Wstępniak na nowy tydzień. Konformizm punktowany – scoring zamiast inwigilacji
Przedstawiając w poprzednimwstępniaku problem niekontrolowanej inwigilacji internetowej,jaki obiecuje przygotowywana przez PiS nowelizacja ustawy o Policji,skupiłem się na klasycznych zagrożeniach dla prywatnościobywateli, uznając liberalne wartości za warte szczególnejochrony. Jednak czy społeczeństwa wychowane od podstaw na masowejelektronicznej komunikacji będą również te wartości uznawać zacenne? Przyzwyczajeni do ujawniania informacji o sobie – izachęcani do erozji prywatności mechanizmem nagrody wpisanym wnaturę hiperkomunikacji przez media społecznościowe – budujemyfundamenty świata, w którym sami staniemy się cenzorami naszychsłów i myśli, podążając w stronę bezpiecznego konformizmu.Dziś, gdy wraz z wiodącą pozycją gospodarczą Chin rośnie takżewpływ orientalnego mocarstwa na politykę i kulturę innych krajów,warto przyjrzeć się bliżej tamtejszym pomysłom na „miękkąinwigilację” internetowego społeczeństwa, która w niedalekiejprzyszłości może stać się światową normą. Rozwiązuje bowiemproblem, przed którym staną w przyszłości wszystkie krajerozwinięte – jak dopilnować życia tych, dla których nie będziejuż pracy w zrobotyzowanej gospodarce?
Nasi socjolodzy chyba jeszcze nie mają dobrej nazwy na to, copowstaje w Państwie Środka. Czegoś takiego po prostu jeszcze nigdynie było. w ramach totalitarnej struktury politycznej, która unikajednak błędów dyktatorów przeszłości dzięki rynkowej wręczweryfikacji kadr władzy, kwitnie hołdujące nowoczesnemukapitalizmowi społeczeństwo konsumpcyjne, za pomocą nowoczesnejtechniki budujące samo dla siebie inteligentne instrumentysamo-kontroli. Połączenie cyfryzacji życia codziennego,automatyzacji produkcji i usieciowienia gospodarki z jednej stronyzapowiada masowe bezrobocie w kraju, w którym mamy dziesiątkimilionów niewykwalifikowanych robotników, z drugiej strony wskazujena możliwość uniknięcia najboleśniejszych (dla władzy)konsekwencji tej społecznej katastrofy.
Jesienią zeszłego roku głośno zrobiło się o powstającym wChinach projekcie Sesame Credit, określonym przez wiele zachodnichmediów jako narzędzie, za pomocą którego rząd w Pekinie miałbyoceniać aktywność obywateli w mediach społecznościowych. Wysokopunktowani obywatele nie tylko cieszyliby się rozmaitymiułatwieniami w sprawach urzędowych, ale też lepszym scoringiemkredytowym w bankach. To nie do końca tak jest, ale też takieujęcie sprawy nie było jakąś poważną pomyłką. Rząd premieraLi Keqianga faktycznie w zeszłym roku poinformowało pracach nad narodowym systemem reputacji, mającym punktowo oceniaćobywateli w czterech obszarach – administracyjnym, handlowym,społecznym i prawnym. Do dziś jednak nie wiadomo, jak taki systemmiałby wyglądać i jak działać. Wspomniany Sesame Credit jest zaśprywatną inicjatywą, jednym z ośmiu komercyjnych systemówscoringu kredytowego, które wychodzą daleko poza to, do czegoprzyzwyczaiły nas nasze banki.
Nikogo chyba nie dziwi, że bank podejmując decyzję o przyznaniukredytu kieruje się naszą dotychczasową historią finansową, byoszacować prawdopodobieństwo spłaty przyznawanej pożyczki. W tejhistorii nie ma jednak zbyt wiele danych pozafinansowych.Uruchamiając swój Sesame Credit, chiński potentat w dziedziniehandlu internetowego Alibaba postawił na analizę konsumpcji setekmilionów swoich klientów. Oficjalnie nie ma to nic wspólnego zaktywnością w mediach społecznościowych, jednak firma nie ukrywa,że w wyliczeniach scoringu bierze się pod uwagę to, co kupujemy.Li Yingyun, dyrektor techniczny projektu Sesame Credit, niewinnieprzyznał w zeszłym roku, że ktoś, kto gra w gry komputerowe po 10godzin dziennie będzie uważany za lenia, podczas gdy ktoś, ktoczęsto kupuje pieluszki, zapewne jest rodzicem, co sugeruje, że mawiększe poczucie odpowiedzialności (i co za tym idzie, lepszyscoring).
Od zachodnich systemów scoringowych Sesame Credit różni jeszczejedna kwestia. U nas zazdrośnie strzeżemy swoich informacjifinansowych. W Chinach zachęca się do ujawniania swojego scoringu –dobry wynik pomaga w wielu dziedzinach życia. Wielu ludzidumnie obnosi się z wynikiem, wyświetlanym na ekranie smartfonuprzez oficjalną aplikację Alibaby. Największy (obecnie ponad 90 mlnużytkowników) chiński serwis randkowy Baihe.com włączyłinformacje o scoringu do profilów swoich użytkowników,przypominając, że w romansie nie tylko uroda się liczy, ważnajest też zamożność partnera, gwarantująca wygodne życie.Korzystając z dobrego wyniku w Sesame Credit można zarezerwowaćsobie hotelowy nocleg bez opłaty rezerwacyjnej i liczyć na to, żeauto zamówione przez aplikację Didi Kuaidi (taki sobie chińskiUber, tylko że odpowiednio większy) przyjedzie do nas w godzinachszczytu szybciej, niż do kogoś, kto ma słaby scoring. Lista firm,które zainteresowane są wykorzystaniem Sesame Creditu w swoimbiznesie rośnie z dnia na dzień. Nie tylko zresztą firm, od kilku miesięcy scoring w Sesame Credit ma wpływ na możliwość wyjazdu za granicę.
To, jak wyliczany jest scoring, jest słodką tajemnicą Alibaby(i zapewne chińskiego rządu). Firma wyjaśnia jedynie, że tozłożony algorytm. Jedna jednak rzecz budzi w metodzie wyliczaniajeszcze większe kontrowersje, niż analiza zakupów – podobno nanasz wynik w Sesame Credit wpływają też wyniki naszych znajomych wserwisach społecznościowych. Gdy im rośnie, nasz też rośnie, gdyim maleje, z naszego jakieś punkty zostaną odjęte. RzeczniczkaAlibaby gorączkowo zaprzeczyła tym plotkom, ale fakt faktem, że wchińskim Internecie mówi się o tym – a na Zachodzie wmateriałach o Sesame Credit traktuje się je niemal jako pewnik.
I chyba nie jest to całkiem bezpodstawne założenie, gdyż takiewyliczanie scoringu byłoby tylko formalizacją koncepcji znanej wChinach od starożytności. Dobrego słowa w zachodnich językach nato nie ma – guanxi to dynamika relacji w osobistych sieciachznajomości i wpływów, w których właściwe jest utrzymanieodpowiednich relacji z odpowiednimi ludźmi, tak by utrzymaćspołeczny i gospodarczy ład. Ta nieformalna koncepcja, działającadobrze w lokalnych wspólnotach, słabo się jednak skaluje nagospodarkę ponadmiliardowego mocarstwa, a właśnie tego potrzebująwspółczesne Chiny. Zbieranie jawnie dostępnych punktów zapoprawne społecznie zachowania konsumenckie jest tu odpowiednikiemnp. zaproszenia kolegów z pracy na piwo, wzmacniającym twojerozpoznawane w grupie intersubiektywnie oceniane guangxi – ipodobnie jak ono, powinno ono przynosić konkretne benefity. A ten,kto gra wbrew regułom, od tego lepiej trzymać się z daleka, booznacza nic innego jak tylko kłopoty dla wszystkich.
Wiele wskazuje na to, że chiński rząd traktuje po prostu SesameCredit jako eksperyment, mający wypracować algorytmy, którezostałyby wykorzystane przy tym oficjalnym narodowym systemiescoringowym. A wtedy, dysponując siecią samoregulującą zachowanialudzkie, te publiczne i te bardziej prywatne, nie trzeba się takbardzo martwić o to, co zrobić ze zbędnymi, których zastąpiąroboty.
Niemal rok temu w jednym ze wstępniaków pisałemo perspektywie masowego bezrobocia nie tylko w zawodach związanych zpracą fizyczną, ale też nawet tak dziś cenionych na rynku,jak te związane z informatyką. Postęp techniczny jak na razie niezahamował, nie ma miesiąca, by nie pojawiały się informacje onowych możliwościach robotów i sztucznych inteligencji, mającychodebrać pracę ludziom. Jednocześnie coraz więcej państw rozważawprowadzenie gwarantowanego dochodu podstawowego, czyli powszechnegoświadczenia dla wszystkich obywateli, bez względu na to, ilezarabiają, które wystarczyć by miało na zaspokojenie podstawowychpotrzeb życiowych. Pilotażowo projekty takie ruszały dotąd wmiastach (np. w holenderskim Utrechcie) czy regionach (indyjskiMadhya Pradesh), ale w listopadzie rząd Finlandii jako pierwszyzapowiedział wprowadzenie takiego rozwiązania w całym kraju –docelowo po 800 euro dla każdego obywatela.
Połączenie masowego bezrobocia, gwarantowanego dochodupodstawowego i zautomatyzowanego scoringu kredytowego otwiera w tymmomencie drogę do totalitaryzmu wręcz doskonałego, w miękkisposób ustawiającego całe społeczeństwo w oczekiwanej przezrządzących pozycji. Wystarczy, że scoring zostanie uwzględnionyprzy wypłacaniu tego powszechnego świadczenia – outsiderzy,buntownicy, niepokorni będą nie tylko wykluczeni towarzysko, aleteż pod znakiem zapytania stanie ich biologiczne przetrwanie. Czemuśgłodny? Boś niegrzeczny. Bądź grzeczny, kupuj lokalne produkty,oglądaj w Internecie właściwe treści, pisz dobrze o władzy,spotykaj się z innymi grzecznymi – a na życie nie zabraknie.
O Chinach nie można już powiedzieć, że są „gdzieś tamdaleko”. Ich wpływ na kulturę Zachodu rośnie z roku na rok. Gdyw zeszłym roku prezydent Chin Xi Jinping odwiedził WielkąBrytanię, nikt nawet nie mrugnął okiem, że złamał dress codeobowiązujący na dworze królowej Elżbiety, pojawiając się naoficjalnej kolacji nie w smokingu, lecz ubrany w tradycyjny mundurSun Jat-sena (znany także jako mundurek Mao). Chiński model porządkuspołecznego budzi przecież uznanie w kraju, który przoduje podwzględem liczby zainstalowanych systemów monitoringu, blokujestrony internetowe i którego prawodawstwo pozwala na wtrącenie dowięzienia ludzi odmawiających odszyfrowania swoich danych. Niechnikt się więc nie dziwi, że i pomysł na narodowy system reputacjimoże się politykom Zachodu spodobać – przynajmniej tym, którzywidzą wyzwania przyszłości, a nie żyją polityką historycznąrodem z XIX wieku.
Nie tylko zresztą o polityków chodzi. Dane, które dziś takchętnie ludzie udostępniają na Facebooku, już dziś pozwoliłybyna dobrą sprawę Markowi Zuckerbergowi na budowę komercyjnegosystemu scoringowego, pokazującego, kto dobrym jest użytkownikiem,a kto złym, kto ma w sobie potencjał konsumencki, a kto jedynietrolluje i obraża inych użytkowników. W połączeniu z całkiemsprawnie jednak forsowaną polityką „prawdziwej” tożsamości wserwisie, dane z Facebooka mogłyby pozwolić już tu i terazinstytucjom finansowym na tworzenie białych i czarnych list klientów– a to doprowadzi tylko do samoregulacji na tej ogromnej platformieinternetowych społeczności.
Tymczasem u nas, w dobrychprogramach, kontynuujemy zapowiedzianewcześniej cykle tematyczne – spodziewajcie się m.in. przeglądunajciekawszych aplikacji mobilnych dla narciarzy, dalszego badaniasłabości sieci bezprzewodowych, prezentacji metod, za pomocąktórych zabezpieczymy smartfony przed tzw. kontrolą operacyjnąoraz testu systemów operacyjnych współczesnych smart-telewizorów. Przyjrzeliśmy się też bliżej oprogramowaniu przeznaczonemu dla tych, którzy muszą regularnie zażywać leki i ciekawym, związanym z techniką miejscom, w które można się wybrać z dziećmi na ferie. Zapraszam do lektury, nawet jeśli nie zwiększy Waszego scoringu w chińskim systemie, tona pewno pomoże w ogarnięciu tych ciekawych czasów, w którychżyjemy.