FantAsia: test UMI Plus, taniego telefonu, który podaruje nabywcom odrobinę luksusu
Azjatyccy producenci sprzętu, zwłaszcza różnych telefonów komórkowych, niestety jeden po drugim przechodzą na wypluwanie na rynek coraz to nowszych modeli w krótkich odstępach czasu. Od premiery opisywanej nie tak dawno słuchawki UMI Super, firma matka zdążyła już wypuścić bliźniaczą konstrukcję, tylko przyciętą pod kątem parametrów, czyli telefon UMI Max. Nudy. Potem jednak zaraz pojawiła się niby cienka i smukła komórka UMI Plus, już ze zmodyfikowaną bryłą. W stosunku do Supera, podzespoły się nie zmieniły. Główny Plus tutaj to robiący już całkiem porządne zdjęcia aparacik główny ze stajni Samsunga. W ogólnym rozrachunku, urządzenie jest więc ciekawszą ofertą, niż to wcześniejsze, choć nie wybitną. W chwili obecnej koszt opisywanego telefonu w chińskich sklepach kształtuje się na poziomie 200 dolarów. W polskiej dystrybucji znajdziecie go za niecały tysiąc złotych, czyli ciut drożej.
Jednego UMI z pewnością nie można zarzucić. Producent nie zapomina o swym sprzęcie i długo oraz dzielnie wspiera wszelkie swe wytwory. Smartfony firmy w całkiem regularnych odstępach czasu otrzymują aktualizację oprogramowania, a w testach beta są nawet w tej chwili Nougaty, czyli najnowsza siódma odsłona przenośnego systemu Google’a. Porównuje się Plusa do OnePlus 3 czy iPhone’ów, starając oczywiście zwrócić na niego uwagę grona miłośników nowinek technicznych. Cóż, chwyty marketingowe, bo to mimo wszystko nie ta kategoria cenowa. Nie należy przy tym całym lekkim mydleniu oczu zapominać niemniej o faktach, typu od dawna promowana odporność na uszkodzenia. Aluminiowa, ale mimo wszystko twarda i dobrze znosząca zarysowania obudowa, idzie w parze z odpornym na uderzenia ekranem 2,5D, a więc zaokrąglonym na bokach. To nie Gorilla Glass, lecz Dinorex T2X‑1, jednak swoje na pewno zniesie. Upadki na twardą podłogę Plusowi nie są straszne.
Poturbowany, a wciąż jak złoto
Plastikowe pudełko, reklamowane jako bardzo ekskluzywne, niestety nie sprawdza się przy sprowadzaniu paczek z dalekich krańców świata. Zestaw dotarł do mnie połamany, zaś luźny kawałek plastiku przerysował folię fabrycznie założoną na ekran. W sumie teraz nie dziwi mnie upodobanie Chińczyków do kartonów... Pod spodem mamy standardowo naklejkę z podstawowymi parametrami smartfona. Poza nim, w opakowaniu znajdziemy także pokaźnych rozmiarów ładowarkę 1,67/1,25A, kabel USB typu C z przydatnymi plastikowymi spinkami, szpilkę do tacki SIM oraz skróconą instrukcję obsługi. Od razu należy odnotować niemały feler konstrukcyjny. Port ładowania jest tak bardzo cofnięty, że bez kabla z zestawu, imponującego długością wtyku, trudno telefon podpiąć. Dla porównania, kabel od UMI Super wchodzi tylko minimalnie, stąd wystarczy najmniejszy ruch i wypada. Kable od telefonów innych producentów, jak z zestawu ZUK Z1, ledwie zaś łączą. Należy mieć to na względzie.
Co w UMI Plus ma na plus:
- CPU: MediaTek Helio P10 64-bit Octa Core 2.0 GHz
- GPU: Mali T860
- Ekran: 5,5 cala, 1920x1080, T2X-1
- Pamięć: 4 GB RAM, 32 GB pamięci na dane
- Kamerki: 13 MP tył + 2 diody LED, 5 MP przód
- System: Android 6.0 Marshmallow
- Akumulator: według producenta 4000 mAh, zmierzone 3832 mAh
- Inne: dual micro sim, WiFi 802.11n, Bluetooth 4.1, GPS, Quick Charge PE+, radio
- Częstotliwości: WCDMA 850/900/1900/2100, GSM 850/900/1800/1900, FDD-LTE 800/1800/2100/2600
- Wymiary: 156 x 75 x 9 milimetrów
- Wymiar pudełka: 164 x 83 x 43 milimetrów
Trochę jak sztabka
Sama słuchawka robi przepiękne wrażenie, chociaż jest wyraźnie dłuższa od UMI Super. Ciężar wydaje się adekwatny do oferowanej bryły. Aluminium ładnie skrojono, przy czym grafiki reklamowe zwyczajnie kłamały. Telefon jest dosyć gruby, podczas gdy wstępnie pokazywano dużo cieńszy. Naprawdę konkretne przeinaczenie rzeczywistości. Ekran Full HD od Sharpa jest jednym z lepszych wyświetlaczy, które zamontowano w sprzęcie tej klasy. Nad nim tradycyjnie umiejscowiono głośnik do rozmów, kamerkę przednią plus porządnie działający czujnik światła oraz zbliżeniowy. Dorzucono ponadto maleńką diodę notyfikacji, potrafiącą świecić w kilku kolorach. Pod ekranem oddano dotykowy przycisk fizyczny oraz czytnik linii papilarnych zarazem. Łapie paluchy sprawnie. Samo muśnięcie od razu przenosi na ekran główny menu, czyli dubluje wciśnięcie. Niestety nie da się tego przekonfigurować. Wolałbym mieć tutaj wstecz. Nie pozbyto się przy tym dotykowych przycisków z obu stron tego Menu, tylko po prostu ich nie widać. Lekka wibracja zdradzi, że trafiliśmy. Ewentualnie w opcjach aktywujemy przyciski ekranowe na dolnej krawędzi, co zawęzi jednak pole widzenia.
Z lewej strony wpasowano tackę na 2 karty microSIM, tudzież jedną w tandemie z kartą microSD. Zaraz obok zauważycie znany już z modeli producenta przycisk, pod który da się przypisać dowolną aplikację. Wciąż nie robi niestety za spust migawki. U góry jest sam port słuchawkowy. Po prawej, dobrze spasowane przyciski od głośności oraz włącznik. Na dole mamy zbyt głęboko osadzony port USB, o którym już wspominałem, a po bokach kratki głośników. Co ciekawe, gra jeden, ale gdy go zakryć, dźwięczy też drugi. To nie pełne stereo, jednak lepsze to, niż czyste mono plus kratka-atrapa. Z tyłu całości dopełnia drugi mikrofon, a także wysunięte, a przez to aż proszące się o rysy oczko kamerki z podwójną diodą doświetlającą. Mimochodem pochwalę tutaj satynową fakturę plecków z aluminium. Po naprawdę długim okresie intensywnego użytkowania telefonu, wciąż wygląda on, jak nowy. Warto też zaznaczyć, że plastikowe wstawki na dole i górze plecków, takie aby nie tłumić antenek, mają w sumie identyczną barwę w stosunku do całości. Nie odcinają się od całości.
GPS sobie radzi, LTE niekoniecznie
W Internecie wiele osób zgłasza problemy z modułem GPS w modelu Plus, tym bardziej więc dziwi mnie fakt, iż w moim egzemplarzu nie ma z tym kłopotów. Powiedziałbym nawet, że jak na układy od MediaTeka, sprawuje się on zaskakująco dobrze, łapiąc tylko minimalne opóźnienie na zakrętach, gdy korzystamy ze smartfonu jako z nawigacji. Pomarudzę w zamian na LTE. W stosunku do UMI Super działa, ale szwankuje przestawianie się na 3G w przypadku ograniczonego zasięgu szybszej sieci, w rezultacie czego widzimy co prawda ikonkę 4G, ale nie mamy wtedy Internetu. Pozostaje przełączyć na chwilę telefon w opcjach sieci komórkowych na 3G i z powrotem, ale radzę nie tracić czasu i zostawić już na sztywno wolniejsze, lecz stabilniejsze przesyłanie danych. Do problemów dorzucę gorsze łapanie dotyku przez ekran w górnej jego części. Pomachacie sobie troszeczkę palcem, zanim zsuniecie standardową belkę z podręcznymi ustawieniami oraz powiadomieniami Androida. Jakość rozmów jest wyśmienita, podobnie jest z muzyką (układ AW8737), tylko głośnik od trybu głośnomówiącego potrafi skrzeczeć, gdy podkręcimy go do maksymalnego poziomu. UMI Plus obsługuje ponadto technologię szybkiego ładowania. Akumulator trzyma do 7 dni.
Samsung > Panasonic
W testach mamy standardowe, jak na zastosowany procesor Helio P10, wyniki. Ten model oferuje niemal czystego Androida 6.0, w takim sensie, że dostrzeżemy kilka kosmetycznych zmian w interfejsie, w tym niestety problem z odświeżaniem ikonek nowych aplikacji na pulpicie po instalacji czegoś z Google Play. Pozornie lepsze wrażenie, względem oczka Panasonica z UMI Super, robi za to aparat 13 Mpix Samsunga, chociaż po raz kolejny, co innego mieliśmy w materiałach reklamowych, a co innego zastajemy w rzeczywistości. Tak, barwy są tutaj w porządku, ostrość w centrum kadru również. Na brzegach dostrzec można niemniej już lekkie rozmywanie. Pojawia się spore zaszumienie. Obyło się na szczęście bez agresywnej redukcji szczegółowości ujęcia, więc po zmniejszeniu foty są do przełknięcia. O robieniu fotografii obiektów w ruchu zapomnijcie. Mimo zapewnień producenta, sensor typu PDAF, niewsparty faktyczną stabilizacją, nie daje sobie rady. Obiekty wychodzą poruszone. Nie tak prezentowano oczko w materiałach promocyjnych, gdzie przedstawiano super kadry chwytane niby dosłownie w podskokach, piękne oraz stabilne. Nie tak, nie tak to miało być.
Galeria do testu na Flickr.com (UMI Plus High Resolution Sample Photos): >>KLIK!<<
UMI Plus służył mi równie dzielnie i stabilnie, jak wcześniej model Super, czego nie dałoby się powiedzieć o coraz to nowszych propozycjach niektórych innych producentów smartfonów, z którymi miałem już do czynienia. Ponownie, z nieznanych mi powodów, nie zafundowano nam wybudzania ekranu dotykiem, lecz z drugiej strony, doszedł przecież fizyczno-muskany przycisk menu pod ekranem. Mniej się wreszcie myśli o żywotności włącznika. To porządna, mocna, odporna i stale aktualizowana słuchawka, a do tego cena zaraz zacznie lecieć w dół. Wszystko z powodu błyskawicznego zapowiedzenia edycji E telefonu, z P20, 6 GB RAM i 64 GB na dane. UMI samo sobie trochę psuje rynek, ale na tym tylko zyskamy my, konsumenci. Jeżeli lubicie przyduże słuchawki, model może zainteresować. Robi wrażenie luksusowego.