Mieszkanie wreszcie bezpieczne — recenzja CHUANGO AW1
16.05.2016 14:44
Tym razem (a zarazem pierwszy raz na tym blogu) w moje ręce wpadł dość ciekawy gadżet, a jest nim system alarmowy Chuango AW1. System alarmowy i gadżet? Tego typu urządzenia raczej nie kojarzą się z niczym ciekawym, więc o co w ogóle chodzi? A o to że Chuango (i jej brat Smanos) to firmy, które produkują proste w instalacji, konfiguracji i użytkowaniu systemy alarmowe zarządzane z poziomu dedykowanej aplikacji na smartfona. Po prostu - idziemy do sklepu, kupujemy system alarmowy, instalujemy go w kilkanaście minut (taki czas deklaruje producent) i gotowe. Tak wygląda to od strony marketingu, a jak jest w praktyce? Zachęcam Was do zapoznania się z przygodami, które przeżyłem z tym urządzeniem.
Paczka przyjechała
Paczka dotarła do nie w piątek co oznaczało idealną okazję do przetestowania urządzenia w weekend. Cały system alarmowy został zapakowany w kompaktowe pudełko nie wiele większe od tych, w których jeszcze kilka lat temu kupowaliśmy telefony komórkowe (obecnie za sprawą Apple mamy opakowania niczym z perfum).
Pudełko wypchane jest po same brzegi, a w zestawie znajdziemy:
- stację bazową Chuango AW1 - to serce naszego systemu alarmowego
- czujnik otwarcia drzwi/okien
- czujnik ruchu PIR
- naklejki informujące o zainstalowanym monitoringu
- instrukcje obsługi i kartę gwarancyjną
- podstawka uchwyty i kołki montażowe - do instalacji stacji bazowej i czujnika PIR na ścianie
- kawałki dwustronnej taśmy 3M, którą przymocujemy czujnik otwarcia drzwi/okien
- 2 piloty bezprzewodowe
- zasilacz
Pierwsze wrażenie
Najważniejsza jest stacja bazowa, więc to na niej skupię się w pierwszej kolejności. Urządzenie w całości zostało wykonane z plastiku pokrytego białym kolorem. Boki i tył zostały wykonane z jego matowej odmiany, natomiast przedni panel - z błyszczącej wyglądającej bardzo estetycznie i solidnie.
Na przednim panelu umieszczono charakterystyczną mozaikę z napisem “status” w jej środku. Mozaika podświetlona jest kolorem zielonym, niebieskim lub czerwonym - w zależności od stanu alarmu (kolejno: rozbrojony, tryb home, uzbrojony). Jak dla mnie mozaika jest fajnym pomysłem, ale napis w jej środku nie ma sensu.
W prawym górnym rogu przedniego panelu umieszczono ikonę łączności bezprzewodowej Wi‑Fi, która świeci światłem stałym lub pulsującym - zależnie od stanu połączenia (kolejno: połączone, niepołączone)
Boki pozostały całkowicie puste co wpływa na jeszcze lepszą estetykę urządzenia.
Z tyłu znalazły się wyprofilowania pozwalające zamontować dołączoną w zestawie podstawkę, którą możemy użyć zarówno przy instalacji naściennej jak i biurkowej. Znajdziemy tu również pokrywkę, pod którą znajdziemy gniazdo zasilania, włącznik/wyłącznik i diody sygnalizacyjne, które szczerze mówiąc, nie wiem po co tam są. Rozwiązanie jest dziwne, bo podłączając kabel zasilający i tak musimy zdjąć pokrywkę przez co na widok narażony mamy jakby nie było - fragment płyty głównej.
Czy faktycznie konfiguracja trwa kilkanaście minut?
Element testu, który najbardziej mnie ciekawił. Producent swoją wyjątkowość opiera właśnie na łatwości montażu. Ciekawe ile w tym prawdy a ile marketingowego bełkotu. Całą konfigurację postanowiłem przeprowadzić w krokach, które prezentuję poniżej.
Podłączenie stacji bazowej i czujników
Czujniki otwarcia drzwi/okien mocujemy przy futrynie za pomocą dwustronnej taśmy 3M dołączonej w zestawie. W moim przypadku trwało to może 3 minuty.
Czujnik ruchu PIR montujemy albo za pomocą uchwytu albo również za pomocą taśmy, choć nie będzie to takie wygodne. Ja z lenistwa przymocowałem za pomocą taśmy, więc mamy kolejne 3 minuty.
Stację bazową podłączamy po prostu do prądu i uruchamiamy włącznikiem. Minuta, albo mniej.
Konfiguracja
Najważniejszym elementem jest pobranie aplikacji mobilnej. Dostępna jest dla systemu iOS oraz Android. Po zainstalowaniu i pierwszym uruchomieniu wyświetlony zostanie kreator, który w 3 krokach powie nam co robić. Będziemy musieli nacisnąć przycisk Wi‑Fi na stacji bazowej, a następnie podać dane dostępu do naszej domowej sieci Wi‑Fi. Gotowe, możemy zarządzać stacją bazową z poziomu aplikacji. Całość zajęła jakieś 5 minut
Kolejny etap to sparowanie czujników ze stacją bazową. Z każdego czujnika wystaje tasiemka, którą należy zerwać. Myślę, że jest to kwestia zabezpieczenia ich baterii - tasiemka zakłóca obwód i czujniki nie pracują. Następnie należy udać się do odpowiedniej zakładki w aplikacji, kliknąć opcję “dodaj akcesoria” , a następnie zachować się tak jakbyśmy chcieli uruchomić alarm, czyli zależnie od czujnika - otworzyć drzwi lub poruszyć się przed czujnikiem ruchu PIR. I gotowe. Kolejne kilka minut
Wniosek: Faktycznie, ten system alarmowy można skonfigurować w kilkanaście minut.
Jak to działa?
System alarmowy używa naszej domowej sieci Wi‑Fi po to, abyśmy mogli zarządzać nim z poziomu aplikacji mobilnej, a także otrzymywać powiadomienia. Stan systemu “wyprowadzany” jest na zewnątrz, a więc działa to także poza naszą siecią Wi‑Fi. Kontrolować urządzenie możemy z dowolnego miejsca na świecie. System alarmowy możemy kontrolować z wielu aplikacji zainstalowanych na wielu smartfonach.
Aplikacja mobilna wykonana jest naprawdę bardzo dobrze. Za jej pomocą możemy uzbrajać i rozbrajać system, a także dostosowywać takie szczegóły jak godziny alarmu, opóźnienie wyjścia z domu, dodawać nowe akcesoria, otrzymywać powiadomienia i wiele wiele innych. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
Z czujnikami bezprzewodowymi system alarmowy komunikuje się za pomocą częstotliwości radiowej 315 i 433 MHz. Każdy czujnik wyposażony jest w baterię. Informacje o niskim stanie akumulatora któregoś z czujników wysyłane są do stacji bazowej, która odpowiednie alerty wyświetla potem w aplikacji mobilnej.
Ze stacją bazową sparowanych może być do 30 czujników bezprzewodowych i 10 pilotów zdalnego sterowania, które dokupić można osobno. Nie jesteśmy zatem ograniczeni tylko do zestawu początkowego a system można skalować do swoich potrzeb.
W praktyce
Gadanie gadaniem, ale lepiej pokazać. Poniżej udostępniam nagrania pokazujące moment wyzwolenia alarmu. A potem je omówię.
Do wyboru mamy 3 poziomy głośności syreny oraz całkowite jej wyciszenie. Najgłośniejszy poziom faktycznie sprawia wrażenie bardzo głośnego, bo aż głowa boli. Problem w tym, że w innym pomieszczeniu syrena nie jest już tak mocno słyszalna, a na klatce schodowej nie robi już żadnego wrażenia, jest wręcz niesłyszalna, a więc nie wzbudzi uwagi sąsiadów. W dodatkowych akcesoriach mamy do wyboru dodatkową zewnętrzną syrenę, może to byłoby dobre rozwiązanie, ale nie wiem - nie testowałem.
Wszystko działa tak jak powinno. Zauważyłem, że system reaguje lepiej na komendy wydawane przez aplikację mobilną niż za pomocą pilota bezprzewodowego. Używając go często miałem problemy z rozbrojeniem lub uzbrojeniem - system reagował dopiero po którymś razie.
Zauważyłem, że urządzenie posiada wbudowaną baterię, która pozwala podtrzymać pracę przy awarii prądu. Kiedy zabraknie internetu, to system alarmowy dalej będzie działał (wyzwalany będzie alarm), ale nie będziemy mogli nim sterować za pomocą aplikacji mobilnej.
Podsumowanie
Niestety w sieci nie znalazłem dokładnej ceny urządzenia, ale na podstawie innych modeli wyciągam wnioski, że jest to koszt około 500 - 600zł . System alarmowy spełnił swoje zadanie - faktycznie jest prosty w obsłudze i jego konfiguracja zajmuje kilkanaście minut. Myślę, że to dobre rozwiązanie np. do wynajmowanego pokoju czy mieszkania - system można łatwo zainstalować i zdemontować, a w 100% pełnia swoją rolę. Poniżej wypisuję zalety i wady urządzenia.
Zalety:
- Łatwość konfiguracji i obsługi
- Solidne i eleganckie wykonanie
- Szeroki wybór dodatkowych czujników i akcsoriów
- Bardzo dobra aplikacja mobilna
Wady:
- cicha wbudowana syrena alarmowa