Windows Phone 10 może oznaczać powrót Hotmaila i MSN Messengera
Microsoft w swojej najnowszej wersji Windows Phone najprawdopodobniej usunie wbudowanego w system klienta email. Obecnie aplikacja ta jest zintegrowana z systemem, co rodzi pewne problemy, także przy aktualizacjach, z którymi firma cały czas pozytywnie zaskakuje. W Windows Phone 10 będzie to osobny program, modułowa budowa systemu ma zapewnić jeszcze szybsze aktualizacje. Tego typu taktykę gdzieś już widzieliśmy, prawda?
08.12.2014 | aktual.: 09.12.2014 12:04
Doniesienia dotyczące tej kwestii zaprezentował portal The Rem. Według jego źródeł w Microsofcie, w kolejnej odsłonie Windows Phone aplikacja do obsługi poczty internetowej będzie tworem zupełnie osobnym, niezintegrowanym z systemem. Co ciekawe, ma ona nosić nazwę… Hotmail! Wiele wskazuje na to, że Microsoft będzie starał się przywrócić do życia stosowaną dawno temu markę, choć trzeba przyznać, że akurat w tym kroku trudno dostrzec logikę - czy po to przez ostatnie lata budowano pozycję Outlooka, aby teraz z niej rezygnować? Z drugiej strony, inne doniesienia mówią o dużych zmianach, jakie mogłyby ją w jakiś sposób wytłumaczyć.
Zgodnie z przeciekami, aplikacja nie będzie po prostu odseparowanym klientem pocztowym, jaki znamy do tej pory. Z pewnością znacznie zwiększą się jej możliwości, bo teraz, nie ukrywajmy, nie jest to nic, co mogłoby pozytywnie szokować (choćby przez kiepską obsługę załączników). Wiele problemów ma zniknąć. Pojawi się za to integracja ze Skype i z jego usługami. Źródła w Microsofice mówią także o możliwym przywróceniu do życia komunikatora MSN Messenger, który miałby stanowić konkurencję dla podobnych rozwiązań ze strony konkurencji (Hangouts na Androidzie i iMessages w iOS). Czyżby firma jednak nie stawiała na tylko jedno słuszne rozwiązanie, jakim jest Skype i dostępny w nim czat wiadomości tekstowych? Kwestia wydzielenia aplikacji z systemu jest z kolei prosta do wytłumaczenia: chodzi o ułatwienia aktualizacji, szybsze rozwijanie produktu.
Świetnym przykładem na to, jak jeszcze jakiś czas temu działał Microsoft jest zintegrowany komunikator z obsługą Facebooka połączony z wiadomościami SMS, jaki występował na platformie Windows Phone 7. W założeniach i teorii opcja ta stanowiła coś bardzo wygodnego, niestety praktyka pokazała, że funkcja nie zawsze działała prawidłowo. Jej aktualizowanie było natomiast skrajnie utrudnione, bo całość stanowiła elementy systemowe. W Windows Phone 8 twórcy poszli po rozum do głowy: wiadomości nie są integrowane z czatem Facebooka. Oczywiście nie jest to już tak wygodne, ale Messenger stał się zarazem aplikacją zupełnie opcjonalną, instalowaną i aktualizowaną osobno. To pozwala na szybsze jej rozwijanie, niezależnie od głównych składników systemowych, a co za tym idzie, szybsze dostarczanie nowych funkcji użytkownikom.
Tego typu rozwiązania stają się coraz popularniejsze. Widać to choćby po najnowszej wersji Androida: firma Google była w stanie wydzielić nawet osobny komponent zajmujący się w aplikacjach firm trzecich obsługą witryn internetowych. W efekcie w przypadku urządzeń z Androidem 5.0 aktualizacji wielu składników nawet istotnych z punktu widzenia systemu dokonywać może Google, a nie producent sprzętu. Podobna taktyka przez jakiś czas nie była potrzebna w systemie Microsoftu, ale rosnąca liczba urządzeń w końcu doprowadziła do pewnej fragmentacji platformy. Korporacja uczy się na błędach innych i szybko wyciąga wnioski.