Co powinien wiedzieć technik informatyk?
Witam. Wpis może trochę spóźniony, ale nie mogłem znaleźć ostatnio większej ilości czasu. 2 tygodnie temu pisałem egzamin zawodowy, by uzyskać jakże dumny tytuł Technika Informatyka. Być może niektórzy z Was pamiętają mój wpis o próbnym egzaminie który to (egzamin) był moim zdaniem całkowitą pomyłką. Trzeba przyznać, ze czerwcowy test był o wiele bardziej przemyślany.
Część teoretyczna
Egzamin zaczyna się testem wyboru, w którym trzeba zdobyć przynajmniej 50% z części zawodowej, oraz 30% z części pt. "podstawy przedsiębiorczości". Mam wrażenie, ze egzamin poszedł w ślady matury i w tym roku był o wiele łatwiejszy niż w latach poprzednich
Jaką nazwę nosi niepożądane oprogramowanie komputera, instalowane najczęściej bez wiedzy użytkownika? a) Shareware b) Slackware c) Freeware d) Malware
Było kilka pytań które polegały jedynie na odczytaniu wartości z podanej tabelki specyfikacji technicznej, niektóre wymagały rozszyfrowaniu skrótu na schemacie urządzenia (co też wymagało jedynie znajomości angielskiego). Osoba umiejąca jedynie logicznie myśleć i korzystająca regularnie z komputera uzyskałaby na tym egzaminie około 17 punktów (25 trzeba, by zdać). Przy odrobinie szczęście resztę mogłaby wystrzelać i mieć tytuł technika informatyka ;) Bo chyba nie trzeba mieć dużej wiedzy, by rozwiązać zadanie tego typu:
Oczywiście nie znaczy to, że cały test polegał tylko na umiejętności czytania, niektóre pytania wymagały wiedzy...
Domyślnie w systemie Linux, twardy dysk w standardzie SATA oznaczony jest a)fda b)sda c)ida d)ide
...inne były bez rozwiązania...
...a z niektórymi zagadnieniami w szkole się nawet nie spotkałem (kwestia szkoły...)
zmienne w oraz t zadeklarowano jako char *w, t[10];. Wskaż przypisanie adresu tablicy t wskaźnikowi w a)w=&t; b)t[0]=w; c)w=t; d)*w=t;
Jednym słowem niektóre zadania były śmiesznie łatwe, inne dość trudne, jednak ogólnie egzamin zdać było łatwo, nawet bez dużego przygotowania.
Część praktyczna
Tutaj się zdrowo uśmiałem. Dla nieznających zasad egzaminów powiem, ze dostajemy tu komputer z błędami w systemie, opis problemu i musimy naprawić komputer (sporządzając odpowiednią dokumentację krok po kroku, ale to jest pikuś). W momencie gdy dostałem do ręki treść zadania, zacząłem się zastanawiać czy sobie nie robią ze mnie żartów. Owa "usterka" systemu polegała na... braku antywirusa (dostałem na płycie), braku wyświetlania minut w zegarku na pasku (wystarczyło włączyć w opcjach) oraz braku dostępu do folderu przez niektórych userów (nadać uprawnienia do folderu). Na wykonanie tego arcytrudnego zadania dostałem... 4 godziny! Moją pierwszą czynnością na egzaminie okazało się rozegranie kilku partyjek w sapera (miała być jedna, ale jakoś tak skończyć grac nie mogłem ;) ). Cóż... Jeśli za naprawę takiej 'usterki' dostajemy tytuł technika to za reinstal systemu powinni rozdawać magisterkę...
Całe technikum straszyli mnie, ze egzamin zawodowy jest bardzo trudny, że trzeba się przygotować żeby go zdać itp. Okazało się, że poszedłem na niego na "spontana" (dowiedziałem się o nim dzień przed) i tylko w niektórych pytaniach musiałem "strzelać". Cóż... w podstawówce mówili ze gimnazjum to kosmos. W gimnazjum straszyli ze szkoła średnia to już nie przelewki. Całe technikum słuchałem o tym jaka to matura i egzamin straszny - teraz wysłuchuje o horrorach związanych z sesją. Miło, jakby okazało się to taką samą bajką jak poprzednie strachy ;) Na koniec podaję jeszcze link do arkusza z egzaminu (nie sugerować się zaznaczonymi odpowiedziami, arkusz nie jest mój, a odpowiedzi są w większości błędne)