Producenci sprzętu i oprogramowania - mają Nas co raz bardziej gdzieś...
10.02.2013 | aktual.: 10.02.2013 22:46
Czasy, kiedy zakupiona pralka czy telewizor działały bezawaryjnie co najmniej kilkanaście lat - minęły bezpowrotnie. Producenci swoich zabawek, specjalnie wprowadzają takie rozwiązania konstrukcyjne, aby sprzęty wytrzymywały określony z reguły dość krótki okres czasu.
Na pewno nie jednemu z Was przytrafiła się sytuacja, że ulubiony gadżet padł dwa tygodnie po zakończeniu gwarancji. W wielu przypadkach nie opłaca się wykonywać naprawy, gdyż niewiele dokładając więcej mamy nowe urządzenie. Takimi sposobami zmuszają nas do wydawania kolejnych nie małych sum.
Jeżeli już coś działa dłużej, to też nie bezinteresownie. Musimy w zamian płacić haracz w postaci zakupu materiałów eksploatacyjnych. Co sprytniejsi zaopatrują się w zamienniki, ale już próbuje się zakazać użytkownikom uprawiania tego "procederu" - na pewno pamiętacie niedawne artykuły o ugodach polskich producentów zamienników, jakie musieli zawierać z producentem drukarek - o nazwie złożonej z dwóch literek. Przypomniała mi się w tym momencie moja korespondencja z działem wsparcia technicznego. Gdy zmieniałem system na 7, to okazało się że kompatybilne sterowniki do drukarki oczywiście można ściągnąć, ale już nie oferują wsparcia dla drukowania na płytach (kluczowa dla mnie funkcja). Na moje zapytanie do supportu - otrzymałem odpowiedź:
W nawiązaniu do przedstawionego problemu z przykrością muszę Pana poinformować, że funkcja nadruków na płytach CD/DVD w tym modelu na systemie Windows 7 nie jest na chwilę obecną dostępna. Problem ten został zgłoszony, w niedługim czasie powinna pojawić się na stronie internetowej aktualizacja oprogramowania rozwiązująca ten problem.
Od tamtego czasu minęło już prawie 3 (słownie: trzy) lata! Zlikwidowanej części oprogramowania się nie doczekałem. Oczywiście udało mi się uruchomić utraconą funkcjonalność z użyciem alternatywnego oprogramowania...
Od chwili zaistnienia smartfonów z Androidem w szerszej skali, producenci tych cacek uważają, że jak chcemy mieć aktualne oprogramowanie, które zawiera najnowsze poprawki bezpieczeństwa, to powinniśmy kupić po pół roku nowy model, a stary najlepiej poddać utylizacji. Tutaj dochodzimy do nowego wątku opisującego wzajemne relacje konsumenta z producentem. Ktoś może powiedzieć, że aktualizacji naszych zabawek do nowszej wersji systemu nikt nie obiecywał, ale aktualizacje łatające dziury i naprawiające błędy to z czystej uczciwości powinni nam zapewnić Niestety dla wielkich koncernów liczą się tylko słupki. Może pamiętacie taki model telefonu amerykańskiego producenta Motorola Milestone - sprzętowo bardzo udany, jednak oprogramowanie zostało ostatecznie tak skopane, że wywoływało u mnie chęć wywalenia tego "szajsu" przez okno. Odpowiedź producenta na moje problemy była mniej więcej taka:
Nie możemy na to nic poradzić...
Również producenci oprogramowania mają nas gdzieś. Swego czasu miałem problemy z programem do montażu wideo - Sony Vegas. Opisałem starannie moje problemy i liczyłem na pomoc techniczną. Odpowiedź jaką dostałem, można spokojnie włożyć do kategorii z dowcipami o informatykach. Napisali coś w stylu:
Chmm, dziwne - u nas wszystko działa dobrze...
Oczywiście mimo moich kolejnych e‑maili już więcej się nigdy nie odezwali - i sprawa załatwiona. Może to tylko polski oddział zawiódł - nie wiem, ale niechęć pozostała. Niestety muszę powiedzieć (napisać), że w dużej liczbie przypadków wiedza takiego konsultanta ogranicza się do instrukcji - niestety.
Chociaż mam jeden przypadek prawdziwego supportu z osobą, której zależało na rozwiązaniu problemu i bardzo się starała. Może to wydawać się dziwne, ale był to dział pomocy Microsoft. Miałem kiedyś problemy po instalacji SP3 do XP i napisałem do nich. Korespondencja przebiegała bardzo merytorycznie i nawet konsultant zadzwonił do mnie i dopytywał o szczegóły, a po rozwiązaniu problemu jeszcze raz dzwonił i pytał czy nie mam jeszcze jakichś pytań.
Mimo tego pozytywnego akcentu na koniec, problem lekceważenia Klienta przez duże korporacje jest duży i nie widzę perspektywy na poprawę. Jest wręcz przeciwnie - zupełnie się z nami nie liczą... ... do czasu.