Samsung Galaxy Note 10.1 od środka
15.02.2013 18:50
Wiecie, że nie lubię zbytnio szablonowych wpisów na blogu - lubię pisać o czymś, o czym niewiele na łamach DP zostało powiedziane. Dlatego też zapewne, tak marnie idzie mi blogowanie o sprzętach, które w ramach testów dostałem od Samsunga, bo nie cierpię pisać kolejnej recenzji na temat urządzenia, które zostało przewałkowane na wszystkie strony przez poprzednich 3 bloggerów. Tym razem jestem raczej pewien, że nikt na DP nie robił takich rzeczy ze sprzętem do testów, jakie ja zrobiłem dzisiaj...
Miałem pisać o aplikacjach, ale to strasznie nudne jest - owszem, jest kilka ciekawych aplikacji - mamy przecież do czynienia z androidem, a dokładając fakt że tablecik też ciekawy i wszechstronny, więc tworzy nam się spora liczba ciekawych opcji, a co za tym idzie możliwości wykorzystania tego tabletu. Mniejsza o to, bo nie o tym dziś chciałem...
Tchnęło mnie po przeczytaniu możliwych problemów naprawy urządzenia od microsoftu Surface Pro. Byłem zwyczajnie ciekaw, jak to może wyglądać w przypadku tabletu Galaxy Note 10.1 od Samsunga. Nie zastanawiając się długo, zabrałem się do jego rozbiórki.
Myślałem, że łatwo nie będzie, ponieważ nie ma żadnych widocznych śrubek - to oznacza jedno: same zatrzaski. Z większością zatrzasków poradziłem sobie bez problemu, jedynie góra nie chciała odejść. Aaaa... Srebrna listwa maskująca u góry tylnej części obudowy - ta także na zatrzaskach, a pod nią trzy śrubki. Odkręciłem je i dalej zatrzaski obudowy zaczęły puszczać.
Kilka minut i miałem dostęp do wnętrza urządzenia - teraz wiedząc, jak się do tego dobrać, rozebrałbym pewnie o wiele szybciej. W serwisie, gdzie urządzenie znają "na wylot", operacja ta zapewne trwa krótką chwilkę . Po przeczytaniu tego wpisu o Surface, spodziewałem się tony kleju i przyspawanych wzajemnie do siebie komponentów - wygląda na to, na pierwszy rzut oka, że nie jest źle. Po klejach ani śladu, a wszystkie komponenty jak: slot karty pamięci, sim, kamerki, moduł wifi, jack na słuchawki i wiele innych nie zidentyfikowanych przeze mnie części wewnątrz Note'a 10.1, są podłączone do płytki głównej sprytnymi taśmami zakończonynymi konektorami.
Nie rozbierałem jednak urządzenia "do rosołu", więc nie mogę się wypowiedzieć jak mocno jest skomplikowana dalsza część rozbiórki i wyciągnięcie z niego, np. baterii, czy matrycy. Wewnątrz tabletu naliczyłem niewiele ponad 20 śrubek - nie sądzę, żeby pod baterią było ich ponad 60, aby dobić do wyniku Surface'a. Jedyne co może zaniepokoić, to plastikowe zgrzewy wewnątrz łączące dwa elementy - ale te wydają się być usztywniające i nie mają chyba większego wpływu na stabilność pracy i połączeń komponentów.
Generalnie wszystko wygląda bardzo dobrze, a po zapoznaniu się z wnętrzem urządzenia, serwisowanie go (wymiana kamerki, baterii, slotu na kartę) zdaje się być czystą warsztatową przyjemnością. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że Samsung pod kątem naprawy, wymiany baterii, itp., czyli pod kątem przedłużenia żywotności swojego produktu, spisał się na medal, co się bardzo chwali.
Łatwy dostęp do wnętrza urządzenia i poszczególnych komponentów sprawia, że wprawny serwisant szybko wykona swoją robotę, co powinno sprawić że serwis urządzenia dla klienta końcowego nie powinien być drogi - nie powinien przekroczyć ceny tabletu, a nawet większości upakowanych w nim komponentów. Wydaje mi się, że w przypadku awarii Galaxy Note 10.1, zanim polecimy do sklepu po kolejny, warto zastanowić się nad jego serwisem. Jako człowieka z wykształceniem z dziedziny ochrony środowiska, możecie mi wierzyć lub nie, uśmiech namalował mi się na twarzy po zdjęciu obudowy Samsunga. Jestem pozytywnie zaskoczony :)
P.S. Jeszcze nie podziękowałem Redakcji za wyróżnienie - poczułem się, jak zwykle w takich przypadkach, świetnie - nawet nie wiecie, jak mnie to mobilizuje (choć nie bardzo trzeba), aby coś wyskrobać na portalu DobreProgramy :) Więc, dziękuję.