Xperia ray — telefon na jedną noc
Nie ulega wątpliwości, że Xperia ray jest telefonem damskim. W przeciwieństwie do wielu popularnych ostatnio modeli, ray doskonale leży w małych dłoniach i, co ważne, mieści się nawet w wyjściowej kopertówce. Telefon waży zaledwie 100 g i jest zupełnie niewyczuwalny nawet w małej torebce. Testowany egzemplarz miał obudowę złotą (w zasadzie beżowy metalik), ale dostępne są również wersje: czarna, biała i czerwona. Do rąk użytkowniczek oddany został Android 2.3.3 z przygotowanym przez Sony interfejsem UXP, 300 MB pamięci masowej i karta microSDHC o pojemności 4 GB. Xperia ray sprawia wrażenie filigranowej, co dodatkowo potęguje fakt, że ma ona zaledwie 9,4 mm grubości, ale po wzięciu do ręki to wrażenie ustępuje. Telefon jest elegancki, praktyczny i solidny. Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się w tłumie, ale po bliższym poznaniu dużo zyskuje… zwłaszcza wieczorem. Wpływ na to mają jego dwa największe atuty urządzenia: ten z przodu — doskonały wyświetlacz Reality z technologią Mobile BRAVIA Engine, i ten z tyłu — 8-megapikseolwy aparat z przetwornikiem EXMOR R.
11.10.2011 | aktual.: 07.12.2014 22:13
Pierwsze spojrzenie
Główną częścią obudowy jest aluminiowa rama, ale niestety cały tył urządzenia stanowi plastikowa pokrywka w odpowiednim kolorze. Pokrywka niestety nie jest idealnie spasowana. Kiedy trzymam telefon przy uchu podczas rozmowy wyraźnie czuję granicę elementów z lewej strony urządzenia. Poza tym drobnym mankamentem obudowa zasługuje na pochwałę — przyciski i głośniki są estetycznie rozmieszczone, nic nie skrzypi i, co najważniejsze, bardzo dobrze trzyma się ten telefon przy uchu. Dotykowe przyciski poniżej ekranu uważam za bardzo udane, zarówno pod względem wizualnym, jak i praktycznym. Nieco przeszkadza mi jedynie fakt, że powrót do ekranu domowego nie jest dotykowy, jak pozostałe dwa przyciski. Na pochwałę zasługują również umiejscowienie i praca przycisków odpowiedzialnych za regulację głośności, oraz łatwo wyczuwalny przycisk wybudzający telefon. Nie jestem zadowolona za to z lejka otaczającego gniazdo USB Mini-B, który zaburza piękną w swojej prostocie bryłę telefonu.
Wrócę jeszcze na chwilkę do przycisków pod wyświetlaczem. Powrót do ekranu domowego da się wyczuć palcami, a jego łukowatą część dodatkowo podkreśla delikatna, złota ramka. Jednak to nie wszystko. Pod tą ramką mieści się dioda powiadomień, a właściwie złożony z wielu diod panel wskazujący stan telefonu. W efekcie Xperia ray ma niezwykle estetyczne powiadomienia wizualne, i to w wielu kolorach. Na przykład niski poziom baterii sygnalizowany jest kolorem czerwonym, transfer danych zbliżonym do białego, nowa wiadomość zielonym. Aplikacje mają dostęp również do niestandardowych kolorów, więc na przykład klient pewnego portalu społecznościowego informuje mnie o wiadomościach niebieską diodą. Jest to niezwykle przydatna cecha telefonu i daje naprawdę szerokie możliwości. Jedyne, czego brak, to możliwość ustawiania własnych kolorów i pulsowania światła w domyślnym oprogramowaniu dostarczonym przez Sony. Samo oprogramowanie działa bardzo płynnie na jednordzeniowym procesorze o częstotliwości 1 GHz.
Opowiedz mi o sobie
Xperia ray jest obecna na rynku od sierpnia i można ją traktować jak zminiaturyzowaną wersję Xperii arc, która miała premierę na początku tego roku. Oba telefony wyposażone są w układ Qualcomm MSM8255 Snapdragon, 1 GHz procesor Scorpion i układ graficzny Adreno 205. Znajdziemy na nich ten sam system, wyświetlacze o takiej samej rozdzielczości 854x480 pikseli i identyczne aparaty, ale te modele znacznie różnią się rozmiarem. Podczas gry arc jest telefonem z rodziny znanej w Redakcji jako „paletki” (12,5 x 6,3 cm), ray jest sporo mniejszy (11,1 x 5,3 cm) i o 17 gramów lżejszy. Ponadto Xperię ray wyposażono w dwa dotykowe przyciski i jeden fizyczny zamiast trzech fizycznych i nadano jej mniej fantazyjny, ale za to bardziej elegancki niż Xperii arc kształt. Niestety nowszy model pozbawiono wyjścia micro HDMI i fizycznego przycisku sterującego aparatem.
Ponieważ jest to telefon kobiecy, testowałam go w kobiecym gronie. Mająca aż 1500 mAh bateria całkiem dobrze się trzyma nawet po kilku godzinach rozmawiania z przyjaciółkami. Jednak przy intensywnym użytkowaniu (włączony GPS i przesyłanie danych) Xperia ray może towarzyszyć użytkowniczce bez ładowania tylko jedną noc. Korzystnie na zużycie baterii wpłynie oczywiście nieco „świadomego zarządzania”, czyli ręcznego wyłączania Wi-Fi, GPS i przesyłania danych, kiedy nie są potrzebne, ale nie każda użytkowniczka będzie z takiej konieczności zadowolona. Nie zaobserwowałam również nieprzyjemnego nagrzewania się telefonu podczas dłuższych rozmów, co docenią kobiety o wrażliwej skórze (czyli wszystkie ;)). Jakość rozmów z telefonem „przy uchu” oceniam bardzo dobrze, również moje rozmówczynie nie narzekały. Dźwięk z głośnika jest czysty i wysterowany tak, aby jak najlepiej przekazywać mowę. Gorzej ma się sprawa, kiedy potrzeba wolnych rąk. O ile do mikrofonu zastrzeżeń nie mam, głośniczek jest w ogóle nie dostosowany do odtwarzania ludzkiej mowy… a właściwie do odtwarzania niczego bardziej wymagającego, niż melodyjka budzika. Muszę jednak przyznać, że dzwonki (a zwłaszcza Softly, którego używałam jako budzika) brzmią bardzo przyjemnie.
GPS w tym modelu jest wystarczająco precyzyjny do prostej nawigacji, ale nie należy oczekiwać rewelacji podczas jazdy samochodem. W mieście moją pozycję znajdował w kilka sekund, co jest dopuszczalne, ale zdecydowanie brak tu cyfrowego kompasu (według specyfikacji kompas jest obecny, ale jeśli już podaje kierunek, uważa że jestem zwrócona na południowy wschód), co przeszkadza podczas nawigacji pieszej po mieście. Wszystkie zdjęcia są prawidłowo geotagowane i nie napotkałam żadnych utrudnień przy meldowaniu się w odwiedzonych miejscach na Facebooku czy koncie Google. Mam jednak uczucie, że jest to najbardziej „bateriożerny” moduł telefonu, zaraz po ekranie. Całonocnych spacerów z nawigacją nie polecam, jeśli nie ma pod ręką ładowarki. Mam również pewne zastrzeżenia do akcelerometru, który jest ciut toporny — opóźnienie przy obracaniu ekranu nie przeszkadza w użytkowaniu telefonu, ale przy grach jest to już zauważalny problem. Pozwolę sobie również ponarzekać na dołączony do telefonu stereofoniczny zestaw słuchawkowy MH410, w którym wytrzymałam chyba całe 10 minut z powodu bardzo niewygodnych dousznych słuchawek. Najgorsze, że już w tak krótkim czasie jakość dźwięku zdążyła przyprawić mnie o ból głowy. Tłumienia hałasu z zewnątrz brak, gąbek na słuchawki brak, i w rezultacie zestaw wylądował z powrotem w pudełku.
Jej charakter
Ustawienia telefonu zdziwiły mnie brakiem pewnej ważnej opcji — automatycznego dostosowywania intensywności podświetlenia do warunków zewnętrznych. Mam zresztą wrażenie, że jest to model, który wymaga od użytkowniczki nieco więcej uwagi, niż bym chciała mu poświęcać, jeśli zamierzam spędzić z nim więcej niż jedną noc bez ładowania. Na szczęście pomagają w tym widżety pozwalające kontrolować przesyłanie danych, jasność podświetlenia (niestety tylko binarnie), dźwięk, WiFi itp. Osobom z limitem na przesłane dane z pewnością przyda się dołączony przez Sony widżet i aplikacja monitorujące transfery.
Klawiatura ekranowa dostarczona przez producenta okazała się nadzwyczaj wygodna w orientacji poziomej. Trzymając telefon w dwóch rękach jestem w stanie komfortowo, i przede wszystkim szybko pisać. Niestety telefon trzymany pionowo wymaga naprawdę drobnych palców do pisania na pełnej ekranowej klawiaturze qwerty. Podobne problemy miałam z obsługą kalendarza i naprawdę nie wiem jak cienkie palce musiałabym mieć, żeby szybko zapisywać w nim terminy.
Miałam okazję przetestować nie tylko nawigację firmy Google w programie Mapy, ale również całkiem przyjemną aplikację Wisepilot dostarczoną z systemem. Producent chwali się całkowitym pokryciem terenu Polski, i muszę przyznać, że nie rzuca słów na wiatr. Na mapach pobranych na telefon znalazła się bardzo dobra mapa Wrocławia z zaznaczonymi ograniczeniami prędkości, na której figuruje już nowootwarta autostradowa obwodnica Wrocławia. Niestety przebudowany wyjazd z mojego osiedla, który został oddany do użytku w sierpniu, jeszcze się na mapach nie znalazł. Jednak to nie mapy uważam za największą zaletę programu. Siłą Wisepilota jest możliwość znalezienia w pobliżu… czegokolwiek. W bazie punktów są restauracje, puby, winiarnie, sklepy, punkty usługowe, fotoradary… a nawet miejsca opisane na Wikipedii. W połączeniu z pieszym trybem nawigacji Wisepilot jest idealnym kieszonkowym przewodnikiem po mieście, pod warunkiem, że ma dostęp do Internetu. Jedyne, czego tu brak, to działający cyfrowy kompas, bo mapa kręci się jak szalona kiedy się nie poruszam.
Kolejną aplikacją, która bardzo mi się spodobała, jest TrackID i towarzyszący jej widżet. Aplikacja bardzo skutecznie identyfikuje fragmenty nagranych piosenek, co jest przydatne zwłaszcza jeśli słucham stacji radiowej nie wysyłającej tytułów w standardzie RDS. A niestety w Polsce nagminne jest emitowanie jedynie nazwy stacji i całkowite pomijanie tytułów odgrywanych utworów. TrackID mogę wywołać z poziomu aplikacji do obsługi radia i w ciągu kilku sekund dowiedzieć się jakiej właśnie słucham piosenki. To rozwiązanie jest moim zdaniem doskonałe zwłaszcza przy słuchaniu ambitniejszych stacji, których lista odtwarzania jest dłuższa niż dwa dni, lub audycji tematycznych.
Trzecią aplikacja, która przyciąga uwagę podczas używania tego telefonu jest Timescape — czytnik strumieni informacji z różnych źródeł, który dodatkowo można rozszerzać o obsługę kolejnych serwisów i portali. Aplikacja jest moim zdaniem w równym stopniu estetyczna i niepraktyczna. Animacje są płynne, a umieszczanie zdjęć kontaktów, awatarów, czy zdjęć towarzyszących artykułom z kanałów RSS jest wyjątkowo estetyczne. Niestety coś za coś — tej aplikacji całkowicie brak użyteczności. Pola są zbyt małe żeby zmieścić nawet całego SMS-a czy tweet, nie wspominając już o nagłówku artykułu.
Znajdziemy tu też kilka aplikacji, których sens do tej pory jest dla mnie niejasny. Są to na przykład UEFA.com, Xperia HotShots, czy sklep PlayNow, w którym dla mojego modelu telefonu właściwie nic nie ma.
Świat jej oczami
Aparat zamontowany w tym telefonie jest szczególny. Matryca wyposażona w przetwornik EXMOR R, dzięki któremu przewody nie blokują receptorów, pozwala na zebranie maksymalnej ilości światła przez matrycę i redukuje potrzebę cyfrowego wzmocnienia sygnału. W efekcie na zdjęciach pojawia się dużo mniej szumów, niż na tradycyjnych matrycach CMOS. Pozwala to kręcić filmy i robić zdjęcia w słabych warunkach oświetleniowych, a nawet w nocy. W połączeniu ze stabilizacją obrazu, ustawieniami korekty ekspozycji i balansu bieli ta matryca staje się potężnym narzędziem dla fotoamatorów. Warto zaznaczyć, że do dyspozycji mamy dwie kamery. Z tym że ta przednia o rozdzielczości VGA do zdjęć się raczej nie nadaje. Jest za to nieoceniona przy wideorozmowach, których przez Skype i Google Talk odbyłam całkiem sporo.
Imponujące są również możliwości przybliżania zdjęć, choć jakość tych robionych z zoomem delikatnie mówiąc nie powala… co zresztą widać na przykładach.
A teraz trochę pozytywów. Przetwornik EXMOR R można znaleźć również w aparatach Sony Cyber-shot i kamerach Handycam. Jednak o ile w aparacie czy kamerze taka matryca nie jest niczym dziwnym, jakość zdjęć zrobionych Xperią ray jest bardzo wysoka, a niektóre w ogóle nie wyglądają na zrobione aparatem w komórce. Oczywiście wszystko zależy od ustawień i oświetlenia sceny, ale przykłady mówią same za siebie.
Nie jest to zresztą żadnym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę jakoś zdjęć wykonanych modelem poprzedzającym „promyczek” — Xperię Arc, również wyposażoną w przetwornik EXMOR R. Aby się o tym przekonać spędziłam miniony weekend na spacerach po mieście i okolicy z Xperią ray, Xperią arc i swoim Fujifilm Finepix XP10. Oba telefony wręcz błyszczą w porównaniu do aparatu kompaktowego ze standardową matrycą, który w sztucznym świetle „wypluwa” więcej szumu niż zdjęcia.
Warto też bliżej przyjrzeć się przygotowanej przez Sony aplikacji do obsługi aparatu. Poza standardami, jak rozpoznawanie twarzy, tryby pracy lampy błyskowej i jakość zdjęć, mamy do dyspozycji również stabilizację obrazu, możliwość geotagowania. Jak w zaawansowanym aparacie możemy również dokonać korekty ekspozycji, wybrać sposób pomiaru światła, balans bieli i, co ciekawe, sposób ustawiania ostrości. Zaznaczę tu, że moje próby robienia zdjęć w trybie makro okazały się być tak opłakane, że przez wzgląd na wrażliwość niektórych czytelników ich tu nie zamieszczę. W zamian proponuję przyjrzeć się fotografiom wykonanym z ostrością ustawianą na podstawie wielopunktowego pomiaru, który dobrze sprawdził się zarówno przy krajobrazach, jak i przy zbliżeniach, kiedy to obiekt znajdował się 15cm od obiektywu. Doskonałym pomysłem jest również tryb ostrzenia w punkcie, który wybieram palcem na ekranie. Skoro i tak muszę dotknąć ekranu żeby zrobić zdjęcie, gdyż Xperia ray nie posiada fizycznego przycisku wyzwalającego wirtualną migawkę, czemu nie wykorzystać tego do robienia lepszych zdjęć?
Ciekawostką, jest możliwość robienia gotowych panoram tym aparatem. Ciekawostką, gdyż oprogramowanie nie jest w stanie dobrze poskładać ujęć, i nie nadają się one do użytku. Metoda robienia panoram jest bardzo ciekawa. W przeciwieństwie do innych aparatów tu nie należy zrobić kilku zdjęć, ale płynnie obrócić aparat w wyznaczonym kierunku w odpowiednim tempie. Nie jest to łatwa sztuka, i pierwsze kilka panoram należy spisać na straty. To rozwiązanie ma jednak pewne wady. Na poniższych przykładach widać zakrzywiony horyzont, co jest skutkiem ubocznym drżenia rąk podczas fotografowania łąki. Ponadto w tym trybie aparat dość kiepsko łapie ostrość. Należy przygotować się na to, że pomiar światła zostanie wykonany jedynie na początku robienia zdjęcia (co jest zresztą logiczne) i rozpocząć fotografowanie od odpowiednio oświetlonego miejsca. Panorama obejmuje 180 stopni dookoła fotografującego.
Filmy wypadają z tego wszystkiego najgorzej. Mikrofon zasługuje na dobrą ocenę bez dwóch zdań. Ale w przeciwieństwie do dźwięku obraz pozostawia wiele do życzenia. Jakikolwiek ruch telefonem całkowicie zaburza geometrię obrazu, nie ma możliwości używania zooma (choć może to i lepiej) i brak kontroli nad ostrością.
Czy Twoja przeglądarka nie obsługuje skryptów? //Lubię na nią patrzećWyświetlacz zamontowany w tym telefonie jest naprawdę imponujący. Na powierzchni o przekątnej zaledwie 3,3 cala upakowano ekran Reality, o rozdzielczości 854x480 pikseli wykonany ze szkła mineralnego i pokryty warstwą zapobiegającą powstawaniu rys, ale niestety nie całkowicie odporną na zarysowania, wiec należy jednak trochę uważać. Gęstość pikseli sprawia, że czytanie na tym wyświetlaczu jest prawdziwą przyjemnością, nieco gorzej ma się sprawa z pisaniem na klawiaturze dotykowej, kiedy telefon trzymany jest pionowo — wirtualne klawisze są wtedy za wąskie nawet dla damskich palców. Nie przeszkadza to jednak w obsłudze telefonu (może poza niektórymi aplikacjami, jak kalendarz). Warto tu zwrócić uwagę na wrażenie, jakie wywołuje powierzchnia na obsługującym telefon. Praktycznie nie odczuwa się odległości od opuszki palca do wyświetlacza. Ponadto powierzchnia, nawet po długim używaniu, nadal jest idealnie gładka i nie stawia oporu. Wszelkie zabrudzenia ma matrycy również zdają się nie przeszkadzać. Obraz jest dodatkowo „podkolorowany” przez zastosowanie technologii Mobile BRAVIA Engine znanej z telewizorów, dzięki czemu obraz jest nasycony i wyraźny. Wszystko to sprawia, że korzystanie z Xperii ray to czysta przyjemność.
Czy chcę ją zatrzymać?
Xperia ray nie jest telefonem idealnym, ale z pewnością jest telefonem dobrym. Nie wszystkim spodobają się gabaryty telefonu, mały wyświetlacz i jednordzeniowy procesor, niektórym zabraknie porządnego głośnika lub fizycznego przycisku do aparatu. Jednak ja będę miło wspominać ten model z dobrym aparatem fotograficznym, kompaktowy i niezwykle estetyczny. Zresztą wystarczy jeden wieczór z zamontowanym w tym telefonie ekranem i przetwornikiem EXMOR R, żeby się w nim zakochać. Cena telefonu to obecnie około 1350 złotych, co uważam za nieco za wysoką. Ale ponieważ jest to bardzo świeży model, prawdopodobnie już za pół roku będzie go można kupić za rozsądniejszą kwotę. Wtedy będę mogła ten telefon z czystym sumieniem polecić. A jeśli czytelnik szuka tego samego, ale w męskiej obudowie i z wyjściem micro HDMI, zdecydowanie warto spojrzeć na nieco starszą Xperię arc.