Walka z piractwem po rosyjsku: „nie chcemy ścigać i karać internautów”
W czasach gdy Stany Zjednoczone, Japonia czy demokratyczne krajeUnii Europejskiej, takie jak Francja, Wielka Brytania czy Szwecjazaostrzają swój kurs wobec internetowego piractwa, obywatele Rosjimogą czuć się spokojni. Ich rząd właśnie zadeklarował, żechoć zamierza wspierać rozmaite inicjatywy, mające na celupopularyzację korzystania z licencjonowanych treści, to na pewnonie będzie ścigał i prześladował tych, którzy wykorzystująSieć do wymieniania się plikami.Pod adresem Piratsvu.net (Nie piractwu) działa strona internetowa inicjatywy, mającej nacelu zachęcić Rosjan do kupowania e-booków w oficjalniedziałających księgarniach internetowych. Stoją za nią największetuzy rosyjskiego internetu, cieszy się ona też poparciem Kremla.Wydelegowany do udziału w jej oficjalnej inauguracji WładimirGrigoriew, wysoki urzędnik Federalnej Służby Nadzoru nad Prasą iMediami, ku zaskoczeniu przedstawicieli wydawców (liczących nazaostrzenie antypirackich działań) ogłosił, że rząd rosyjskinie zamierza powielać błędów Zachodu i iść na wojnę zużytkownikami Internetu.[img=piractwopiratka]Pomimo tego, że w Rosji miliony osób oddają się internetowemupiractwu, pobierając z Sieci filmy, muzykę, książki ioprogramowanie, Kreml nie będzie ich za to karał tak, jak to jest wStanach Zjednoczonych, gdzie użytkownicy komputerów mogąskończyć przed sądem –stwierdził Grigoriew. Nie oznacza to jednak zupełnegozignorowania problemu piractwa: pełną odpowiedzialnością władzerosyjskie chcą w tej sprawie obarczyć operatorów serwisówinternetowych umożliwiających piractwo. Przygotowane w zeszłymroku zmiany w prawie mają umożliwić karanie ich za nieusunięcie(a nawet nie dość szybkie usunięcie) naruszających prawaautorskie treści grzywnami, zawieszeniem dostępu do Sieci, a nawetkonfiskatą serwerów. Mimo że branża hostingowa i obrońcywolności obywatelskich wskazywały na to, że działania takie niemają podstaw w kodeksie cywilnym Rosji, a większość zgłoszeńpirackich treści jest bezpodstawna, Kreml się nie ugiął –zmiany zostały podpisane przez Władimira Putina i wejdą w życiejuż w maju.Oznaczać to może koniecswobodnego piractwa w rosyjskiej Sieci, realizowanego nie tylko przeztypowe serwisy torrentowe czy cyberschowki, ale też nawet siecispołecznościowe, takie jak Vkontakte. Na pewno to w większymstopniu ograniczy piractwo, niż planowana w tym samym czasie akcjaedukacyjna, skierowana do pobierających pliki z Sieci, mająca imuświadomić szkodliwe skutki takiej działalności. Piractwoograniczy się po prostu tylko do tych, którzy nie mają problemówz korzystaniem z bardziej wyrafinowanych technicznie systemówwymiany plików, nie potrzebujących centralnych serwerów i łatwychdo namierzenia witryn internetowych. Tak czy inaczej deklaracjarosyjskiego urzędnika, w sytuacji gdy w Stanach Zjednoczonych iinnych miłujących wolność krajach tysiące ludzi staje przedsądami i jest rujnowanych kosztami procesów za pobranie kilkufilmów czy plików z muzyką, jest dość znamienna. CzyżbyRosjanie zrozumieli, że nie da się siłą wykorzenić zespołeczeństwa tych postaw, których większość społeczeństwa wsercu nie potępia?
09.04.2013 15:49