Wspomnień czar (cz.4)
No i się porobiło! Naczytałem się komentarzy na DP, wpadłem w "inne stany emocjonalne", przypomniałem sobie "lekarstwo" na nie, po czym zakasałem rękawy i z dumą przedstawiam
Centrum Odreagowywania Po Hejtingu i Lajkingu
Króciutkie objaśnienie:
- Bio-eko-odnawialny naturalny środek leczniczy.
- Narzędzie terapeutyczne klasy standard (1 kg).
- Narzędzie terapeutyczne klasy "praefractus" (6 kg).
- Podstawa BHP (betun hiba penkby).
Jest to wersja RC1 i liczę na życzliwe głosy PT Czytelników w temacie rozwinięcia, rozwoju, unowocześnienia i tak dalej dodając staropolskie TIA.
Wspomnień czar - kontynuacja
"Zabawa próżniówkami" bez możliwości pomierzenia ich parametrów była pozbawiona sensu, lecz szczęśliwym zbiegiem okoliczności dysponowałem takim cudownym miernikiem, jak AVO MkIII
(źródło: archive.siliconchip.com.au )
Nie mogło się też obejść bez miernika mocy wyjściowej - dysponowałem również starszą wersją, niż ten z fotki, i szczerze mówiąc, dla mnie lepszą. Zaś "ogólno-wojskowy" ciemny zielono-zgniły kolorek cieszył wzrok, szczególnie w "odmiennych stanach świadomości" :‑)
(źródło: elektroda )
Tworzenie wzmacniaczy na "bańkach" zakończyłem setką (o watach, nie mililitrach mowa! ) w wakacje 1969. Związana jest z tym "piecem" prześmieszna historia. Kolega "szybszy o zero od Hendriksa" miał starszawą wersję głośnika GD 30/10 w obudowie po radiu czy czymś podobnym
(źródło: niezastąpiona trioda )
i poprosił mnie o pożyczenie wzmacniacza. Pod ręką miałem tylko "świeżutką" setkę, toteż nasłuchać się musiał wielu przestróg. "Miłe złego początki" trwały z pięć minut, po czym "dał full" i... zyskał przydomek "Uwaga! Nisko latające membrany!" :‑) Wbitych lub poszarpanych membran widziałem troszkę, spalonych cewek jeszcze więcej, ale wystrzeloną (dosłownie!) membranę tylko raz! Wylądowała jakieś półtora metra od obudowy...
GOODMANS AXIOM - moja miłość
(źródło: vintage-audio )
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności zostałem właścicielem kilku Goodmansów Axiom (bardzo podobnych, lecz nie identycznych z tymi z fotek) i... zakochałem się w nich bezgranicznie! Dysponując dostępem do komory bezechowej i porządną aparaturą Brüel & Kjar mogłem pomierzyć ich parametry.
(źródło: Komora bezechowa AGH )
(źródło: NIE wyburzajcie komory bezechowej Tonsil-u we Wrześni )
W skrócie:
- Moc (z nalepki): 20 Watts U.K. / 40 Watts U.S.A. / 80 Watts Japan
- Częstotliwość rezonansowa (zmierzona 4 szt.): 17 - 19 Hz
- Efektywność 1000 Hz 1 W (zmierzona 4 szt.): 101 - 102 dB
- Indukcja w szczelinie (potwierdzone): 20 000 Gs (2 T)
Parametry parametrami, ale jak one brzmiały! Studiowanie ton literatury, potem miliony koncepcji, wreszcie projekt i do stolarza! Obudowa miała bodaj 120 litrów, konstrukcja to pomieszanie bass-refleksu i labiryntu z powierzchnią otworu porównywalną z powierzchnią membrany, zaś efekt był szokujący. Bardzo lubię dobre nagrania klasycznej muzyki organowej - miałem całą serię czeskich czarnych krążków, czy też z polskich "Joachim Grubich – Johann Sebastian Bach - Organ Of The Bernardine Church In Leżajsk" Polskie Nagrania Muza ?– SXL 0565, Griega... długo by wyliczać, a to taki rodzaj muzyki, przy którym wymięka wiele renomowanego sprzętu. Dla amatorów innych rodzajów muzyki polecam prościutki test: nagranie rockowe, w którym basista używa pospuszczanych strun (w ludzkim języku: basu przestrojonego w dół :‑) ). Czasem dźwięk był bardziej wyczuwalny przeponą, niż słyszalny. Za kryterium oceny wystarcza fakt, iż do słuchania nie używałem regulacji barwy tonu, o herezji w rodzaju EQ nie wspominając, po prostu nie były potrzebne. Pamięta tu ktoś Grand Funk Railroad? Link 1Link 2Link 3 [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=0x6chChxzV0] A Pacific Gas & Electric - hicior dyskotek? [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=UiZg82R89Qc] Jakości dźwięku z YT raczej niemogę polecić do testowania sprzętu :‑)
Ile trzeba mocy do dyskoteki?
Ano właśnie, ile?
(żródło: Very Rare GOODMANS Triaxiom 1220c Drivers (Pending) Photo )
Kto zgadnie, ile mocy potrzeba do dyskoteki na 300 osób? Prawidłowa odpowiedź: 2 Triaxiomy 20 Watts U.K. / 40 Watts U.S.A. / 80 Watts Japan :‑) Dzisiejsze "zielone ludki od energii" siusiałyby w majtki z zachwytu. Triaxiomy miały efektywność (zmierzoną) prawie dorównywającą Axiomom, zaś wspomagane obudowami tubowymi - fajny wynalazek, tylko te rozmiary i waga! - dawały taki wykop, że z sali wymiotło na trwałe obsługę "od gastronomii" w wieku balzakowskim. Cała reszta pozostała...
Z duchem czasu: więcej czadu!
Z "zapotrzebowaniem społecznym" walczyć się nie da - pozostało "tylko" zrealizować. Kłopot z pamięcią plus brak jakichkolwiek notatek sprawia, że nie mam pewności, co do szczegółów technicznych, tylko koncepcja się zachowała. Pomocą przychodzi nieoceniona strona British Made Loudspeakers Hall of Fame - szczerze zachęcam do jej odwiedzenia. Czy to były "szerokopasmowce"
czy "normalne"
wspomagane "gwizdkami" jakiegokolwiek rodzaju (bardzo prawdopodobne "tubki"?) nie pamiętam, a bzdur pisać nie mam zwyczaju. Sześć obudów po dwa głośniki zostało podwieszone pod sufitem tworząc okrągłą "strefę utraty słuchu" :‑) Sześć końcówek mocy po 100 W RMS (moc ciągła sinus nieograniczona czasem) i efekt "bombardowania dywanowego" gotowy.
Zdrada!
Tak sobie myślę, iż mało kto wie dzisiaj, jak się zarabiało w rozrywce prawdziwe pieniądze w latach siedemdziesiątych - potem już się tym nie interesowałem. Muzycy dostawali grosze za koncerty, a za odtwarzane nagrania zero, żadne prawa wykonawcy nie przysługiwały. Prawa autorskie mogły dawać spory grosz kompozytorowi i autorowi tekstu - pewien znany redaktor pisał teksty (dobre trzeba przyznać) pod pseudonimem, a potem je grał na antenie albo w dyskotece, bo jako dyskojeźdźca też się udzielał. Ci bez talentu twórczego mieli inną możliwość, dającą dużą kasę. Przedsiębiorstwa rozrywkowe były państwowe i nie miały dewiz na zakup sprzętu, ale mogły sprzęt odpłatnie wypożyczać od osób fizycznych. Rzeczoznawca sądowy wyceniał wartość i amortyzację sprzętu - to trzeba było samemu przygotować, by miał co przepisać - i "kręciły się lody". :‑)
Głowy nie dam, jaka była przyczyna, że dopuściłem się ZDRADY. Po perypetiach z celnikami na Okęciu pojawiły się dwa potwory wraz z towarzystwem.
(źródło: Kellerfund: Wer kennt diese Alten Fane Speaker? )
18 cali, 200 watów mocy według standardu "sinus 1 godzina", cewka 4 cale i "dziura chłodząca" wywoływały ślinotok u wielu osób. Doczekały się obudów 200 litrów typu bass-reflex, na których leżały "gwizdki" podobne do tego z fotki, tylko trochę dłuższe.
(źródło: zrzut fragmentu ekranu z archiwalnego PDF‑a udostępnionego przez FANE )
Dla mnie najbardziej szokujące były nie głośniki, lecz filtry rozdzielające! Kosztowały krocie, a tandeta jakiej mało. Gdybym wiedział, co przyjdzie, sam bym sobie zrobił lepsze za może 5% wydanej na nie kasy.
Zdrada nie popłaca! Wykop to miało niesamowity, ale w porównaniu z Axiomami dźwięk mi się nigdy nie spodobał.
Na ten odcinek wystarczy - pozdrawiam cieplutko