Uprasza się o kulturalne zachowanie: nie robimy selfie „z kijka” w muzeum
Czy zdarza się Wam widywać ludzi z telefonami na drążkach? Z ich pomocą starają się zrobić sobie lepsze zdjęcia nie bacząc na to, że mogą komuś z przechodniów zrobić krzywdę. Tak zwane selfie sticks (formalnie: minimonopody) to nie tylko przedmiot szyderstw, ale też zmora wielu atrakcji turystycznych. Doszło do tego, że zarząd niektórych obiektów i muzeów całkowicie zabrania używania drążków przedłużających ręce.
13.03.2015 | aktual.: 13.03.2015 18:20
Do długiej listy miejsc, w których nie można robić sobie zdjęć „z kijka”, w tym tygodniu dołączył Wersal i National Gallery w Londynie. Oficjalnym powodem wprowadzenia zakazu jest dbałość o bezpieczeństwo odwiedzających, a także ochrona zgromadzonych dzieł sztuki. Nic w tym dziwnego – galeria nie może pozwolić sobie na to, by nieuważny turysta swoim kijkiem uszkodził płótno Vincenta van Gogha, pałac pod Paryżem zaś stara się chronić antyczne meble i lustra przed niezbyt sprawnymi motorycznie turystami.
Zjawisko uważnie obserwuje zarząd Luwru. Tłumy turystów machające ostrymi przedmiotami kilka centymetrów od powierzchni takich dzieł, jak Mona Lisa, sprawiają, że ochrona muzeum kilka razy dziennie oblewa się zimnym potem. Na razie wprowadzony został zakaz kierowania statywów w kierunku dzieł sztuki, ale możliwe, że to nie wystarczy i trzeba będzie zabierać selfie sticki odwiedzającym. Centre Georges Pompidou, w którym znajduje się obecnie galeria sztuki współczesnej, również poważnie rozważa wprowadzenie zakazu używania ręcznych statywów.
Z początkiem roku zakaz używania statywów ręcznych został wprowadzony w Koloseum w Rzymie. Nie można ich używać zarówno w zamkniętych pomieszczeniach, jak i na otwartej przestrzeni. Setki aluminiowych prętów o długości przekraczającej metr stały się po prostu niebezpieczne, zarówno dla 16 tysięcy odwiedzających dziennie, jak i mającego już 2 tysiące lat obiektu. Na początku marca włoska policja aresztowała dwójkę amerykańskich turystów, którzy nie tylko wyskrobali napis na ścianie Koloseum, ale na dokładkę zrobili sobie zdjęcie „z kijka” z okazem wandalizmu w tle.
Statywy i monopody należy zostawić przed wejściem do Wiedeńskiej Albertiny, muzeów należących do Instytutu Smithsona i wielu innych. Selfie Sticka nie wniesiemy także na wiele obiektów sportowych i widowiskowych: na White Hart Lane i O2, gdzie zasłaniały widok innym widzom, a także na PGE Arena, gdzie po prostu nie można wnosić statywów i dużych gabarytowo obiektywów, które mogą nie tylko zostać wykorzystane do fotografowania, ale także w celach obronnych. W końcu taki kijek niewiele się różni od pałki teleskopowej…
Prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem tego problemu będzie wprowadzenie całkowitego zakazu fotografowania. Taka zasada funkcjonuje w wielu muzeach i rozwiązuje nie tylko problem lasu aluminiowych prętów, ale też szkodliwego dla niektórych eksponatów (zwłaszcza żywych) światła lamp błyskowych – niestety wielu odwiedzających nie zwraca uwagi także na zakaz używania dodatkowego światła przy robieniu zdjęć, co widać szczególnie podczas wycieczek do takich obiektów, jak Akwarium Gdyńskie. Niektórzy obawiają się także, że robienie zdjęć obniży bezpieczeństwo cennych eksponatów.
Wielu miłośników sztuki chwali zakazy – w końcu mogą cieszyć się atmosferą i dziełami w spokoju i bez obawy, że ktoś wybije im oko. Całkowity zakaz fotografowania również spotka się z krytyką, szczególnie na forach dla fotografów. Nie brak tam wątków o tym, jak przekonać takie czy inne muzeum do tego, by pozwoliło wnieść statyw lub zrobić zdjęcie eksponatu na potrzeby pracy dyplomowej. Konsekwencje bywają różne – swojego czasu Wikipedyści sporo się namęczyli, by na potrzeby encyklopedii uzyskać zdjęcie Sądu Ostatecznego Hansa Memlinga, którego gdańskie muzeum w ogóle nie pozwala fotografować (innym eksponatom można robić zdjęcia za opłatą). Przez brak kultury takich kuriozalnych sytuacji będzie coraz więcej.