GNOME Shell w bardziej tradycyjnej obsłudze
Wstęp
GNOME 3 zostało wydane w 2011 roku jako następca środowiska GNOME 2. Nie zostało jednak przyjęte zbyt ciepło. Powodem była całkowita rewolucja w interfejsie użytkownika, która uznała tradycyjną metaforę pulpitu za przestarzałą i niepasującą do XXI wieku i zaproponowano coś zupełnie nowego. Pomimo, że minęło już kilka lat, to jednak rewolucja pozostała – deweloperzy GNOME nie ugięli się pod falą krytyki (swego czasu nawet ojciec Linuksa, czyli Linus Torvalds mocno je krytykował) i do dzisiaj środowisko pozostało w takim samym kształcie jak podczas swojej premiery. Oczywiście nie bez ulepszeń (ponownie Linus Torvalds wracając z powrotem do GNOME stwierdził, że sprawy mają się znacznie lepiej niż na początku). Na dzień pisania tego wpisu niedawno miała miejsce premiera GNOME 3.22 (o czym pisał też i portal dobreprogramy tutaj ), które jest wersją o długim wsparciu. Równolegle będzie się rozwijać wersja deweloperska, która w przyszłości zmieni się w GNOME 4. Niniejszy wpis to mały poradnik opisujący kilka dodatków do GNOME 3 w celu zrobienia z niego wygodnego środowiska dla osoby przywiązanej do tradycyjnej metafory pulpitu i niechętnej do rewolucyjnego interfejsu.Warto wspomnieć, że z projektem GNOME związane są dwa projekty, mianowicie MATE i Cinnamon. Ten pierwszy jest forkiem ostatniej wersji GNOME 2, ten drugi to fork GNOME 3, którego celem jest zachowanie tradycyjnej metafory pulpitu. Samo GNOME 3 również oferuje mechanizmy pozwalające na uzyskanie interfejsu w stylu GNOME 2 – dostarczany razem z nim GNOME Classic (używany przez Red Hat w ich systemie) i dostępny do samodzielnego zainstalowania GNOME Flashback. Różnią się one pewnymi szczegółami. GNOME Classic to zwykły GNOME Shell (domyślna powłoka GNOME 3, o której jest i ten wpis) z paroma wtyczkami i tweakami mającymi na celu przyniesienie środowiska podobnego do GNOME 2. GNOME Flashback (kiedyś Fallback) to zupełnie osobna powłoka, wykorzystująca GNOME Panel (zamiast GNOME Shell) i menedżer okien Metacity, zamiast domyślnego Mutter’a. Jeżeli ktoś nie chce się bawić w dostosowywanie domyślnego wyglądu, a chce pozostać w rodzinie GNOME, to powinien zainteresować się tymi projektami. A no i jest jeszcze Pantheon z elementaryOS, oraz Unity z Ubuntu, które pomimo że Canonical określa je jako alternatywną powłokę dla GNOME, to przypomina ono raczej fork.
Skąd wziąć GNOME 3 oraz pierwsze wrażenie
Czynności opisane w tym wpisie są robione z wykorzystaniem dystrybucji Fedora w wersji 24. I tą też dystrybucje mogę polecić, jeżeli ktoś szuka przystępnej dystrybucji wykorzystującej GNOME 3 domyślnie. Oczywiście to nie jedyna dystrybucja z GNOME 3 na pokładzie, jest też kilka innych (Debian, Ubuntu GNOME itd.). Jeżeli masz już zainstalowaną daną dystrybucje i chcesz spróbować GNOME 3, to jest ono dostępne w repozytoriach chyba każdej dystrybucji Linuksa. Do zabawy polecałbym jednak pobawić się na maszynie wirtualnej, ewentualnie Live CD/USB – by w razie zniechęcenia nie mieć potem problemów z odinstalowywaniem środowiska (nie żebym takowe napotkał kiedykolwiek, ale przezorny zawsze bezpieczny).
GNOME 3 pierwsze wrażenie sprawia dość dziwne. Jedyne co widać na pulpicie to górny panel, na którym znajdziemy zegar, wskaźnik sieci, baterii oraz dźwięku. Klikając na te elementy mamy możliwość przejścia do ustawień systemu, wyboru sieci, zmiany głośności dźwięku czy jasności ekranu, a także wylogowania się, zablokowania ekranu i wyłączenia komputera. To co się rzuci w oczy (głównie posiadaczom laptopów) to brak możliwości uśpienia komputera. Taka opcja pojawi się dopiero po przytrzymaniu klawisza Alt, wtedy przycisk Power zmienia się w przycisk pozwalający wprowadzić komputer w stan uśpienia. Po lewej stronie panelu (celowo zostawiłem to na koniec) znajdziemy przycisk o nazwie Podgląd (Activities w angielskiej wersji). Po jego wciśnięciu pojawia nam się ekran podglądu a w nim widoczny dock (nazywany dashem) pozwalający nam zarządzać uruchomionymi aplikacjami, oraz pozwalający przypinać i odpinać aplikacje, lista otwartych okien oraz przełącznik wirtualnych pulpitów. Na docku znajdziemy też przycisk listy aplikacji, które pokazuje pełnoekranową listę aplikacji (podobnie jak w Ubuntu czy Windows 8), mamy tam też dostępną wyszukiwarkę. Wróćmy do pulpitu – powinien też się rzucić w oczy fakt, że nie ma na nim żadnych ikon. Nie bez powodu – pulpit jest zablokowany i nie da się na nim umieścić nic, ponieważ według twórców GNOME pulpit nie służy do zawalania go ikonami, tylko jako przestrzeń robocza. Otwierając dowolne okno zauważymy, że jest na nim dostępny tylko przycisk zamykania – zmaksymalizować okno możemy poprzez przeciągnięcie je do górnego panelu (lub do lewej/prawej krawędzi ekranu, wtedy zajmie dokładnie połowę ekranu), albo klikając dwa razy na belkę tytułową. Minimalizacja została uznana za niepotrzebną (w końcu i tak okno nie ma do czego się schować, bo nie ma żadnego panelu z listą okien), chociaż możemy zminimalizować okno klikając prawym przyciskiem myszy na belkę tytułową i wybierając opcje Minimalizacja. Do przełączania pomiędzy otwartymi oknami możemy wykorzystać Alt+Tab albo ekran podglądu. Warto też wspomnieć, że na panelu jest wyświetlona nazwa aktywnej aplikacji wraz z dodatkowymi opcjami do niej po kliknięciu – chociaż chyba tylko aplikacje GNOME mają tam więcej opcji niż Zakończ.
Do dzieła
Po analizie tego co dostajemy z pudełka czas wziąć się za dostosowywanie. Na pierwszy ogień idzie GNOME Tweak Tool.
Akt I – GNOME Tweak Tool
Jest to świetne narzędzie zawierające w sobie dużo opcji, których nie znajdziemy w ustawieniach środowiska. Nie jest dostarczany razem ze środowiskiem, ale powinien być w repozytoriach chyba każdej dystrybucji Linuksa. Tutaj możemy skonfigurować wiele opcji. Opisze najważniejsze z mojego punktu widzenia: -Dodanie daty obok godziny na górnym pasku: Zakładka Górny panel i tam zaznaczamy odpowiednią opcje. -Przywrócenie przycisku maksymalizacji i minimalizacji: Zakładka Okna i tam przesuwamy suwaki w prawo w sekcji Przyciski na pasku tytułowym -Przywrócenie ikon na pulpicie i odblokowanie pulpitu: Zakładka Pulpit, przesuwamy suwak Ikony na pulpicie. Tutaj też możemy wybrać jakie ikony mają być pokazywane. Po tym możemy swobodnie tworzyć, usuwać, przenosić itd. ikony na pulpicie. Ikony początkowo mogą się wydawać duże, ale wystarczy je pomniejszyć w menedżerze plików i na pulpicie też się zmniejszą. -Zmiana motywów, ikon, kursorów itd.: Zakładka Wygląd i tam ustawiamy zgodnie z preferencjami. Po instalacji świeżego systemu zapewne będzie dostępny tylko motyw Adwaita, inne dopiero trzeba pobrać i zainstalować.
To oczywiście nie wszystko, gdyż opcji w tym programie jest więcej. Polecam samemu przejrzeć. Jest jeszcze jedna ważna zakładka, która będzie nas interesować, mianowicie Rozszerzenia. Tutaj możemy zarządzać (włączać, wyłączać czy zmieniać ustawienia) zainstalowanymi wtyczkami. O tych więcej w następnym punkcie.
Akt II – Wtyczki
To, czego nie osiągniemy poprzez GNOME Tweak Tool w większości wypadków da się załatwić wtyczkami. Są to rozszerzenia dla GNOME Shell pozwalające zmienić jego wygląd, sposób zachowania czy opcje. GNOME Shell od razu po instalacji ma już kilka wtyczek (część dotyczy trybu GNOME Classic o którym wspominałem). Bez problemu możemy instalować własne. Pobierać je możemy z tej strony. Możemy je instalować bezpośrednio z przeglądarki wyposażonej we wtyczkę GNOME dla przeglądarek. Nie jestem pewny czy ta wtyczka istnieje dla Chrome, gdyż GNOME domyślnie instaluje wtyczke dla Firefoksa. Dlatego ja używam tej przeglądarki – po wyborze danej wtyczki pojawi się suwak, po przesunięciu którego i zatwierdzeniu zostanie zainstalowana wtyczka. Oto lista kilku ciekawych wtyczek.
Dash to Dock Opis: Jest to wtyczka, która pozwala wyciągnąć dock z ekranu podglądu i umieścić go na pulpicie, dzięki czemu jest widoczny stale, bez potrzeby wchodzenia do ekranu podglądu. W ustawieniach tej wtyczki znajdziemy opcje pozwalające przenieść ją na inną krawędź ekranu, a także opcje dotyczące ukrywania docka. Sam dock pracuje podobnie jak ten z MacOS czy różne docki dla Linuksa oraz innych systemów. Chociaż jest dość skromny w funkcje i efekty, to doskonale pełni swoją rolę. To co mi w nim brakuje, to brak minimalizowania programu po kliknięciu jego ikony, oraz przycisk pozwalający zminimalizować wszystkie okna. Uruchomić kolejne okno tego samego programu możecie klikając jego ikonę za pomocą scrolla (środowy przycisk myszy).
Activities Configurator Opis: Jest to wtyczka pozwalająca nam na skonfigurowanie przycisku podglądu, a także niektórych opcji tego ekranu. Za jej pomocą możemy np. ustawić inny tekst, ustawić ikonkę, wyłączyć gorący narożnik itd.
TopIcons Plus Opis: GNOME 3 nie ma tray’a (zasobnika systemowego) na panelu, tylko umieszczonego osobno w lewym, dolnym rogu. Można go swobodnie chować i wysuwać. Jednak są osoby, które wolałby mieć te ikony na panelu (jak ja na przykład). Dla nich jest to właśnie rozszerzenie – po jego zainstalowaniu ikony są umieszczane na panelu, zaraz przed ustawieniami klawiatury czy głośności. Część zachowań ikon możemy zmienić w konfiguracji tej wtyczki.
Akt III – Motywy
Nie jestem zwolennikiem twierdzenia: „System ma działać, a nie wyglądać”. Owszem, nie muszę mieć tony efektów do używania systemu, ale też nie chcę, by system na którym mam pracować wyglądał szpetnie. Siłą GNOME ( a właściwie GTK+ na którym jest oparte) od wielu lat była ilość motywów. Chyba nie istnieje toolkit dla Linuksa, który dysponowałby taką ilością motywów jak GTK+. Motywy w GNOME 3 dzielą się tak właściwie na dwie części – motywy dla GTK+ (tutaj trzeba rozróżnić motywy dla GTK+2 i GTK+3, bo nie są ze sobą kompatybilne. Na szczęście motywy często są dostarczane w wersjach dla obu tych bibliotek.) oraz motywy dla GNOME Shell. Jeżeli motyw nie ma instalatora (co się często zdarza), to musimy go zainstalować ręcznie kopiując odpowiednie katalogi z motywem w odpowiednie miejsca. I tak: /usr/share/themes lub ~/.themes – tutaj wędrują motywy dla GTK+ i GNOME Shell. Różnica pomiędzy tymi katalogami polega na tym, że te instalowane w pierwszym katalogu będą dostępne dla każdego (lecz wymagane są prawa roota by cokolwiek do niego zapisać), a te w drugim katalogu tylko dla użytkownika, który je zainstaluje (jak nietrudno się domyśleć, nie trzeba praw roota).
/usr/share/icons lub ~/.icons – tutaj wędrują ikony (jak sama nazwa wskazuje), ale też i motywy dla kursora. Różnica pomiędzy tymi dwoma identyczna jak wcześniej.
Największe skupisko motywów to strona gnome-look.org. Znajdziemy tam nie tylko motywy, ale też i ikony, tapety, czcionki itd. Podczas wyszukiwania motywu możemy też je sortować ze względu na ilość pobrań czy ocenę. Inne miejsca do pobrania motywów to różne strony trzecie jak np. devianart, gdzie czasem niektórzy umieszczają swoje autorskie motywy. Tutaj już trzeba zdać się na własny gust i poszukać tego, co się podoba. Osobiście używam motywu Arc z ikonami Super Flat Remix oraz kursorem Breeze z KDE.
Akt IV - mała drobnostka
Dałem to w osobnym akcie, bo nigdzie nie pasowało, a uważam to za ważną rzecz.
Przywrócenie procentu baterii na panelu: Domyślnie na panelu mamy tylko ikonkę baterii pokazującą stan pojemności. Brakuje na nim liczby pokazującej procent baterii. Aby to zmienić instalujemy dconf-editor, uruchamiamy go i tam po lewej stronie przechodzimy po drzewku do: org > gnome > desktop > interface
Po tym po prawej stronie szukamy wartości show-battery-percentage i zmieniamy ją z false na true. Gotowe.
Zakończenie
Doszliśmy już do końca tego wpisu. Oczywiście to jeszcze nie wszystko co da się zrobić, gdyż możliwości jeszcze zostało sporo. Ja jednak chciałem dać wskazówki co można zrobić oraz przykładowe modyfikacje. Jak widać, GNOME 3 również da się całkiem ładnie umodelować po swojemu i nie trzeba w 100% podzielać wizji jego twórców, by wygodnie czuć się na tym środowisku. Samo środowisko jest dość dojrzałe i stabilne (w końcu Red Hat je stosuje w swoim Red Hat Enterprise Linux), a przede wszystkim wolne (w sensie wolności) i dość powszechne w świecie Linuksa i kilku innych systemów Uniksopodobnych.
Źródła i inne
Wszystkie zrzuty ekranu nie ujęte tutaj zostały wykonane przez autora w systemie Fedora 24 za pomocą programu VirtualBox.