Czy środowisk graficznych jest za dużo?
03.02.2013 15:38
"Róg obfitości", w świecie linuksowym to określenie nabiera szczególnego znaczenia, zważywszy na mnogość różnych projektów, które w zasadzie robią to samo, czasami w nieznacznie zmienionej formie. Pytanie tylko, czy czasami ów wysyp rożnych przedsięwzięć nie przybiera rozmiarów absurdu.
Siła w różnorodności
Właściwie odkąd pamiętam zawsze pojawiały się narzekania na zbyt dużą ilość dystrybucji, ale od jakiegoś czasu do tej listy dołączyły środowiska graficzne. Jednak co takiego się zmieniło w ciągu ostatnich 2 (?) lat, wszakże zawsze dało się wskazać kilka środowisk. KDE i GNOME były oczywistym wyborem, w tle przewijały się XFCE i LXDE. Niestety ostatnimi czasy nastąpił mały zgrzyt, który spowodował cudowne rozmnożenie....
Unity vs GNOME Shell
Unity is a different shell for GNOME
Cytat powyżej to wypowiedź Jono Bacona z października 2010 roku. Co by nie mówić, wiele osób łyknęło tę śpiewkę jak pelikan rybę. Jakby nie patrzeć Ubuntu zawsze miało dobry PR i osobliwe poczucie humoru. O przyczynach rozpadu GNOME już pisałem dlatego nie będę się powtarzał. Niestety podział w sercu jednego z kluczowych środowisk graficznych spowodował polaryzację nastrojów. Kiedyś wojny toczyli użytkownicy GNOME i KDE, teraz Unity i GNOME Shell, wystarczy poczytać komentarze, choćby tutaj. A przecież są to tylko inne powłoki w ramach jednego środowiska, no cóż użytkownicy zdają się uważać inaczej.
Plankton środowiskowy
Słyszał ktoś o Mate, Cinnamonie czy Consort. Nie, nie zamierzam opisywać każdego z osobna, bo wszystkie te "środowiska" robią to samo, próbują naśladować GNOME 2 w mniej lub bardziej nieudolny sposób. Nikt nie odmawia prawa do forkowania, ale litości to już robi się nudne, tym bardziej, że na horyzoncie pojawia się...
GNOME 3.8 z classic mode
Surprise, surprise, to co widzimy powyżej właśnie przekreśla jakiekolwiek racjonalne powody istnienia wymienionych wcześniej podróbek GNOME 2. Bo oto stała się rzecz cudowna, deweloperzy GNOME, który cierpią na chroniczny syndrom NIH, zeszli ze swojego wysokiego konia i usłyszawszy lamenty użytkowników przygotowali specjalna wersję klasycznego pulpitu. Wszystko jak najbardziej koszerne, korzystające z niesamowitych możliwości rozszerzeń, a co najważniejsze pobłogosławione przez deweloperów Red Hata. Pytanie tylko czy nie jest już za późno, tym bardziej, że niektóre forki jak np. Cinnamon trzymają się całkiem nieźle. Jednak i tu deweloperzy czerwonego kapelusznika mają wszystkich w garści, a to ze względu na aplikacje.
Kto ma programy ten ma władzę
Panel i kilka opcji konfiguracyjnych na krzyż nie czyni jeszcze nowego środowiska, równie ważne są aplikacje. W tym przypadku Red Hat trzyma wszystkich na muszce i robi co chce nie oglądając się na innych. Przekonali się o tym deweloperzy rożnych forków, w tym Cinnamona, którzy określili Nautilusa 3.6 jako katastrofę :
Short term: Nautilus 3.6 is a catastrophe. It removes features we consider requirements.
Deweloperzy Minta mówią tu o usuwaniu opcji, które są ich zdaniem niezbędne. Listę zmian można sobie obejrzeć na stronach GNOME. Wystarczy rzut okiem na te małe rewolucje w wyglądzie, aby się przekonać, że jednym z powodów usunięcia niektórych funkcji, była choćby ich nieprzydatność na ekranach dotykowych
It is inconsistent with the file chooser and doesn't work well with touch.
Koordynatorem wszelkich zmian wprowadzanych w GNOME 3 jest William Jon McCann, który pracuje jako Senior Software Engineer w Red Hat i jako Core Developer & Designer w GNOME Foundation. Pozostaje pytanie tylko co z aplikacjami nazwijmy je "około GNOME". Z menadżerem plików, przeglądarką internetową, czy odtwarzaczem muzyki sprawa jest prosta, są to kluczowe programy i bezwzględnie są dostosowywane do wytycznych GNOME Shell. Weźmy dla przykładu taki Transmission, klient sieci BitTorrent posiadający interfejs dla Maca, GTK, Qt. Szczególnie popularny jest klient w wersji GTK, który jest domyślnym programem tego typu w wielu dystrybucjach z GNOME. Zapewne ten fakt skłonił wspominanego wcześniej McCanna do zasugerowania deweloperom Transmision usunięcia opcji "Show Transmission icon in the notification area". Powód był prozaiczny GNOME Shell nie wpiera tradycyjnego zasobnika systemowego, którego rolę przejął częściowo moduł powiadomień:
In the upcoming GNOME 3 we won't be supporting notification area icons (status icons). Instead we will support persistence of notification bubbles. So that if a bubble is missed or not acted upon an icon will be added to a queue and provide basic equivalence to what status icons are today.
Odpowiedź dewelopera była, powiedzmy dosyć dosadna :
I wish GNOME, Canonical, and everyone else involved would settle on one consistent API for this and stop fucking the app developers over. In order for this ticket to move forward, I'd like you to tell me what change should be made to Transmission that will make it work properly, out of the box, on GNOME Shell, Unity, and XFCE.
W skrócie chodzi o to aby dewelopery GNOME, Canonical usiedli razem i wypracowali wspólny standard i przestali "uprzykrzać" ;p, życie twórcom aplikacji.
Odpowiedź McCanna była rozbrajająca :
I guess you have to decide if you are a GNOME app, an Ubuntu app, or an XFCE app unfortunately. I'm sorry that this is the case but it wasn't GNOME's fault that Ubuntu has started this fork. And I have no idea what XFCE is or does sorry.
To są słowa głównego dizajnera i koordynatora prac nad GNOME 3, w skrócie Transmision powinien zdecydować co chce wpierać, GNOME, Unity czy XFCE. Tak było 2 lata temu. A jak sytuacja wygląda po drugiej stronie rzeki w Canonical/Ubuntu?. No cóż deweloperzy już myślą nad stworzeniem Ubuntu SDK. Wraz z premierą Ubuntu Phone jest to nawet konieczność.
Utopijni idealiści
Szczerze podziwiam ludzi z Elementary OS, bo to nad czym pracują w swoim wolnym czasie, robi ogromne wrażenie. Problem tylko w tym, że Red Hat i Canonical pracują nad tym samym, czyli nad w pełni zintegrowanym ekosystemem ze sporym zasobem aplikacji. A nawet przy ich zasobach średnio im to wychodzi. Nie należy zapominać także o programach napisanych z użyciem bibliotek Qt/KDE. W tym kontekście, żaden, nawet najlepszy HIG nie pomoże. Dorzućmy do tego aplikacje typu Libre Office, Firefox, Chrome, które mają w głębokim poważaniu to co robi grupka zapaleńców. Z tej perspektywy zespół Elementary OS wykonuje kawał dobrej, ale nikomu nie potrzebnej roboty.
Do sedna zatem
Na pytanie zawarte w tytule tego wpisu: "czy środowisk graficznych jest za dużo?", każdy powinien odpowiedzieć sobie sam. Zapewne wiele osób cieszy wszechobecna różnorodność, a dużą ilość "środowisk" oceniają jako normalny stan rzeczy. W części się zgodzę, tym bardziej, że ekosystem Linuksa nigdy nie był monolitem. Pamiętajmy, że nie mówimy tutaj o rzeszy bezimiennych programistów hakujących po nocach w swoim wolnym czasie, od których trudno cokolwiek wymagać. Jednak sytuacja w której dwaj najwięksi gracze nie mogą się dogadać, nie z przyczyn technicznych, a raczej z powodów własnego "widzimisię" jest nie do zaakceptowania. Jest to przykład wybitnego marnotrawstwa zasobów, które mogłyby zostać wykorzystane w bardziej pożyteczny sposób, ale niestety nie są.