YESdzik — rewolucja w transporcie ?
18.09.2015 | aktual.: 18.09.2015 21:53
Rynek urządzeń mobilnych na tę chwilę zalewa nas coraz to nowymi telefonami, inteligentnymi opaskami czy tabletami przeróżnych producentów. I choć większość urządzeń produkowanych jest przez małe chińskie rączki to i tak wspaniale sprzedają się opatrzone w znane markowe symbole. Swój rozkwit na rynku mają też coraz chętniej ostatnio kupowane urządzenia służące do transportu. I nie mam tu na myśli takich którymi bez problemów pojedziemy po każdej nawierzchni jak Segway'e, lecz tych mniejszych i bardziej mobilnych.
Na światowym rynku gadżetów przeznaczonych do transportu możemy znaleźć polski produkt — YESdzik. I choć urządzenie oryginalnie znajdziemy też na rynku azjatyckim, to w tej wersji możemy liczyć na lepszą wydajność oraz komponenty z wyższej półki, także cenowej. Firma prezentuje to urządzenie jako mające zrewolucjonizować transport. Nie do końca zgadzam się z tą opinią, ale o tym poniżej.
Budowa i wykonanie
Urządzenie składa się z połączonych ze sobą dwóch elementów na których umocowane są antypoślizgowe, gumowe podesty. Na krańcach urządzenia znajdują się bieżnikowane koła z solidnymi, metalowymi felgami na których zauważymy logo producenta. Całość pokrywa wytrzymały i dobrej jakości plastik. Na przodzie urządzenia zainstalowano dwie lampy ledowe które będą nam oświetlać drogę wieczorową porą jak również sygnalizować innym użytkownikom dróg i ścieżek że poruszamy się po nich. Na centralnej-wierzchniej części YESdzika pod przeźroczystym plastikiem, znajduje się wyświetlacz z powiadomieniami o stanie baterii oraz informacja o włączonym trybie balansu.
Z tyłu urządzenia znajduje się przycisk odpowiedzialny za uruchamianie go oraz jego kalibrację, którą należy wykonać raz na jakiś czas. Obok włącznika zlokalizowane jest wejście na kabel ładowarki. Jeśli już o ładowarce mowa, to ta należy do dość głośnych. Na myśl nasuwają mi się pierwsze ładowarki do laptopów lub urządzenia do przeglądania slajdów. Szybko zwrócimy uwagę iż urządzenie nie damy rady naładować zwyczajną ładowarką i będzie nam do tego potrzebna dedykowana do urządzenia, ze względu na niecodzienny styk.
Odgłos ładowania nie jest na szczęście zbyt irytujący i dość szybko się do niego przyzwyczaimy. Ładowanie urządzenia trwa od 2 do 3 godzin, a informację o jego zakończeniu możemy zaobserwować gdy dedykowana ładowarka zakończy swoją pracę.
Specyfikacja techniczna i czasy pracy baterii
Akumulator — Bateria litowo-jonowa Czas ładowania — 2‑3 godziny Silnik —Moc 2x 350W Zasięg — do 25 km (na jednym ładowaniu) Prędkość — do 10 km/h Waga — 10 kg Udźwig — do 110kg Kąt podjazdu — ok. 15 stopni Powiadomienia dźwiękowe
Panel ledowy na urządzeniu informuje nas o stanie baterii. Zielone światło oznacza iż bateria jest naładowana, a czerwone że możemy jeszcze przez pewien czas korzystać z urządzenia. Gdy stan baterii osiągnie ok. 20% czerwona dioda zacznie pulsować a urządzenie wyda ciche, krótkie dźwięki informujące nas że urządzenie korzysta z ostatnich rezerw. Poruszanie się w tym trybie stwarza pewne niedogodności gdyż żyroskopy na urządzeniu nie działają już tak idealnie, dając do zrozumienia osobie kierującej by ta nie poruszała się zbyt dużą prędkością gdyż w pewnym momencie urządzenie może się zatrzymać. Włączone urządzenie po minucie bezczynności wchodzi w tryb stand-by który oszczędza energię. To bardzo przydatna rzecz, gdyż nie zawsze mamy ochotę schylać się by urządzenie wyłączyć, a tak ono samo o to zadba po pewnym czasie.
Jak to działa ?
Yesdzik korzysta z sensorów i żyroskopów by skutecznie kontrolować balans w zależności od ruchów osoby kierującej. W momencie gdy pochylamy ciało w danym kierunku, sensory odczytują nasze zamiary wprawiając w ruch koła. Dzięki takiemu zabiegowi nie tylko nie tracimy równowagi na urządzeniu, ale dodatkowo wprawiamy go w ruch. Inna zasada tyczy się skręcania. Dzięki przechyleniu jednej stopy do przodu, urządzenie wykonuje skręt w przeciwległym kierunku ... i na przemian. Gdy zdecydujemy się na obrót w miejscu wystarczy stopy zgiąć w przeciwległych kierunkach. W zależności która stopa jest skierowana ku przodowi, to w stronę przeciwległą następuje skręt urządzenia. Metoda podobna do sterowania sterem w łodzi.
Podczas pierwszego uruchomienia należy przeprowadzić kalibrację żyroskopów urządzenia. W tym przypadku należy wyłączyć urządzenia i ustawić podesty poziomo. Następnie przytrzymujemy włącznik urządzenia przez 10 sekund i puszczamy. Przez ten czas lampy ledowe na urządzeniu zaczną pulsować co oznacza iż sprzęt jest w trybie pomiaru. Gdy urządzenie znajduje się w poziomie, wystarczy że wciśniemy włącznik, jednoznacznie akceptując zakończoną kalibrację. Operacja zakończy się krótkim piknięciem oraz zgaszeniem lamp. Po udanej kalibracji, wystarczy urządzenie uruchomić i przystąpić do pierwszej jazdy.
Trudne początki i wspaniała zabawa
Podczas pierwszego wejścia na urządzenie warto założyć wygodne buty, najlepiej z płaską podeszwą gdyż dzięki takiemu obuwiu lepiej będziemy mogli wyczuć równowagę na urządzeniu. Co prawda można też założyć kask i ochraniacze, ale z zaufanymi asekurantami takie dodatki są zbyteczne. Ważna jest też waga osoby. Najlepiej by na YESdzika nie wchodziły osoby mające mniej niż 30‑35 kg (dzieci), gdyż urządzenie może nie wykryć siły nacisku stóp na pedały, co skutkować będzie dużym problemem w kierowaniu oraz złapaniem równowagi na nim. Idealna waga w tym przypadku to zakres od ~40 do ~100 kg.
Naukę poruszania się YESdzikiem warto rozpocząć na równej i płaskiej powierzchni. Najlepiej nada się do tego boisko szkolne, droga asfaltowa jak i panele wewnątrz budynku. Słowem im bardziej płasko, tym wygodniejsza jazda. By wsiąść na urządzenie trzeba się przełamać. Nie da się od razu stanąć na nim i jeździć. Przede wszystkim trzeba znaleźć punkt równowagi i nauczyć się kierować urządzeniem. Mi zajęło to ponad godzinę, choć znalazły się osoby które złapały podstawy już po 5 minutach. Wszystko zależy od tego jak dana osoba ma wyrobioną równowagę. Pierwsze wejście jest niebezpieczne w przypadku gdy wchodzimy na urządzenie z marszu. Asekuranci podczas nauki będą na wagę złota, gdyż będą pełnić rolę podpórki do czasu gdy sami opanujemy równowagę na YESdziku.
Jak zauważyliśmy na powyższym filmiku, jazda sprawia masę frajdy i dobrej zabawy. Jeździ się bardzo przyjemnie, choć należy zwolnić by wyrobić się na zakrętach. Oczywiście trzeba brać poprawkę na nierówności terenu oraz inne typy nawierzchni, które potrafią nagle zmienić naszą trajektorię poruszania się. Podczas testów jeździłem po wielu nawierzchniach, w tym po kostce brukowej, ziemi, czy chropowatym asfalcie. Mimo tego co napisał producent — że pełne opanowanie urządzenia daje możliwość poruszania się po każdej powierzchni — uważam że taka jazda będzie nas kosztowała dodatkowe nerwy. Jeżdżenie po takiej nawierzchni skutkuje dodatkowymi wstrząsami spowodowanymi najeżdżaniem na wyboje pomiędzy kostkami brukowymi. Da się to opanować ale jednocześnie zmniejsza się przyjemność z jazdy. Dodatkowym problemem będzie nachylenie powierzchni - powyżej 15 stopni możemy spotkać się z tym iż urządzenie odmówi posłuszeństwa. Największą zmorą YESdzika są krawężniki. Na krawężniki większe niż 2 cm najechanie graniczy z cudem, a jeśli już to się nam uda to najczęściej szarpnięcie jest na tyle mocne że tracimy równowagę i spadniemy z urządzenia. Odradzam również jazdę po mokrym terenie gdyż koła nie są antypoślizgowe a silny wiatr może dodatkowo zmniejszyć komfort poruszania się.
Początkowo osoby korzystające z YESdzika poczują po pewnym czasie ból stóp i łydek. To normalne gdyż te cały czas pracują podczas stania na urządzeniu. Warto co 20 minut robić małe przerwy. Po kilkunastu jazdach czas ten można spokojnie przedłużać — co objawiać się będzie spędzaniem na urządzeniu non stop od godziny do dwóch, trzech.
Przyszłość YESdzika
YESdzik uważam za zabawkę, warty uwagi gadżet służący do transportu. Nigdy nie uznam go za urządzenie mogące konkurować z Segwayem lub moim ulubionym środkiem transportu - rowerem. Nie pojedziemy nim wygodnie po większości powierzchni, a wjazd na wysoki krawężnik graniczy z cudem. Wielkimi plusami urządzenia jest jego zakres działania oraz mobilność, dzięki której urządzenie możemy zabrać ze sobą wszędzie. Co prawda chodzenie z 10 kg w ręce przez miasto nie należy do najwygodniejszych, ale nic nie stoi na przeszkodzie by włożyć go do bagażnika samochodu lub skorzystać z transportu publicznego.
Mimo zadowalającego czasu pracy oraz wytrzymałej obudowy, uważam iż w dzisiejszych czasach takie urządzenie powinno być opatrzone w więcej opcji i możliwości. Brakuje mi takich detali jak podziałka baterii np. na min. 4 części co lepiej obrazowałoby przewidywalny procent jej naładowania. Dodatkowym atutem byłoby sparowanie smartphona z urządzeniem by zczytywać statystyki z urządzenia takie jak ilość przejechanych kilometrów czy sprawdzić stan baterii. Otwarte opcje programistyczne byłyby świetnym krokiem dla osób chcących zdjąć ograniczenia prędkości urządzenia. Możliwość zmiany kolorów światełek też byłyby świetną opcją.
Podsumowanie
Czy możemy uważać YESdzika za rewolucję w transporcie ? Nie do końca. To świetny gadżet transportowy ale nie jest przystosowany na większość nawierzchni, przynajmniej w naszym kraju. Trzeba by przebudować większość infrastruktury by urządzenie to znalazło swoją rację bytu. Mimo wszystko zainteresowanie YESdzikiem jest ogromne. Podczas testów ludzie co chwila podchodzili, pytali na jakiej zasadzie ono działa a niektórzy robili zdjęcia. Na dzień dzisiejszy wiem, że urządzenia bym nie zakupił ze względu na wygórowaną cenę. W przedsprzedaży YESdzika zakupimy za 1990zł a później za 2499zł, czyli o 500zł drożej. Wg. Mnie to stosunkowo za drogo. Co prawda z Chin możemy sprowadzić bardzo podobne urządzenie za cenę ok. ~1000 zł, ale możemy dać sobie spokój z gwarancją lub serwisem części. W cenie naszego urządzenia otrzymujemy pełne wsparcie produktu i dostępność części do niego. Warto poczekać by cena nieco spadła, choć osobom zdecydowanym na zakup, polecam go z całego serca.