Blog (15)
Komentarze (174)
Recenzje (0)
@lemniskataPublikowanie filmów z YouTube — clou problemu

Publikowanie filmów z YouTube — clou problemu

Z czego „grabi” nas YouTube

Przenośny podtytuł będzie się opierał między innymi na poniższym komentarzu do artykułu. Zaznaczam że wpis oddalił się nieco od treści artykułu http://www.dobreprogramy.pl/Wiralne-wideo-Tylko-z-oficjalnego-zrodla-b... l.Dla mnie dotyczył on przede wszystkim , tego, że nie zawsze jest korzystnie walczyć o wyłączność rozpowszechniania i zwielokrotniania filmów. Tutaj chciałbym się skupić na kwestii czego „pozbywamy” się publikując (oczywiście własne) materiały na YouTube. Chciałbym zacząć od komentarza:

mikolaj_s  17.11.2014 14:39 #22 ]@AdRiAnO66: "Film jest jego, nagrany przez niego i ma prawo z nim robić co mu się z nim podoba, kropka" Nie. Od momentu w którym wrzucił film na YT zgadzając się na jego regulamin, udzielił innym zgodę na przetwarzanie i kopiowanie. Tak samo twórcy Open Source nie mogą domagać się kasy za używanie programu jeśli nawet napisali go bez niczyjej pomocy. Czy akurat inna firma może na swoim serwisie zarabiać na tym filmie to już nie zależy od widzimisię youtubera, tylko oceny sytuacji prawnej z punktu widzenia regulaminu YT.

Po pierwsze twórcy Open Source niekoniecznie muszą zgadzać się na brak opłat. Potrafię sobie wyobrazić sytuację, kiedy ktoś udostępnia kod źródłowy programu komputerowego, ale za korzystanie z niego lub z jego skompilowanej kopii chce wynagrodzenia np. http://flavio.tordini.org/minitube. Open Source nie jest jednoznaczne z free software (free as in freedom), a to z kolei z darmowym oprogramowaniem. Ja sam nie widzę różnicy pomiędzy prawami autorskimi do programu utrwalonego w postaci kodu źródłowego a tym w postaci kodu wynikowego (czy maszynowego) za pomocą kompilatora. Oba są utrwalonymi utworami i korzystają z takiej samej ochrony.

To tak tytułem wstępu. Jednak nie jest to miejsce na dyskusje nad modelami licencjonowania oprogramowania.

Na początek posłużę się terminologią z komentarza, bo myślę, że jest prostsza i łatwiejsza do zrozumienia dla wszystkich. Żeby inni (tj. każdy) mogli swobodnie kopiować (tzn. zwielokrotniać) i przetwarzać (tj. chyba tworzyć utwory zależne) autor musiałby np. zrzec się całości praw majątkowych. Od razu zaznaczam, że sama możliwość zrzeczenia się tych praw jest sporna, więc zapomnijmy o tym rozwiązaniu. Druga opcja to wydanie utworu na licencji podobnej do Creative Commons. Oczywiście nie nadawałaby się do tego każda odmiana. Konieczne byłaby wersja CC‑BY (zezwalająca na praktycznie wszystko). Oczywiście twórca musiałby udzielić tej licencji nie YouTube, ale też każdemu, czyli wszystkim.

Z tego, co pamiętam, film udostępniony był na „Standardowej licencji YouTube”. Niestety nie udało mi się znaleźć takiej licencji, więc odwołamy się do treści magicznego Regulaminu Świadczenia usług nazwanych przez YouTube „Warunkami Korzystania”. Po pierwsze należy sprawdzić, na co zgadza się Szlezwik-Holsztyn … eee przepraszam jutuber, który wrzuca na YouTube swoje dzieła. Pomoże nam w tym. Regulamin świadczenia usług YouTube (https://www.youtube.com/static?template=terms )

8. Prawa, na które użytkownik udziela licencji 8.1 Przesyłając do YouTube lub zamieszczając w jego witrynach Treści, użytkownik udziela: 1. YouTube nieograniczonej terytorialnie, niewyłącznej, bezpłatnej, zbywalnej licencji (z prawem sublicencji) na korzystanie z Treści, powielanie takich Treści, ich rozpowszechnianie, opracowywanie na ich podstawie utworów zależnych, ich wystawianie bądź wykonywanie w związku ze świadczeniem Usług i prowadzeniem działalności YouTube, w tym m.in. do promowania i rozpowszechniania Usług w części lub całości (wraz z utworami zależnymi) niezależnie od formatu nośnika i sposobu przekazywania materiału; 2. każdemu użytkownikowi Usług - nieograniczonej terytorialnie, niewyłącznej, bezpłatnej licencji na dostęp do jego Treści za pośrednictwem Usług oraz na korzystanie z takich Treści, ich powielanie i rozpowszechnianie, opracowywanie na ich podstawie utworów zależnych, oraz ich wystawianie bądź wykonywanie w ramach zespołu funkcji oferowanych przez Usługi oraz w granicach dozwolonych na podstawie niniejszych Warunków..

Z tego fragmentu najbardziej interesuje nas postanowienie:

ich powielanie i rozpowszechnianie, opracowywanie na ich podstawie utworów zależnych, oraz ich wystawianie bądź wykonywanie w ramach zespołu funkcji oferowanych przez Usługi oraz w granicach dozwolonych na podstawie niniejszych Warunków.

Szczerze powiedziawszy, nie do końca rozumiem, jak można powielać materiały na YouTube w ramach YouTube. Przychodzi mi na myśl ponownie udostępnienie. Jednak tu nie wiem, czy można nie pobierając na dysk filmu ponownie wrzucić to samo na YouTube. Może powyższe jest to zgoda na linkowanie – regulamin jest raczej sprzed wyroku TSUE (wyrok wydany 13 lutego 2014, aktualizacja regulaminu jest oznaczona na 09 czerwca 2010). Podejrzewam, że nie będzie na świecie jednolitego stanowiska w sprawie linkowania i wrzucania odtwarzacza YouTube na swoje strony. Dodatkowo sam regulamin jest tłumaczeniem z angielskiego i niekoniecznie został przygotowany z myślą o europejskim porządku prawnym (a tym bardziej o polskim).

Esther Vargas: YouTube z serwisu flickr
Esther Vargas: YouTube z serwisu flickr

Jak widać powyżej jutuber nie zbywa praw do utworu, a jedynie udziela licencji (zgody) na korzystanie. Po drugie nie zgadza się na kopiowanie (właściwie zwielokrotnianie) in abstracto ani na rzecz innych, a tylko w ramach usługi zgodnie z ograniczeniami nałożonymi przez użytkownika.

Ograniczony użytkownik

No i na co ostatecznie się zgadza nasz użytkownik. Do czego deklaruje się wykorzystywać dzieła innych jutuberów? Dlaczego napisałem wcześniej, że nie można wrzucić ponownie filmu z YouTube bez skopiowania na dysk? Przeczytałem już to, co jest dalej w regulaminie YouTube. Bardzo istotny w tej mierze jest art. (?) 5 tegoż regulaminu. https://www.flickr.com/photos/esthervargasc/9774282571

5. Ogólne ograniczenia w korzystaniu 5.1 YouTube niniejszym zezwala użytkownikowi na dostęp do Usług oraz korzystanie z nich, z zastrzeżeniem poniższych wyraźnych warunków, a użytkownik uznaje, że niespełnienie któregokolwiek z tych warunków będzie stanowiło z jego strony naruszenie niniejszych Warunków: a. użytkownik zobowiązuje się nie dystrybuować żadnych części Witryny Internetowej ani Usług, w tym między innymi jakichkolwiek Treści na jakichkolwiek nośnikach bez uzyskania uprzedniej pisemnej zgody YouTube, chyba że YouTube udostępni środki do realizacji takiej dystrybucji za pośrednictwem funkcji oferowanych w ramach Usług (np. Odtwarzacza YouTube); e. użytkownik zobowiązuje się nie korzystać z Usług (w tym Odtwarzacza YouTube) w celach komercyjnych opisanych poniżej, bez uprzedniego uzyskania pisemnego upoważnienia ze strony YouTube: 1.odsprzedaż dostępu do Usług; 2.odsprzedaż materiałów reklamowych, sponsoringowych lub promocyjnych umieszczonych w Usługach oraz Treści; 3.odsprzedaży materiałów reklamowych, sponsoringowych lub promocyjnych umieszczonych na jakiejkolwiek stronie blogu lub witryny internetowej uaktywnionej przez reklamę, która zawiera Treści dostarczone za pomocą Usług, chyba że inny materiał uzyskany z źródła innego niż YouTube pojawia się na tej samej stronie i ma wystarczającą wartość, aby stać się podstawą takiej odsprzedaży; m. użytkownik zobowiązuje się, iż nie będzie kopiować, powielać, dystrybuować, przekazywać, nadawać, wyświetlać, sprzedawać, licencjonować ani wykorzystywać Treści w żaden inny sposób bez uzyskania uprzedniej pisemnej zgody YouTube lub odpowiednich licencjodawców Treści.

Zaznaczone fragmenty wydają mi się jasne. Regulamin YouTube przede wszystkim nie zezwala na komercyjne wykorzystanie treści z portalu. Dodatkowo nie zezwala na kopiowanie, dystrybuowanie i inne podobne działania bez zgody YouTube lub innych uprawnionych. Oznacza, to, że nie każdy, kto wrzucił film na standardowej licencji YouTube, godzi się na komercyjne rozpowszechnianie przez innych użytkowników.

Mimo wszystko w powiązaniu z licencją dla użytkowników, o której mowa w punkt 2 ustępu 1 artykułu 8 Regulaminu robi się mały galimatias. Należy ubolewać, że tak powszechnie wykorzystywany portal nie zadbał o jasne opisanie praw użytkownika. Szczególnie jeżeli wątpliwości nasuwają się nie zwykłym konsumentom, ale power userom zainteresowanym w sprawach publikowania treści w Internecie. Dlatego też na końcu poprzedniej części napisałem:

skąd osoba wrzucająca miała plik

Jeżeli użytkownik działał zgodnie z regulaminem YouTube, to nie skopiował utworu dostępnego w serwisie. Nie rozpowszechnił też utworu na innym portalu. Wynika z tego, że plik (egzemplarz) nie pochodził z YouTube lub został pobrany z naruszeniem regulaminu, a co za tym idzie nie obejmowała go „licencja użytkownika”. Oczywiście jest szansa, że wszystko było ukartowane i miało na celu jedynie wywołanie jedynie szumu medialnego.

Wypada sparafrazować paremie, ale tym razem już po polsku:

Nieprawidłowe jest wydawanie wyroku lub opinii bez uwzględniania całości umowy lub ustawy a tylko na podstawie jednego ich fragmentu.

Wybaczcie, niestety nie potrafię tego napisać po łacinie.

Na marginesie nie można oceniać „sytuacji prawnej” tylko i wyłącznie z punktu widzenia „regulaminu YT”. Najważniejsze w tej mierze są przepisy ustaw, Konstytucji, etc. ii to twórca ma wszelki monopol na dysponowanie utworem. On decyduje, jak i czy go udostępni.

Oczywiście chciałbym, aby było inaczej. Bo gdyby było inaczej, to np. o ile S.P. Records wrzuci na YouTube klip z utworem Kultu, każdy mógłby go za darmo kopiować, rozpowszechniać, a nawet nagrywać covery. Ba mógłby go upowszechniać również w sieciach p2p. A Strata Kazika nigdy nie przekroczyłaby PKB ziemi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (16)