może się na pewno podobać. Ma on swoje wady, a wśród nich przypomnę brak OTG, sensorów, czasem gubiący się GPS plus paskudną czarną ramkę dookoła ekranu, ale z drugiej strony może pochwalić się wspaniałą jakością rozmów, bardzo długim czasem pracy na (niewymienialnym) akumulatorze czy wyśmienitym zasięgiem WiFi. Stosunek ceny do jakości jest dobry, o ile traficie jednak na egzemplarz mniej więcej pozbawiony uciążliwych wad. Wielu użytkowników Elephone’ów narzeka na słabą kontrolę w fabtykach, co też udokumentowują na licznych forach. Ryzyk więc tutaj fizyk...