Volvo ostrzega przed autopilotem Tesli: chciejstwo, a nie prawdziwa autonomia
Elon Musk – świętość Doliny Krzemowej. Jego auta marki Tesla– ósmy cud świata, którym ekscytują się bardziej serwisypoświęcone IT i gadżetom niż motoryzacyjne. A jednak są tacy,którzy idąc pod prąd, o tych autach nie mówią wcale tak dobrze.Słynnemu autopilotowi Tesli przyjrzał się bliżej Trent Victor,szef działu zapobiegania kolizjom w Volvo. Jego zdaniem rozwiązanieto jest przereklamowane, a jego rzeczywiste możliwości dalekoskromniejsze, niż się twierdzi.
W obecnej klasyfikacji autonomicznych samochodów wyróżnia siępięć poziomów:
- Poziom zerowy to zwykłe, proste pojazdy, w których kierowcacały czas kontroluje swój pojazd.
- Poziom pierwszy to pojazdy, w których pojedyncze systemy zostają zautomatyzowane, możeto być tempomat czy elektroniczny program stabilizacji.
- Poziom drugi to możliwość jednoczesnego wykorzystania przynajmniejdwóch systemów kontroli, np. kontroli odstępu między pojazdami(ACC) i kontroli pasa ruchu (LDW).
- Poziom trzeci to możliwość pełnego zdania kontroli nad pojazdem w pewnychwarunkach uznanych za bezpieczne; samochód wykrywa, gdy warunki teulegają zmianie i zapewnia należyty czas na przywrócenie kontrolikierowcy.
- Poziom czwarty to spełnienie marzeń o pełnejautonomii. Samochód prowadzi się sam, od zapłonu silnika dozaparkowania w miejscu docelowym. Nie ma tu kierowcy, sąpasażerowie.
Nie należy brać bezkrytycznie zarówno materiałów reklamowychTesli jak i tego, co chcą pokazywać kierowcy tych elektrycznychaut. Ich autopilot sprawia wrażenie, jakby robił znaczniewięcej, niż robi faktycznie – stwierdził Trent w wywiadziedla serwisu The Verge, nazywając wręcz technologię z laboratoriówElona Muska nienadzorowanym chciejstwem.
Inżynier Volvo ostrzega: autopilot Tesli, w rzeczywistościbędący na poziomie trzecim, nie poradzi sobie w trudnych warunkach.Gdy będzie źle, odda kierowcy kontrolę. To zaś jest bardzo groźne– kierowca zadowolony ze sprawnie działającej autonomii możesobie odpuścić zwracanie uwagi na to, co dzieje się na drodze. Byćmoże przyśnie, być może będzie oglądał film –niebezpieczeństwo dopadnie go zupełnie nieprzygotowanego.
Dlatego właśnie Volvo jest sceptyczne względem aut poziomutrzeciego i od początku całe swoje siły poświęciło nastworzenie auta, które będzie od razu działało na poziomieczwartym. Autopilot Volvo Drive Me, którego testy drogowe rozpocząćsię mają na szwedzkich (znacznie przecież trudniejszych niżkalifornijskie) drogach już w 2017, będzie właśnie kompletnymsystemem poziomu czwartego. Szwedzi nie rzucają słów na wiatr –w zeszłym roku szef Volvo Hakan Samuelsson stwierdził,że jego firma bierze na siebie pełną prawną odpowiedzialność zawszystko, co dzieje się, gdy samochód przejdzie w trybautonomiczny.
Tesla takiej odpowiedzialności na siebie brać nie chce, kierowcyw teorii zobowiązani są do zachowania pełnej uważności nadrodze, gotowości do przejęcia kierownicy. Ludzka natura jestjednak zawodna – na ile jednak będą w stanie to zrobić po kilkugodzinach jazdy autostradą i czytania Facebooka czy oglądaniafilmu?