Wiedźmin 3 ma bajeczną grafikę, tylko czy baśniowej oprawy faktycznie tu chcemy?
Przełożenie premiery Wiedźmina 3 na maj odbiło się ogromnym westchnięciem w Internecie, ale gracze głównie przyjęli postawę, że lepiej, by dzieło wyszło później, byle było porządnie. Nowe materiały i informacje o produkcie pozwalają się w sumie cieszyć z takiej decyzji, poza jednym kolorowym „ale”. Zamiast w bardzo mroczny świat fantasy, wybierzemy się najwyraźniej w bajkowe krainy pełne złych potworów do zgładzenia.
26.01.2015 | aktual.: 26.01.2015 19:42
Przy swoich wymaganiach, których ogłoszenie niejednego mogły wprawić w osłupienie, gra do brzydkich zdecydowanie na PC należeć nie będzie. Potwierdzają to udostępnione szerzej materiały graficzne z praktycznie ukończonego produktu, zaskakujące poziomem szczegółowość nie tylko świata, lecz również modeli postaci. Zapewne większości detali nie dostrzeżemy, dopóki ktoś nam ich po prostu nie wskaże palcem (tak jak to było na konsolach w GTA V), aby złapać się wtem za głowę i wykrzyknąć, że gra to faktycznie coś pięknego. Pytanie tylko, co się przy tym całym wygładzaniu scen, zaawansowanym oświetleniu oraz możliwym tylko na kartach firmy NVIDIA futrze stało z mrocznym i ciężkim klimatem opowieści o samotnym odmieńcu, widzącym potwory też w ludziach.
Gdy za moment wyraźnie przeleje się krew, świeci słonce. Panny lekkich obyczajów prężą jakby naoliwione pod ubraniem ciała do Geralta, kiedy biedacy radośnie wydają się szukać swego szczęścia w rynsztoku. Nawet pojedynek z gryfem w ruinach zamku ukazany jest na tle stada ptaków, lecących pod nieprawdopodobnie wręcz niebieskim niebie. Otwarty świat ma zachwycić, jednak idylla poszła za daleko. W opowiadaniach Sapkowskiego pojawiały się elementy bajkowe, ale na mroczny sposób przetworzone. W CD Projekt RED tymczasem ktoś myślał już chyba o wakacjach, a nie twardym fantasy. Niesamowicie zrobiona wszelka roślinność tylko dokłada się do rosnącego niepokoju...
Rzecz jasna nie ma co wyrokować, zanim produkt nie trafi na półki sklepowe, warto więc skupić się może na spokojnie na garści na świeżo ujawnionych faktów. Po raz kolejny producenci potwierdzają, że otwarty świat Wiedźmina 3 jest już ukończony i trwają jego optymalizacje. Pracuje się jeszcze między innymi nad większą przejrzystością interfejsu oraz różnego rodzaju ekranów menu. Przeciwnicy nie awansują na wyższe stopnie doświadczenia wraz z Geraltem, a to oznacza, że będąc zbyt słabym zwyczajnie nie uda nam się za szybko zwiedzić pewnych obszarów, zamieszkiwanych przez silniejszych wrogów. Po części będzie to rzecz jasna podyktowane stopniowym rozwojem fabuły. Co ciekawe, wygląd lokacji ma się zmieniać z upływem czasu, więc będzie też po co wrócić na tereny dawno niby w pełni zwiedzone, zwłaszcza te z prologu, który służy trochę za samouczek. Dziki Gon jest projektowany nie tylko z myślą o starych wyjadaczach, lecz również świeżym odbiorcy, zwłaszcza na konsolach. Fani Sony nie znają Wiedźmina.
Na PC zaimportujemy zapisany stan gry z poprzedniej części, by rozwijać historię dalej naszym własnym torem. Posiadacze Xboksów One i PlayStation 4 wygenerują sobie obecny kształt świata poprzez rozmowę z jednym z bohaterów na samym początku gry. Podejmując się przygody po raz pierwszy w Dzikim Gonie niestety sporo nawiązań i ukłonów w stronę poprzednich odsłon serii przejdzie nam koło nosa. Nieco jasności dodadzą fragmenty, w których pokierujemy Ciri, ponieważ chodzi głównie o interaktywne wspomnienia, ale i tak lepiej przynajmniej Zabójców Królów wcześniej sprawdzić. Geralt może teraz używać swoich instynktów do odnajdywania śladów, zabawiając się niekiedy w detektywa, co przyda się nie tylko przy wyszukiwaniu poczwar. Do tego potrafi biegać, skakać oraz wspinać się, na wzór pewnych znanych Asasynów, chociaż podobno daleko animacjom postaci do świetnie zrobionych pod tym względem dzieł Ubisoftu. Nie do końca sprawnie działa ponadto kamera ukazująca akcję, potrafiąc zgubić się w ciasnych pomieszczeniach. Czekamy. W maju skonfrontujemy wyobrażenia z rzeczywistością.