Wiedźmin także była kobietą, czyli nowa grywalna postać w Dzikim Gonie
Premiera Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu została niestety przesunięta na maj. Jako jeden z powodów poślizgu z debiutem tytułu zaczęło podawać się wprowadzenie kolejnej po Geralcie postaci, której poczynaniami przyjdzie pokierować i już wiadomo, o kogo tutaj chodziło. Do łowcy potworów dołącza kolejny, tylko w żeńskim wydaniu. Część historii poznamy z perspektywy jeszcze młodziutkiej, lecz bardzo potężnej, popielatowłosej Ciri.
Fanom książek Sapkowskiego nie trzeba dziewczyny przedstawiać. Księżniczka Cintry była nieoczekiwanym prezentem dla Geralta, dzieckiem-niespodzianką, które miało być spłatą długu jej ojca wobec wiedźmina. Po wielu politycznych perypetiach, Ciri poszła w końcu drogą swego przeznaczenia i przeszła szkolenie w Kaer Morhen, też stając się łowcą potworów. Dlatego z wyglądu nieprzypadkowo bardzo podobna jest do Geralta. Większe zaciekawienie wzbudziła jednak drzemiąca w niej moc, którą zainteresował się tak Nilfgaard, jak też tytułowy Dziki Gon. W grze poznamy bliżej jej wielkie przygody.
Nie ma niemniej co popuszczać wodzy fantazji, bowiem nie chodzi niestety o opcję przejścia Wiedźmina 3 od początku do końca jako nowa bohaterka. Wcielimy się w nią wyłącznie w z góry określonych w scenariuszu momentach, poznając bliżej szybsze i zwinniejsze podejście do rozwiązywania problemów, niż to metodyczne, skalkulowane Białego Wilka. Do tego dojdzie posługiwanie się magią oczywiście, chociaż na chwilę obecną o niesamowitych czarodziejskich umiejętnościach Ciri zwyczajnie się milczy.
W jaki sposób dziewczyna może stać się groźną bronią w nieodpowiednich rękach zapewne w Dzikim Gonie doskonale się przekonamy. Choć fragmenty, w których pokierujemy Ciri, służyć mają przede wszystkim ukazaniu pewnych sytuacji z odmiennej perspektywy, trudno nie doszukiwać się tu również próby zwiększenia zainteresowania produktem pośród grających kobiet. W Polsce panie może tyle czasu nie poświęcają na bieganie po kolorowych wirtualnych krainach, ale to też bardzo często niedoceniana, wciąż liczna grupa potencjalnych odbiorców, zwłaszcza biorąc pod uwagę cały świat.