Windows 8: czy to najgorsza rzecz, jaka w ogóle mogła nas spotkać?

Istnieją chwile, w których można zastanawiać się, ki diabeł zasiadał tak do projektowania, jak i implementowania niektórych mechanizmów systemu Windows. Chwile takie występują nad wyraz często przy jego ostatniej odsłonie, Windows 8, który po ponad dwóch latach od premiery wydaje się produktem niesamowicie niedopracowanym. Jest to zbiór najróżniejszych łatek, które czasami poprawią kompatybilność z jakimś oprogramowaniem, czasami natomiast przyniosą problemy zupełnie nowe. Jedno jest pewne, z Windowsem nudzić się nie można, bo kłopotów jest tutaj cały ogrom, a niektóre występują tylko w dosyć specyficznych sytuacjach.

Windows 8: czy to najgorsza rzecz, jaka w ogóle mogła nas spotkać?
Redakcja

Doskonałym przykładem tego typu problemów jest sytuacja użytkowników oprogramowania antywirusowego firmy Webroot. Usługa ta działa w sposób nietypowy, bo w większości w chmurze. Od lat jest ceniona za skuteczność i lekkość, ale w przypadku Windows 8/8.1 powoduje (powodowała?) duże problemy. We wrześniu ubiegłego roku na jej forum pojawił się temat dotyczący ogromnego użycia pamięci przez proces explorer.exe w sytuacji, gdy jest zainstalowany pakiet ochronny Webroot. Ile dokładnie? To kwestia sytuacji: autor wątku narzekał na 300 MB, autor tej notki na swoim komputerze zaobserwował wyciek nawet 2,6 GB (!)… Problem nie został rozwiązany przez firmę, pomimo zgłoszeń wielu użytkowników. Badała ona problem, dokonywała aktualizacji, ale wszystko to było zupełnie na nic. Dodajmy: sprawa dotyczy Windows 8 i 8.1. W ostatnich dniach problem jednak zniknął. Jakim cudem? Wszystko za sprawą pewnej aktualizacji systemu Windows.

Explorer.exe zajmujący 2,6 GB - takie coś tylko w Windows 8
Explorer.exe zajmujący 2,6 GB - takie coś tylko w Windows 8

Paczka o której mowa została oznaczona jako KB3000850, nie jest ona instalowana automatycznie, to pakiet opcjonalny. Takie zdarzały się już wcześniej, tyle tylko, że ten zajmuje w przypadku 64-bitowego Windows 8.1 aż… 720 MB. Lakoniczny opis nie mówi nic ponad zwyczajowe już rozwiązywanie problemów i poprawki wydajności, więcej dowiemy się dopiero po odwiedzeniu stron Microsoftu. Według nich aktualizacja ta odświeża paczki językowe, ulepsza wewnętrzne mechanizmy ochronne i moduł Schannel odpowiedzialny m.in. za protokoły związane z bezpieczeństwem. To jednak nie wszystko. Wprowadzona została obsługa nowego sprzętu, poprawiona kompatybilność z kartami SD i oprogramowaniem do szyfrowania firm trzecich, wprowadzono także debugowanie USB i ulepszono funkcje do zarządzania. Paczka waży ile waży, bo ma zawierać w sobie inne aktualizacje opublikowane od kwietnia. Jest skierowana do osób, które aktualizują komputery rzadziej ze względu na stabilność. Jak jednak widać, wprowadza jednak naprawdę duże zmiany.

Wspomniany wcześniej problem Webroota to nie jedyne, co dziwnego dzieje się czasami na Windows 8/8.1, zarówno przed jak i po zaktualizowaniu – sztandarowym przykładem są właśnie pakiety ochronne, które zostały w przypadku tego systemu nieco „upośledzone” (problemy z modułami HIPS), ale podobnych przypadków jest więcej. Długo po premierze wielu użytkowników skarżyło się na komunikaty o zbyt małej ilości pamięci w przypadku pracy z aplikacjami pełnoekranowymi. Jak można było powtórzyć ten problem? To proste, wystarczyło np. uruchomić grę w rozdzielczości innej niż natywna, aby system „klękał”: dla poczciwego już SWATa 4 całe 16 GB RAM okazywało się wielkością zbyt małą. Takie rzeczy tylko w Windowsie. Ostatni miesiąc przyniósł natomiast problemy z działaniem maszyn wirtualnych na oprogramowaniu VMWare Workstation 10. Nagle, bez żadnego uprzedzenia przestały one działać wyświetlając komunikat o niewystarczającej ilości pamięci fizycznej w komputerze. Z oficjalnej notki firmy VMWare dowiemy się, że winę za to ponosi… jedna z aktualizacji Windows 8.1. Konieczne było wprowadzenie łatki do Workstation, lub kasowanie problematycznej aktualizacji, aby całość wróciła do działania.

Gdyby podliczyć rozmiar wszystkich aktualizacji, jakie zostały wprowadzone od momentu pojawienia się na rynku Windows 8 zapewne spokojnie przekroczylibyśmy rozmiar oryginalnego nośnika z systemem. Jak się jednak okazuje, to wszystko to jednak za mało, bo system ten nadal skrywa przed nami problemy najróżniejszego typu, które po prostu dawno nie powinny już istnieć – pomimo tylu aktualizacji wciąż nic nie poradzono na możliwość utraty plików za sprawą fatalnie rozwiązanego mechanizmu szybkiego uruchamiania (albo raczej braku odpowiednich blokad i komunikatów). Co ciekawe, jeżeli obok jest zainstalowana jakąś z dystrybucji Linuksa, to zabezpieczy nas ona przed taką ewentualnością uniemożliwiając dokonywanie zmian na zablokowanych partycjach. Czy dla Microsoftu to naprawdę problem? Podobnie jak wdrażanie nowego bez psucia sprawdzonych rozwiązań?

W efekcie tego wszystkiego trudno nie odnieść wrażenia, że Microsoft wydał system z ekranem startowym wyposażonym w kafelki po prostu za szybko. Pieniądze, które powinny zostać wydane na testowanie i poprawianie błędów zostały chyba utopione w akcjach marketingowych tak Windows 8 jak i platformy Windows Phone – ta druga, choć nie jest tak popularna jak mogłaby być, przynajmniej nie zderza nas z tak idiotycznymi problemami, które dotykają zarówno „typowego Kowalskiego” jak i osoby nieco bardziej zaawansowane. Czy sytuacja ta ulegnie zmianie w Windows 10? Obserwując liczbę nowości, jakie zostają do niego wdrożone ciężko nie bać się o przyszłość. Czasu jest niewiele, zmienia się natomiast bardzo dużo i ryzyko wypuszczenia na rynek produktu niedopracowanego wcale nie jest mniejsze, niż jeszcze dwa lata temu.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (239)