Discovery V8 — wytrzymały smartfon od Land Rovera ?
Korzystając z przedświątecznych promocji na urządzenia, zacząłem swoje żmudne poszukiwania dobrego a zarazem wytrzymałego smartfonu w przystępnej cenie. Tym razem postawiłem poprzeczkę nieco wyżej niż ostatnim razem, gdyż za punkt honoru uznałem znalezienie telefonu w górnej granicy do 400zł. Ostatnio recenzowałem dwa modele spod skrzydła firmy Kruger&Matz - Drive 3 i Drive 4. Za namową kolegi z pracy na celownik wziąłem sobie smartfon Discovery V8 od firmy Land Rover, tej samej która produkuje znane na świecie auta terenowe ... przynajmniej tak mi się wydawało. Po kilku perypetiach związanych ze znalezieniem oficjalnego źródła gdzie taki model można nabyć, otrzymałem swój do testów od firmy Lifemedia która zajmuje się sprzedażą takich urządzeń.
Discovery V8 przyjechał do mnie w kartonikowym pudełku. Urządzenie idealnie leży w dłoni mimo braku zastosowania elementów gumowych a zastąpienia ich dobrej jakości, wytrzymałym plastikiem. Od razu zauważyłem że model ten najlepiej trzyma się lewą ręką, gdyż klawisze funkcyjne umiejscowione są właśnie z tej strony. Daje nam to większą swobodę przy włączaniu urządzenia i sterowaniu głośnością oraz zwiększa wygodę poruszania się po urządzeniu drugą ręką, bez przeszkód że coś przez przypadek włączymy.
Biorąc urządzenie do ręki od razu zauważymy iż na górze znajduje się wejście na wtyczkę miniJack oraz microUSB ukryte pod gumową zaślepką. Tą wystarczy na szczęście tylko lekko odgiąć by dostać się do zakrytych wejść. Na lewym boku znajduje się włącznik urządzenia pełniący również rolę wyłączania ekranu, a poniżej klawisze odpowiedzialne za sterowanie głośnością. I to tyle jeśli chodzi o klawisze mechaniczne na urządzeniu. Na ekranie dotykowym umiejscowiono na dole skróty klawiszowe odpowiedzialne za powrót do menu głównego, cofnięcia akcji oraz włączenia podręcznego menu. Powyżej ekranu znajduje się głośnik, przednia kamerka oraz czujnik laserowy, a pod ekranem — po prawej stronie mikrofon. Tył urządzenia to klasycznie aparat z diodą doświetlającą, służącą dodatkowo także jako latarka. Otrzymany zestaw miał wyciągniętą baterię oraz oddzielnie zapakowaną tackę jej obudowy, którą należy przykręcić śrubkami do telefonu specjalnym, dołączonym do zestawu kluczykiem.
Pod miejscem na baterię umiejscowiono dwa sloty na karty SIM oraz dodatkową szufladkę na pamięć microSD. Wyjmując urządzenie z kartonika oraz usuwając gąbczastą wkładkę pod nim, znajdziemy komplet akcesoriów od producenta. Mam na myśli wspomnianą wcześniej baterię oraz jej obudowę wraz z dołączonym kluczykiem do śrubek, ładowarkę sieciową wraz z kablem USB‑microUSB, dedykowane słuchawki douszne z klipsem do przyczepienia do ubrania oraz klawiszem służącym do odbierania połączeń. Producent dodał także gustowną smyczkę z karabińczykiem wraz z umiejscowionym na nim kompasem.
Specyfikacja techniczna
System operacyjny: Android 4.4.2 Jelly Bean Przekątna ekranu: 4 cale, 800x480 px ROM : 4 GB RAM : 512 MB Pamięć : Micro SD do 32GB Procesor rodzaj: Quad-core MT6582 Aparat: 5MP / 0,3 MP Waga: 220 g Wymiary: 130mm x 70.5mm x 17 mm
DualSIM pozwala w telefonie na korzystanie z dwóch kart jednocześnie. W moim przypadku korzystałem głównie z jednej a w drugim slocie służyła mi jako odbiór internetu. Niech was nie zmyli 4 GB pamięci wewnętrznej. Dla użytkownika dostępne jest nieco więcej niż 2 GB, więc przed użytkowaniem warto zaopatrzyć się w dodatkową pamięć SD. Bateria trzyma do 3 dni normalnego użytkowania. Oczywiście bawiąc się urządzeniem co chwilę i korzystając z pełni jego walorów, po 12 godzinach zaczniemy szukać ładowarki. Bycie smart w tym modelu to tylko dodatek estetyczny. Komponenty urządzenia zostały tak dobrane, by smartfon spełniał świetnie swoją rolę do dzwonienia i pisania wiadomości przy dobrym czasie na jednym ładowaniu. Co do wydajności to stoi ona na średnim poziomie.
Producent zachwala V8 jako model "Pancerny". W stosunku do recenzowanych wcześniej modeli, szczerze bałbym się go upuścić z większych wysokości lub przybijać nim gwoździe do ścian. Co prawda jego wygląd sprawia wrażenie wytrzymałego ale ten plastik ... jakoś nie miałem podczas testów odwagi go dokładnie sprawdzić. Oczywiście wzorowo poradził sobie z upadkiem z ok. jednego metra na podłogę oraz z przymusową kąpielą błotną.
System a wydajność
W modelu tym zainstalowany został system Android 4.4.2 i choć 512 MB RAM to za mało by uzyskać dobrą płynność na urządzeniach z tym systemem, to w Discovery V8 taka ilość jest wystarczająca. Podczas testów urządzenia, ten nie zacinał się, nie łapał zadyszki przy kilku włączonych aplikacjach w tle. Od razu wspomnę iż nie jest to model dla osób lubiących sobie od czasu do czasu pograć. Uruchamiałem na urządzeniu kilka pomniejszych tytułów i choć radził sobie z nimi bez przeszkód, to w tych bardziej wymagających po prostu nie odpalał.
Podczas instalowania nowych aplikacji oraz aktualizowania pozostałych natkniemy się na komunikat iż na urządzeniu jest za mało miejsca. Jakim cudem ? Przecież mamy ponad 2 GB miejsca dla użytkownika. Tak, ale na aplikacje w pamięci zewnętrznej zostaje niecałe 110 MB. Czy to kara ? Za co ? Na szczęście po przeniesieniu większości aplikacji na kartę SD, problem zniknął tak szybko jak się pojawił.
Jeszcze słowo o systemie. Przy pierwszym uruchomieniu systemu i wyborze języka, zastanówmy się czy nie chcemy korzystać jednak z języka Angielskiego. Piszę o tym, gdyż możemy się nie raz ostro zdziwić jak w opcjach zaawansowanych lub podczas korzystania z przeglądarki mimo zaznaczonego języka polskiego, pojawią nam się chińskie znaczki lub nie do końca spolszczone opcje.
Akceptowalne multimedia
Discovery V8 jak większość smartofnów został wyposażony w odtwarzacz muzyki i filmów, radio, galerię zdjęć oraz aparat. Muzyka odtwarzana jest dobrze, głośnik daje sobie radę nawet w przy głośnym otoczeniu, jest donośny i nie zauważymy tutaj znanego z kilku tanich chińskich modeli - charczenia przy ustawionej największej głośności. Wideo odtwarzane jest w ok. 30 kl/sek. a kolory są dobrze odwzorowane. Niestety coś za coś. Aparat w tym modelu nie należy do najlepszych. Producent urządzenia zatroszczył się co prawda o tylni aparat i dał w nim obiektyw 5 MP, ale używanie go w nocy lub do robienia zdjęć które później mają wylądować na portalach społecznościowych nie ma sensu.
Jak widać na wyżej załączonych zdjęciach, fani selfie w tym urządzeniu będą widzieć wroga. Ale co się spodziewać po obiektywie 0,3 MP ? Oczywiście odradzam robienie zdjęć w pomieszczeniach ze sztucznym światłem. Nie dość że następuje przekłamanie kolorów, to jeszcze wychodzimy na nich prześwietleni, lub kompletnie ciemni. Już o wiele lepiej radzi sobie tylni aparat, choć również aparat ten do zdjęć nocnych nie należy.
Co prawda mamy przy kamerze diodę doświetlającą, ale pełni ona rolę bardziej przydatną jako latarka niż doświetlenie robionych zdjęć. I tutaj podczas robienia zdjęć makro natrafimy na ewidentne przekłamania kolorów. Jeżeli mamy tendencję do robienia zdjęć w ruchu, od razu informuję iż recenzowany model nie posiada autofocus'a. Jego brak zauważymy najczęściej w momencie gdy będziemy musieli wykonać zdjęcie "na szybko".
Podsumowanie
Jak na telefon do 400zł, Discovery V8 idealnie sprawdza się w stosunku jakości do ceny. Co prawda można było zrezygnować z wytrzymałej obudowy na koszt np. dodania lepszego aparatu, ale wtedy urządzenie byłoby bardziej podatne na uszkodzenia zewnętrzne. Telefon bardzo dobrze leży w dłoni a jego prostota wykonania i łatwość w obsłudze są świetnym atutem dla osób szukających swojego pierwszego smartfona. Oczywiście telefon ma też sporo wad ale miejmy nadzieję iż te dotyczące oprogramowania za jakiś czas zostaną połatane stosowną aktualizacją lub oprogramowaniem od producenta, co w ostatecznym rozrachunku przełoży się na większą przyjemność z jego użytkowania.
Chciałbym gorąco podziękować firmie Lifemedia za użyczenie sprzętu do testów. Dla zainteresowanych omawiany model jest dostępny w czterech wariantach kolorystycznych w cenie 399,99 zł z darmową przesyłką.
SPROSTOWANIE: Muszę niestety sprostować ten wpis, gdyż okazało się iż w/w model jest niestety chińczykiem - podróbką, który bezprawnie wykorzystuje nazwę Land Rover. Jeszcze większe było moje zdziwienie faktem iż różne portale zajmujące się na co dzień recenzjami takich sprzętów, również jak ja nie zauważyły tego błędu. A wystarczyło skontaktować się z firmami by wyjaśnić sytuację. W sumie zastanawiałem się czemu na pudełku nie ma oznaczeń, ale wyszło na to że mogłem dostać model testowy.