Wyścig cybernetycznych zbrojeń trwa. Amerykańska armia werbuje tysiące hakerów
Możliwe, że w pierwszej dekadzie XXI wieku staliśmy się świadkami zmierzchu wojny konwencjonalnej. Biorąc pod uwagę charakter największych bieżących konfliktów można dojść do wniosku, że wojny hybrydowe, asymetryczne czy cybernetyczne stają się międzynarodowym standardem w starciach. Taką hipotezę potwierdza decyzja Kongresu Stanów Zjednoczonych, który zatwierdził właśnie zwiększenie budżetu amerykańskiej cyberamii.
United States Cyber Command zostało sformowane w roku 2009 w celu realizowania opracowanej przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych doktryny wojennej w zakresie cyberwojny. Działalność jednostki wzbudziła zainteresowanie już kilkakrotnie, między innymi w kontekście informatycznych starć USA z Iranem czy Koreą Północną.
Zwiększenie budżetu odbyło się na wniosek jej przywództwa. Został on umotywowany przede wszystkim potrzebą rekrutacji dodatkowych sił. Dzięki dodatkowym środkom możliwe będzie pominięcie konwencjonalnych kryteriów doboru kandydatów bazujących na samodzielnym szkoleniu i specjalizowaniu żołnierzy przez armię. Od teraz możliwa będzie rekrutacja wybranych osób na podstawie już posiadanych przez nie umiejętności. Środek ciężkości zostaje zatem przeniesiony na osoby, które w takim kontekście można nazwać naturszczykami.
Docelowo amerykańska armia chce do końca roku zwiększyć liczebność Cyber Command do 6200 osób. Zwiększenie budżetu pozwoli nie tylko na zweryfikowanie systemu rekrutacji (choć w kontekście zatrudniania utalentowanych cywilów należałoby raczej mówić o werbunku), ale także na zaoferowanie pracownikom atrakcyjniejszych zarobków. Dzięki decyzji Kongresu hakerzy służący w Cyber Command będą bowiem zarabiać od 42 do 132 tysięcy dolarów rocznie. Przewidywany jest nawet system pomocy finansowej dla studentów, który ma im ułatwić spłacanie kredytów studenckich.
W ostatnim czasie informowaliśmy o tworzeniu podobnych sił przez inne państwa. Mają one nie tylko charakter hakerski, często są to oddziały wyspecjalizowane do przeprowadzania wojny informacyjnej w portalach społecznościowych. Trudno oczywiście mówić jeszcze o regularnej cyberwojnie, jednak w kontekście poświęcania coraz większych środków na finansowanie jednostek pokroju Cyber Command można zauważyć, że pomiędzy największymi mocarstwami dochodzi do istnego wyścigu cyberzbrojeń.