Używanie języka klingońskiego może być piractwem. Twórcy fanfiction przed sądem
Film, muzyka, literatura, gry komputerowe czy sztuka użytkowa to sfery działalności, w przypadku których przywykliśmy do regularnych sporów dotyczących własności intelektualnej, praw autorskich czy w końcu piractwa. Na grząski grunt wkraczamy jednak, gdy mowa o konkretnym elemencie danego uniwersum – nie jest przecież do końca jasne, jak pełnomocnicy pisarzy zareagowaliby na przykład na dobrze sprzedającą się powieść, w której Lord Voldemort przemierza Śródziemie na Płotce. Mimo że takie rozważania mogą się wydawać śmieszne, to podobną sprawę rozpatruje sąd w Kalifornii.
16.01.2017 | aktual.: 16.01.2017 20:07
Jak informuje Torrent Freak, Paramount Pictures i CBS Studios, właściciele praw autorskich seriali i filmów z uniwersum Star Treka, pozwali twórców niezależnego (fundusze zbierano w ramach crowdfuningu) filmu Prelude to Axanar, który można obejrzeć na YouTube. Co ciekawe, pozew nie dotyczy naruszenia praw autorskich, jakim objęte są na przykład postaci, lokacje, kostiumy, lecz... język klingoński. A to wyjątkowo zaskakujące, biorąc pod uwagę niezliczoną ilość wszelkiej maści utworów fanfiction, jakie przez dekady osadzane były w uniwersum Star Treka.
Prelude to Axanar
W sprawę zaangażowało się i przesłało swoją opinię Language Creation Society, niezależna organizacja zrzeszająca miłośników tworzenia sztucznych języków, czyli konlangów. A konlangiem artystycznym jest właśnie zaplanowany przez Marca Orkanda język klingoński. Według LCS język jest narzędziem, dzięki któremu ludzie komunikują się, wyrażają myśli, czymś, czym powinni móc posługiwać się swobodnie. Czyli za darmo. Nie znajduje to jednak potwierdzenia w innych językach sztucznych – ich autorzy mogą zrzec się praw autorskich do swojego dzieła, ale wcale nie muszą.
W pierwszej kolejności nasuwa się tu oczywiście esperanto, które prawem autorskim nie było objęte tylko dlatego, że Ludwik Zamenhof się go zrzekł. Inaczej jest już jednak w przypadku innych popularnych języków sztucznych artystycznych, czyli tych stworzonych przez Tolkiena: Qenya i Sindarin. Oba języki są chronione są prawnie, podobnie jak trylogia, Silmarillion czy Hobbit. Na ciekawą różnicę pomiędzy językami Tolkiena a Orkanda zwraca jednak serwis elvish.org: o ile autor Władcy Pierścieni opracował i wydał kompletny system gramatyczny wraz z alfabetem i zasobem leksykalnym, tak Orkand ograniczył się do słownika. Brakuje natomiast autorskich opracowań, które można byłoby uznać za normatywną wykładnię.
Czy taka argumentacja przekona sąd? Tego nie wiemy. Jeżeli jednak przyzna on rację Paramount, to decyzja dotknie nie tylko twórców Prelude to Axanar. W Sieci dostępny jest bowiem serwis klingon.wikia, kontynuacja projektu, którego celem było przetłumaczenie Wikipedii na klingoński. Jej zawartość to w dużej mierze artykuły autotematyczne, jednak i one wymagały godzin pracy. A ta może zostać przekreślona decyzją sądu. Nie można także zapominać, ze w języku klingońskim dostępna jest także wyszukiwarka Google. Na ten język przetłumaczona została także... Biblia! Czyżby prawda objawiona miała się ugiąć pod presją przemysłu filmowego? O tym zadecyduje Sąd Dystryktowy USA dla Centralnego Dystryktu Kalifornii.