Figurkowy zawrót głowy — The Keeper Bobblehead
13.11.2014 18:12
Ostatnio pozwoliłem sobie nieco naciągnąć definicję słowa figurka, aby przyjrzeć się naprawdę porządnie zrobionemu popiersiu bohatera gry Lords of the Fallen, a teraz wracamy już trochę do tematu głównego. Ugryziemy go ponownie jednak z nieco innej strony, a to poprzez zaprezentowanie kolejnego typu modeli, które bardzo często pojawiają się na rynku. Mowa o tak zwanych bobbleheadach, czyli postaciach z głową na sprężynce.
Bohaterem niniejszego odcinka jest The Keeper z gry The Evil Within, produkt z oficjalnej linii Gaming Heads.
1. Opakowanie / Ocena cząstkowa: 0,5
To lubię. W kartonowym pudle, o wbrew pozorom całkiem sporych rozmiarach (figurka ma około 14 centymetrów), z przodu jest szybka, a za nią od razu widać, co zaraz wpadnie w ręce. Produkt opakowano porządnie, ale nie przemawia do mnie pójście w białe-szarości z czerwonymi napisami. Zbyt oszczędnie, lecz takie są jednak barwy wszystkich materiałów graficznych z gry, więc co robić. Może się nie podobać. Gdyby ktoś nie wiedział, co to za postać zamknięto w środku, z tyłu znajdzie grafikę prezentującą pierwowzór z horroru.
2. Pierwsze wrażenie / Ocena cząstkowa: 0,5
Po raz kolejny trudno mówić o wyposażeniu jako takim, skupmy się więc ponownie na pierwszym wrażeniu. Z zewnątrz figurka prezentuje się niepozornie, ale dużo lepiej wygląda faktycznie. Nie ma się niemniej co oszukiwać, że każdy zapragnie ją mieć, a to po raz kolejny głównie z uwagi na zastosowaną paletę kolorów. Szarości, brudny brąz i czerwone plamy, mające imitować krew - tak to wymyślili projektanci. Ciężka głowa, czyli jak widać sejf, przechylona jest do przodu, co ogranicza jej podskakiwanie przy szturchnięciach.
3. Ustawność / Ocena cząstkowa: 0,5
Od frontu Keeper przyciąga wzrok specjalną brzydotą. Z tyłu nie ma za bardzo na czym oka zawiesić, poza włazem do studzienki kanalizacyjnej pod nogami modelu. Przy zwróceniu figurki prawym bokiem do oglądających jest najgorzej, bo trzymany w dłoni worek wygląda jak rozciągnięta guma balonowa, która w dodatku przesłania resztę plastikowego ciała. Najkorzystniej bobblehead wypada ustawiony lekko po skosie od lewej strony, zgodnie z płaszczyzną uchylonych drzwiczek w sejfie. Wtedy dobrze widać wszystko, z olbrzymim i o dziwo całkiem szczegółowo zrobionym tłuczkiem (tak, nie młotem) do mięsa na czele.
4. Szczegółowość / Ocena cząstkowa: 1
Jeżeli o detale chodzi, to pierwsze wrażenie jest mylne, z uwagi na dobrane barwy. Figurka wcale nie jest nudna. Postać stoi w całkiem dynamicznej pozie. Poza drutem kolczastym dookoła sejfu, który swoją drogą cieszy ilością drobnych elementów, a także wokół tłuczka, warto zwrócić uwagę na fakturę zabrudzonego materiału, na którym oddano zagięcia (zwłaszcza na rękawach). Spodnie, buty, zakrwawiony fartuch, podłoże, sejf z czymś w środku, wszystko to cieszy, choć szarości nie niosą radości... z obcowania z figurką. Taki styl. W porównaniu do innych kiwaczy głowami jednak, szczegółowość trzeba docenić.
5. Stosunek ceny do jakości / Ocena cząstkowa: 0,5
Gaming Heads w swoim sklepie wycenia tego rodzaju produkty na niecałe 15 dolarów, czyli jakieś 50 złotych. Powtórzę, że jak na bobbleheada, The Keeper prezentuje się na półce nad wyraz interesująco i jedynie brakuje mu tej iskierki kolorystycznej, dzięki której wpadałby ciut bardziej w oko. Ciekawie jednak odcina się wizualnie, kiedy zestawi się go z wielobarwnymi książkami. Wiadomo, że kontrast zrobi swoje. Ogólnie, im dłużej się teraz modelowi przyglądam, tym bardziej mi się podoba, choć z początku do gustu nie przypadł.