Blog (3)
Komentarze (67)
Recenzje (0)
@SinelWróćmy do podstaw, czyli "Właściwie o co chodzi z tymi menedżerami?"

Wróćmy do podstaw, czyli "Właściwie o co chodzi z tymi menedżerami?"

Zachęcony reakcją na poprzedni wpis blogu o menedżerze plików Nomad.NET postanowiłem napisać drugą, a właściwie to pierwszą część, traktującą ogólnie o sprawie używania takich programów.

Właściwie to po co komuś menedżer plików, przecież wielu ludzi nawet nie wie, że są różne programy tego typu?

Każdy użytkownik komputera już na początku pracy z komputerem musi przyswoić sobie słowo "plik" i dość szybko zaczyna rozumieć co to oznacza. Z czasem tych plików jest coraz więcej - pulpit już nie mieści ikonek i myślimy: trzeba z tym zrobić jakiś porządek.

Pozwolę sobie na porównanie. Wygląda to trochę, jak wprowadzanie się do nowego mieszkania. Na początku po przeprowadzce wiele rzeczy leży "na wierzchu" i jeśli ktoś nie zrobi z tym porządku to codziennie będzie mnóstwo czasu spędzał na szukaniu interesującego go przedmiotu. Dlatego też kupujemy szafy, porządkujemy rzeczy - tutaj ciuchy, tu narzędzia, tam buty, tu książki itd. W końcu mieszkanko wygląda przyzwoiciej, można się skupić na swoich zajęciach.

Ale to oczywiście nie koniec zabawy. Fizyka mówi, że entropia spontanicznie (a więc bez udziału czynników zewnętrznych) rośnie. Przenosząc to na nasz przykład, bałagan w pokoju będzie coraz większy, jeśli raz na jakiś czas nie posprzątamy... (wiem to dobrze z własnego doświadczenia :)

Heh... ale co to wszystko ma wspólnego z naszym tematem? Już tłumaczę. Pliki są jak nasze rzeczy po przeprowadzce. Są wśród nich dokumenty tekstowe, są pliki audio, video, instalatory programów itd. Z czasem używania komputera ilość i różnorodność tego wszystkiego rośnie. Musimy poszukać "szaf" żeby to uporządkować. Dlatego też powstały foldery. Robimy więc folder (a właściwie to na początku sam system zazwyczaj za nas je robi) dla muzyki ("Moja muzyka"), dla filmów ("Moje wideo"), dla dokumentów itd.

Szybko jednak okazuje się, że w katalogu "Moje dokumenty" też jest bałagan i trudno odszukać plik, "który przed tygodniem na pewno tam zapisałem". Jasna sprawa - tworzymy podfolder, np. "Dokumenty urzędowe", "Dokumenty prywatne", "Praca" itd. Wszystko jasne... Po roku użytkowania komputera, jeśli spróbujemy popatrzeć trochę "z zewnątrz" na naszą strukturę katalogów to zauważymy, że powstało całkiem ładne drzewko (stąd już w czasach DOSu programy udostępniały widok struktury katalogów w postaci drzewka, ang. tree view).

No dobrze, a co do tego ma menedżer plików? Wyobraźmy sobie taką sytuację: Przychodzi do mnie mnóstwo listów elektronicznych. Ludzie przysyłają śmieszne filmiki, zdjęcia, dokumenty itd. Wszystko oczywiście zapisuję na pulpicie, w katalogu "Pobrane" lub w "Moich dokumentach" bo nie mam czasu przyporządkowywać ich do odpowiedniej gałęzi mojego już dość pokaźnego drzewka. Po dwóch tygodniach widzę, że w tym moim podręcznym folderze (bo tak by go należało nazwać) jest już niezły bałagan i przydało by się zrobić trochę porządku (ach ta entropia :)

Czym? Oczywiście menedżerem plików. Może to być po prostu systemowy "Eksplorator Windows", "Nautilius" itp. i wielu ludzi właściwie się nad tym nie zastanawia, albo po prostu nie wie, że są inne możliwości.

Jeśli na tyle mało korzystasz z komputera, że masz niewielką strukturę katalogów i rzadko potrzebujesz porządkować pliki - systemowe menedżery w zupełności ci wystarczą. Jeśli jednak struktura katalogów już się rozrosła i często musisz "klikać" na katalogi i podkatalogi - poszukaj odpowiedniego menedżera plików, może on zaoszczędzić ci wiele czasu i ułatwić życie.

W praktyce jak to wygląda? Potęgą takich programów są różne "drogi na skróty". Jedną z podstawowych są skróty klawiaturowe :). Jako zwolennik dwupanelowych menedżerów wyjaśnię to na ich przykładzie (podane skróty klawiaturowe są przykładowe - zależą one od konkretnego programu). W tego typu aplikacjach masz zazwyczaj otwarte dwa katalogi na raz. Niech w lewym panelu będzie katalog A a w prawym B. Operacje przypisane do skrótów klawiaturowych dotyczą zazwyczaj relacji między tymi dwoma katalogami.

Niech A będzie tym moim "katalogiem podręcznym", dajmy na to katalogiem pulpitu (a tak, nie wszyscy o tym wiedzą, że komputerowy Pulpit to też po prostu katalog na dysku :) Otwieram go w lewym okienku skrótem z menu (zazwyczaj w menu program ma skróty do systemowych katalogów). Wybieram kilka dokumentów prywatnych, które zauważyłem w tym bałaganie i w prawym panelu wchodzę, znowu skrótem - tym razem stworzonym przez siebie w ulubionych - do katalogu "Moje dokumenty/Prywatne". Wracam do katalogu pulpitu, wciskam F6, Enter i już przeniesione. Jeśli dojrzę jeszcze kilka dokumentów prywatnych to tylko zaznaczam, F6, Enter i po sprawie. Opis długi a sprawa zajmuje nie więcej jak 2 sekundy :)

Wybieram kolejne kilka plików - niech to będą dokumenty urzędowe, Tabulator, Backspace (zazwyczaj wychodzi do katalogu nadrzędnego) wybieram folder "Urzędowe" itd.

W którymś momencie widzę, że w jakimś folderze z drzewka z prawego panelu też trzeba zrobić reorganizację. Tu przydają się zakładki (nie mylić z ulubionymi, dlatego niektóre polskie tłumaczenia nazywają to kartami, ang. tabs), które dziś ma już większość menedżerów plików. Tworzę nową zakładkę, robię porządek z katalogiem, zamykam zakładkę i jestem z powrotem przy poprzednich katalogach. Wszystko to praktycznie bez użycia myszki, szybko i sprawnie.

Te wszystkie operacje robione przy pomocy zwykłego systemowego menedżera plików, przy wprawnym użytkowniku, zajmą co najmniej 2, 3 razy więcej czasu a nieraz i znacznie więcej. Przy czym będziesz potrzebował dużo klikania myszką (prawym i lewym przyciskiem), przełączania okienek oraz przeskakiwania z myszki na klawiaturę i z powrotem (bo zmieniać nazwę katalogu lub tworzyć nowy samą tylko myszką... to nie lada wyzwanie, na pewno czasowo się nie opłaci :)

Porządkowanie to oczywiście nie jedyna zaleta takich programów. Kiedy masz już pokaźną strukturę katalogów takim programem najłatwiej znajdziesz interesujący cię plik w tej strukturze i go uruchomisz.

Programy te mają jeszcze wiele innych zastosowań, zależnych często od konkretnego programu, jak synchronizacja katalogów, narzędzie wielokrotnej (automatycznej) zmiany nazwy, tworzenie i sprawdzanie sum kontrolnych, przeglądanie FTP, podgląd i zarządzanie archiwami typu ZIP itp. Nie jest jednak moim celem opisywaniu tu tego wszystkiego. Kto będzie chciał, po prostu sam to sprawdzi.

Tak na marginesie... Wracając do przykładu z szafami i rzeczami - jeśli jesteś u kogoś gościem, lub mieszkasz tylko tymczasowo, powiedzmy przez tydzień, to nie robisz mu remontu, nie wnosisz nowych szaf itd. (chyba, że należysz do firmy remontowo-budowlanej, lub właściciel cię o to poprosi :) Po prostu korzystasz z tego, co udostępnia ci właściciel. Analogia jest chyba oczywista, więc nie będę tłumaczył.

Ps. O możliwości zupełnej rezygnacji z menedżera plików można poczytać w tekście Siplasa, w pewnym momencie nasze teksty nawet się "nachodzą".

375033
375034
375035

Kontynuacja: Powstała już ostatnia (jak sądzę) część trylogii: Zestawienie menedżerów plików

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)