Zmierzch płatności mobilnych w Biedronce: 15 transakcji na godzinę w całym kraju
Z hukiem zapowiadano rewolucję w płatnościach – skończyłosię skomleniem. Płatności mobilne, przeprowadzane za pomocąsmartfonów, mają się w naszym kraju mizernie. Źle to wróżypopularności u nas nie tylko tych nowych systemów płatnościApple’a i Samsunga, ale też innego hucznego projektu mobilnego,tj. elektronicznego dowodu osobistego jako aplikacji. Czyżby Polacywoleli rozwiązania bardziej twarde i namacalne, niż aplikacje wsmartfonach?
23.06.2016 09:49
Pojawiły nowe dane o płatnościach mobilnych w Biedronce. Biorącpod uwagę skalę działania tej sieci sklepów i jej popularność wnaszym kraju można uznać wyniki za reprezentatywne dla całegorynku. Uwaga: w ciągu pierwszego kwartału tego roku, za pomocąaplikacji iKasa (Alior Bank i Getin Bank) oraz PeoPay (Pekao SA)przeprowadzono w całym kraju 21 tysięcy transakcji. Biedronka maok. 2600 sklepów, pracujących po 15 godzin na dobę. Dziennie ok.230 transakcji, na godzinę około 15. Wysoce prawdopodobne, że byłysklepy Biedronki, w których nigdy w ten sposób za nic niezapłacono.
Jeszcze w pierwszych miesiącach po wprowadzeniu płatnościaplikacjami mobilnymi wydawało się, że coś może z tego być.Popularna sieć sklepów, chcąc ominąć opłat interchange odtransakcji kartą, sięgnęła po mobilne płatności w nadziei, żeuda się w ten sposób przyciągnąć „bezgotówkowych” klientówi zwiększyć wartość zakupowego koszyka. I faktycznie –menedżerowie sklepów nieoficjalnie mówili, że obroty wzrosły,bezgotówkowi klienci kupowali więcej, niż płacący banknotami. Wpołowie 2014 roku Biedronka jednak oficjalnie wprowadziła obsługękart płatniczych. To był koniec.
Z danych podanych wówczas przez Jeronimo Martins wynikało, że wpierwszym kwartale 2015 wykonano 30 tys. transakcji mobilnych. Wdrugim kwartale – 25 tysięcy. Rok do roku mamy więc spadek ojedną trzecią, i raczej nie ma się spodziewać, że będzieinaczej. Przy płatnościach mobilnych musiała pozostać jedyniegarstka entuzjastów. Czy jednak dla tej garstki warto będzie dalejutrzymywać cały, kosztowny system informatyczny?
W teorii rolę mobilnych płatności przez kartę mogłyby dziśspełnić rozwiązania bazujące na HCE (Host Card Emulation), wktórych dane karty płatniczej przechowywane są na serwerach bankui przekazywane do terminala krótkozasięgową łącznościąradiową. Mimo wbudowania HCE we wspomnianą już aplikację PeoPay,nie wpłynęło to jednak na trendy na rynku. Czemu? Naszym zdaniemodpowiedź jest prosta. Płatności mobilne są rozwiązaniemszukającym problemu, zderzającym się z barierami obyczajowymi ipsychologicznymi.
Plastikowa karta z czipem jest pod każdym względem wygodniejsza– lżejsza, z co by nie mówić prostszym interfejsem, niewątpliwieteż bezpieczniejsza z racji swojej prostoty. Co takiego zapewniająpłatności mobilne, oprócz konieczności machania przed terminalemdużym nieporęcznym smartfonem? Nawet anonimowych płatności niezapewniają, poziom inwigilacji transakcji jest taki sam, jak wwypadku zwykłych kart. Jeśli gdzieś mogłyby się sprawdzić, to wobsłudze płatności internetowych (tak jak to jest zrobione w nowejwersji Apple Pay), ale nie przy kupowaniu piwa i kiełbasy wBiedronce.