Według polskiego sądu zarabianie na YouTube jest działalnością gospodarczą
SylwesterAdam Wardęga – pierwszy Polak,który uzyskał na swoim kanale w YouTube milion subskrybcji – został ukarany grzywną za niezarejestrowaniedziałalności gospodarczej, za jaką uznano zarabianie w serwisie wideo Google'a.Sylwester w swoich filmikach przebiera się za postacie takie jakSpiderman czy nawet Super Toaleta oraz prowokuje policjantów dointerwencji, pijąc sok w butelce po piwie, czy rozmawiając przezciasteczkowy telefon podczas prowadzenia samochodu.
Wardęga poprzez swój profil na Facebooku poinformował, że zgłoszenie do sądu o ukaraniezłożyła warszawska policja. Na rozprawie, na którą nie został wezwany, został pociągnięty do odpowiedzialności z artykułu 66 oraz60 Kodeksu Wykroczeń. Według artykułu 66 osoba, która wprowadza wbłąd organ ochrony bezpieczeństwa czy porządku publicznego podlegakarze aresztu, bądź grzywny do 1500 zł (rozmawianie z ciastkiem). Wprzypadku artykułu 60 mowa jest o osobie, która wykonuje działalnośćgospodarczą bez wpisu do rejestru. Taka osoba podlega karzepozbawienia wolności albo grzywny.
Trener polskiej policji niezgadza się z wyrokiem sądu. Jak twierdzi, według polskiego prawa nietrzeba zakładać firmy, żeby czerpać zyski z YouTube, tylko policjainterpretuje prawo na swoją korzyść. Ponadto przestrzega inne osoby,które zarabiają na swoich filmikach dzięki reklamom, bo 95% z nichnie ma zarejestrowanej firmy. Za oba wykroczenia Sylwester musizapłacić łącznie 1500 zł.