Walka na ekrany trwa: rozdzielczość 4K w smartfonach już w przyszłym roku?
Wiele osób może uważać, że ekrany QHD o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli, jakie pojawiły się już w niektórych smartfonach czy tabletach to rozwiązanie zupełnie nieprzydatne i bezsensowne. Wszystko wskazuje na to, że producenci są głusi na tego typu słowa i zamierzają kontynuować batalię na liczbę pikseli. Według internetowych plotek Samsung testuje już ekrany o jeszcze większej rozdzielczości, które mogą wejść na rynek już w przyszłym roku. Czy to ma sens i zostanie w jakiś sposób uargumentowane?
10.11.2014 | aktual.: 11.11.2014 22:35
Początek września to targi IFA, na których poszczególne firmy chwaliły się swoimi rozwiązaniami. Jednym z nich był Samsung Galaxy Note 4 z ekranem Quad HD Super AMOLED. Trzeba przyznać, że 2560 x 1440 pikseli upchniętych na 5,7” robi wrażenie. To jednak nie jest górna granica, jaką może zaproponować ten producent. Jak donosi portal Phone Arena, w przygotowaniu są już ekrany UHD (Ultra HD) o rozdzielczości... 2160 x 3840 pikseli, a więc 4K. Wszystko z myślą o najnowszym modelu, jaki zostanie zaprezentowany w przyszłym roku. Informacje, które do tej pory wyciekły do Sieci mówią, że kolejny model Galaxy Note ma posiadać ekran o wielkości 5,9". Przy użyciu tak dużej rozdzielczości oznacza to zagęszczenie pikseli na astronomicznym wręcz poziomie niemal 747 ppi.
Czy jest to wartość zupełnie przesadzona i tak naprawdę kompletnie niepraktyczna, w której przypadku nie jesteśmy w stanie zauważyć już żadnej różnicy? Niekoniecznie. Możliwości ludzkiego oka są ogromne i dla przykładu firma Sharp uważa, że dopiero powyżej granicy 1000 ppi przestajemy dostrzegać jakiekolwiek niedoskonałości obrazu. Oczywiście spore znaczenie ma odległość, w jakiej znajduje się urządzenie: o ile obraz z konsoli podłączonej do sporego telewizora znajdującego się 2-3 metry lub więcej przed nami nie straszy pikselami pomimo stosowania „małych” rozdzielczości pokroju HD i Full HD, o tyle smartfon czy tablet znajduje się znacznie bliżej, łatwiej więc dostrzegać detale.
Pamiętajmy również o rozbiciu problemu na ppi podane na papierze i realne. Samsung w swoich AMOLEDach stosuje układ subpikseli PenTile, który w teorii ma cechować się większą żywotnością, ale w praktyce wydaje się być jedynie cięciem kosztów, które na dodatek pogarsza jakość obrazu ze względu na mniejszą liczbę pikseli niż ze zwykłym RGB. Od czasu wypuszczenia na rynek Galaxy S4 stosowany jest także tzw. układ diamentowy, ale nadal nie jest to coś, co odpowiada pełnemu RGB. Dzięki zwiększaniu rozdzielczości problem ziarnistości nie jest już jednak w praktyce zauważalny, przejście na UHD sytuację jedynie poprawi.
Z punktu widzenia liczby detali, większa rozdzielczość to zaleta. Niestety, ulepszenia oznaczają też dodatkowe koszty i nie chodzi tu jedynie o cenę panelu. Większa rozdzielczość to znacznie większe obciążenie procesora, a przykład, chociażby LG G3 pokazuje, że flagowe modele mogą nie poradzić sobie nawet z 2K. Wydajniejszy układ oznacza najczęściej także krótszy czas na zasilaniu z akumulatora, a biorąc pod uwagę rozmiary, raczej nie będzie tutaj za wiele dodatkowego miejsca na kolejne amperogodziny. Do tego typu rozwiązań trzeba więc podchodzić z pewną rezerwą: o ile od kilku lat rozwój wyświetlaczy czy procesorów jest bardzo dynamiczny, o tyle ogniwa, pomimo istnienia wielu ciekawych rozwiązań, wciąż okazują się niewystarczające.