Windows 10 za darmo dla posiadaczy starszych wersji i z wieloma nowościami
Kilkadziesiąt minut temu zakończyła się konferencja firmy Microsoft poświęcona najnowszemu systemowi Windows 10 i innym usługom tej firmy. Słowa które na niej padły mogą zadziwić wielu użytkowników, a także potwierdzić zdanie wcześniejszych spekulantów: najnowszy Windows będzie darmowy dla użytkowników Windows 7 i wyższych edycji. Poczekajmy jednak z hurraoptymizmem.
Terry Myerson, który prowadził tę część prezentacji powiedział, że użytkownicy otrzymają możliwość darmowej aktualizacji do Windows 10 na wszystkich urządzeniach, na których aktualnie korzystają z Windows 7, Windows 8.1, a także Windows Phone 8.1 – nie zapominajmy, że nowy system będzie pracował również na urządzeniach mobilnych. Wszystko to za darmo, o ile dokonamy aktualizacji w przeciągu roku od chwili zaprezentowania najnowszej wersji okienek. Mimo wszystko po konferencji pozostaje duży niedosyt, bo najzwyczajniej w życiu zabrakło szczegółów – czy ta akcja będzie dotyczy każdego posiadacza systemu, czy tylko osób, które kupiły wersje pudełkowe? Tego na razie nie wiemy.
Wątpliwości najprawdopodobniej zostaną rozwiane w przyszłości, ale teraz warto zastanowić się, po co Microsoft miałby w ogóle umożliwiać użytkownikom tak prostą, zupełnie darmową migrację, skoro to przecież właśnie na sprzedaży systemu operacyjnego zarabia. To proste: Windows 7 jest obecnie najpopularniejszym systemem na rynku z udziałem sięgającym około 50%. Biorąc pod uwagę, że kilka dni temu zakończyło się jego podstawowe wsparcie, już można mówić, że dla Microsoftu jest to kula u nogi niczym Windows XP, który pomimo tylu lat nadal pracuje na wielu komputerach. Darmowa aktualizacja rozwiązałaby ten problem, przynajmniej w przypadku wielu użytkowników domowych, którzy mogą pozwolić sobie na migrację. Oznaczałoby to również udostępnienie im wszystkich nowych możliwości budowanego przez korporację ekosystemu, a tych jest naprawdę sporo.
Oczywiście nadal jest możliwy scenariusz, w którym opcję darmowej aktualizacji otrzymają jedynie posiadaczy pudełkowych edycji wcześniejszych wersji. Nawet wtedy możliwa jest powtórka sytuacji z Windows 8, kiedy to Microsoft zaoferował wszystkim, nawet posiadaczom licencji OEM aktualizację za niewielką kwotę. Druga nieścisłość dotyczy słów mówiących o wsparciu dla systemu tak długim, jak długi jest czas życia danego urządzenia. O ile można to jeszcze jakoś odnieść do np. smartfonów z odgórnie ustalonym czasem wsparcia, o tyle nie mówi kompletnie nic posiadaczom np. samodzielnie składanych zestawów komputerów: kto w takiej sytuacji decyduje, jak długo sprzęt jest „żywy”? My, jako jego posiadacze, a może aktualne trendy dotyczące specyfikacji? Niestety i w tym przypadku będziemy musieli poczekać na szczegóły, bo pod tym względem konferencja wniosła więcej zamieszania, aniżeli odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
Zmian w Windows 10 jest natomiast całkiem sporo, choć system nadal jest daleki od spójnego i przyjaznego, co widać choćby po jego bardzo agresywnej kolorystce. Oprogramowanie zyskało wiele z funkcji, które docenią przede wszystkim posiadacze np. tabletów, a także osoby aktywnie korzystające z synchronizacji między wieloma urządzeniami. Jedną z nich jest znacznie rozbudowane centrum akcji, przypominające nam np. o wydarzeniach z kalendarza, a także pozwalające na zarządzanie sprzętem: wyłączanie lokalizacji, Bluetooth, obracania, Wi-Fi, trybu samolotowego, a także przełączanie się pomiędzy trybem tabletowym i desktopowym. Kształtów nabiera także centrum powiadomień, które pozwala na synchronizację otrzymywanych komunikatów pomiędzy wieloma urządzeniami z jakich korzystamy.
Istotnym elementem systemu, niestety póki co nie dla Polaków, jest zintegrowana asystentka Cortana – potwierdziły się wyciekłe zrzuty, które pokazywały panel wyszukiwania i przycisk ją uruchamiający umiejscowione zaraz obok przycisku start. Asystentka ma zachowywać się niczym członek rodziny, uczyć się naszego zachowania i z czasem reagować na nie jeszcze lepiej. Potwierdziły się również wszystkie przecieki dotyczące nowej przeglądarki o kodowej nazwie Spartan – jej interfejs jest bardzo minimalistyczny i upodobniony do Chrome. Pozwala ona na uruchamianie stron w trybie czytnika, synchronizowanie pomiędzy urządzeniami stron odłożonych do przejrzenia na później, a także wygodną obsługę zarówno za pomocą myszki i klawiatury, jak i dotyku. Również tutaj znajdziemy Cortanę, która ma pomagać nam w wyszukiwaniu i dostarczać dodatkowe informacje jak np. dane dojazdu we wskazane miejsce.
Ostatnia z istotnych nowości to integracja systemu z konsolami Xbox – wszystkie aplikacje z których korzystamy na konsoli, będą mogły być streamowane na ekran urządzenia z Windows 10 na pokładzie. Co to oznacza w praktyce? Dzięki wykorzystaniu połączenia bezprzewodowego będziemy mogli grę uruchomić na konsoli, a następnie grać na niej na komputerze lub tablecie w zupełnie innym pomieszczeniu. Co więcej, gry będą dostępne na wszystkie platformy, a to oznacza np. możliwość wspólnej zabawy posiadacza konsoli i peceta. W tym drugim przypadku pomóc powinien najnowszy DirectX 12, który według zapowiedzi Microsoftu jest o nawet 50% szybszy od rozwiązań stosowanych do tej pory. Oczywiście warto podejść do tego typu słów z dużą dawką sceptycyzmu – pewna firma już raz zapewniała nas, że pozwoli na uzyskanie znacznie większej wydajności dzięki swojemu rozwiązaniu, ale jak na razie efekty są raczej przeciętne.