PowerBook 100, 145, 170 - laptopy 1991 roku !
22.06.2013 | aktual.: 25.06.2013 14:03
Po klęsce Macintosha Portable Apple nie zrezygnowało z chęci wejścia na rynek komputerów przenośnych, jednak dosyć słusznie ktoś stwierdził, iż wypada zacząć wszystko jeszcze raz. Po analizie błędów popełnionych przy Portable stwierdzono, iż jego następca musi być mniejszy, tańszy i nieco bardziej wydajny.
Miniaturyzacja i design
W firmie Apple też wówczas doszło do sporych zmian. W 1990 roku Hartmut Esslinger projektujący dotychczas sprzęty Apple, zrezygnował ze współpracy z Apple i zaczął współpracę z założoną przez Steve Jobsa firmą NeXT Inc. Apple powołało własny legendarny już dział wzronictwa przemysłowego - Apple Industrial Design Group. Drektorem nowego działu został Robert Brunner.
Robert Brunner był dla Apple lat 90‑tych tym, kim obecnie jest sir Jonathan Ive i to Brunner zatrudnił Ive'a w Apple.
Robert Brunner zdecydował się na śmiały krok zerwania ze sztywnymi zasadami designu "Snow White" wyznaczonymi przez Hartmuta Esslingera. Brunner był od zawsze zainteresowany sprzętami kuchennymi, ich funkcjonalnością i stylistyką. Z owej fascynacji zrodziła się stylistyka "Espresso" gdyż zespół Brunnera dosyć dużo czasu spędzał omawiając projekty w otoczeniu ekspresów do kawy firmy Braun. Nazwa nowej stylistyki pochodzi własnie od kawy spożywanej przez zepół w nie najmniejszych ilościach. Prawdopodobnie dlatego też niektórzy zupełnie błednie uważają, iż Apple kradło wzory z firmy Brauna. Nowe komputery nadal posiadały białe obudowy niczym te znane ze "Snow White" jednak dopuszczono do nich krągłości, szczeliny i otwory czego nie było dotychczas. Dopuszczono także inne kolory obudów czerń i szary. W takim klimacie rodził się następca Macintosha Portable. Macintosh Portable był mało poręczny, ważył ponad 6 kg i gabarytowo bliżej było mu do sporej walizki niż komputer przenośnego. Aby zmniejszyć gabaryty przyszłego komputera, należało dokonać miniaturyzacji jego podzespołów. W tym celu Apple poprosiło firmę... Sony o pomoc w miniaturyzacji komputera. Japończycy w tamtym okresie znani byli w tamtym okresie z miniaturyzowania wszystkiego. Sony zmniejszyło płytę główną i komponenty Macintosh Portable a Apple ubrało go w nową obudowę zaprojektowaną przez jednego z członków Apple Industrial Design Group - Japończyka Kazuo Kawasaki.
Czy to dlatego kolejna plotka głosi o kradzieży wzorów od Sony ? We wrześniu 1991 roku zaprezentowano trzy nowe modele laptopów, jakże różniące się od swojego protoplasty - Macintosha Portable.
PowerBook 100 - Asahi
PowerBook 100 był rozwinięciem a raczej zminiaturyzowaną przez Sony, wersją Macintosha Portable. Obudowa znacząco różniła się od Portable i nieznacznie od pozostałych, dwóch PowerBooków z tego roku. Komputer był w kolorze szarym (Battleship grey).
Okrągłe pokrętła do regulacji jasności podświetlenia i kontrastu pojawiły się tylko w PowerBooku 100 i wynikały zapewne z ówczesnej współpracy z Sony. Apple później wolało podłużne suwaki lub przyciski z tego typu funkcjami.
Procesor: MC 68HC000 @16 MHz Pamięć RAM: 2 MB pamięci PSRAM na płycie możliwość rozbudowy do 8 MB Pamięć VRAM: 32 KB FDD: Brak wbudowanej, opcjonalnie zewnętrzna HDD: Dysk 2.5" SCSI 20 lub 40 MB. Porty: SCSI HDI‑30 (1.5 MB/s) do pięciu urządzeń w łańcuchu, ADB, 2 porty Serial RS‑422 (jeden zewnętrzny i jeden wewnętrzny) Modem: opcjonalny wewnętrzny 2400 Dżwięk: 8 bit – układy dźwiękowe Apple Sound Chip (głośnik mono, wyjście audio mono). Klawiatura: 63 klawisze, wersja angielska, amerykańska, francuska, japońska, niemiecka, hiszpańska, szwedzka, włoska Myszka: wbudowany Trackball, opcjonalnie myszka ADB o zmniejszonym poborze prądu. Ekran: 9” FSTN pasywny o rozdzielczości 640x400 (84 dpi). Bateria: akumulator kwasowo-ołowiowy zapewniał do 2,5 godziny pracy.
PowerBook 100 był jednym z najmniejszych komputerów przenośnych w tamtym okresie. Grubość - 2,54 cm, szerokość - 28 cm i długość - 21,5 cm. W stosunku do poprzednika był także niewiarygodnie lekki - 2,31 kg. Ta masa nawet na dzisiejsze standardy nie jet wielka.
PowerBook 100 miał jedną unikatową cechę nie spotykaną w innych ówczesnych laptopach. Można było go uruchomić w trybie dyku SCSI. PowerBooka 100 podpinało się kablem SCSI do innego Macintosha a on montował się jako zewnętrzny dysk SCSI. Funkcja ta był niedostępna w innych PowerBookach Apple przez wiele lat. Pojawiła się ponownie wraz z portami FireWire (PowerBook G3 500 MHz Pismo). PowerBook 100 jako jedyny posiadał także mechaniczny wyłącznik baterii, który należało przełączyć gd komputer pracował tylko na zasilaczu lub gdy miał być nie używany przez dłuższy okres czasu. PowerBook miał też swoje wady. Główną wadą była zewnętrzna stacja dysków, nietypowa bateria kwasowo-ołowiowa oraz często przepalający się bezpiecznik na płycie głównej. Bezpiecznik był wlutowany na stałe i Apple często wymieniło go na gwarancji. Z czasem wielu użytkowników zmieniało go na zwykły, wymienny bezpiecznik.
Komputer sprzedawny był w cenie 2500 USD i adresowany był na ówczesny rynek konsumencki i nie zyskał wielkiej popularność. Okazało się, że większość użytkowników zdecydowanie wolało PowerBooka 140.
PowerBook 140 - Tim LC
Najpopularniejszym wówczas PowerBookiem został model 140. Komputer ten oferował większe możliwości w niższej cenie. W zasadzie nie taka polityka cenowa stanowi dla mnie zagadkę. Być może większa cena była związana z większą miniaturyzacją ? Nie mam pojęcia.
Obudowa była bardzo podobna do PowerBooka 100. Ten sam plastik i ten sam kolor. Różnice w obudowach wynikały z konstrukcji. PowerBook 140 miał wbudowaną stację dysków z prawej strony komputera. Z lewej wsuwało się baterię (w PowerBooku 100 od frontu po prawej stronie trackballa). Popularna 140‑tka była też większa i cięższa.
Procesor: MC 68030 @16 MHz Pamięć RAM: 2 MB pamięci PSRAM na płycie możliwość rozbudowy do 8 MB. Komputer sprzedawano w konfiguracji z 4 MB Ram (2 MB na płycie i kartą 2 MB). Pamięć VRAM: 32 KB FDD: 1,4 MB Apple SuperDrive HDD: Dysk 2.5" SCSI 40 lub 80 MB. Porty: SCSI HDI‑30 (1.5 MB/s) do pięciu urządzeń w łańcuchu, ADB (do trzech urządzeń ADB), 2 porty Serial RS‑422 Modem: opcjonalny wewnętrzny 2400 Dżwięk: 8 bit – układy dźwiękowe Apple Sound Chip (głośnik mono, wyjście audio mono, wejście audio mono). Klawiatura: 63 klawisze Myszka: wbudowany Trackball, opcjonalnie myszka ADB. Ekran: 10” FSTN pasywny o rozdzielczości 640x400 (77 dpi). Bateria: akumulator NiCd o żywotności 500 cykli, zapewniał od 2‑3 godzin pracy. Czas ładowania ok. 3 godziny.
Ze względów konstrukcyjnych komputer był też większ i cięży. Grubość - 5,72 cm, szerokość 28,5 cm, długość - 23,6 cm. Komputer ważył 3 kg.
PowerBook 140 sprzedawano w cenie 2000 USD a więc o 500 USD taniej niż PowerBooka 100.
PowerBook 170 - Tim
Topowym modelem był PowerBook 170. Zewnętrznie nie różnił się niczym od PowerBooka 140, jednak była to naprawdę potężna maszyna. Najbardziej widoczną różnicą był wyświetlacz 10" o rozdzielczości 640x400 z aktywna matryca LCD. Potęga jednak znajdowała się wewnątrz komputera. Zastosowano w nim procesor MC 68030 @25 MHz oraz koprocesor matematyczny MC 68882 @25 MHz. Komputer sprzedawano z dyskami 2.5" SCSI 40, 80 lub 120 MB.
PowerBook 170 pod względem wagi i wymiarów nie różnił się od PowerBooka 140 i sprzedawano go w cenie 4600 USD.
PowerBook 170 był o 30% szybszy od PowerBooka 140, jednak w przypadku programów wykorzystujących FPU, 170‑tka była nawet 2.5 raza szybsza.
PowerBook 100 i 140 był produkowany do sierpnia 1992 roku, natomiast PowerBook 170 do wrzenia 1992 r.
W 1992 r. Apple zrobiło rzecz unikatową, z okazji trurnieju Ladies Professional Golfers Association wypuściła kolorową (paskudną) wersję PowerBooka 170 a w 1994 roku, już po zakończeniu produkcji białą wersję z okazji 10‑lecia Macintosha. Zarówno wersja kolorowa jak i biała osiągają kosmiczne ceny i są prawdziwymi unikatami na rynku co w przypadku wersji kolorowej całkowicie rekompensuje kontrowersyjny wygląd.
Mój PowerBook 170
W połowie lat 90‑tych kupiłem używanego PowerBooka 140. Nie był mi ten komputer potrzebny do pracy... ot taki kaprys. Całkiem miło go wspominam do momentu gdy padł mu dysk a nowy dysk SCSI 2.5" był koszmarnie drogi. Podobnie rzecz się miała na rynku części wtórnych. W Polsce dyk nie do kupienia a sprowadzenie go z USA było dosyć drogie i skomplikowane. Sprzedałem wówczas go bez dysku obiecując sobie, że doskładam i kupię PowerBooka 170 lub 180. Jakoś wówczas nie udało mi się tego zrealizować i z czasem nabyłem dużo nowszy model PowerBooka. W 2001 roku przeglądając aukcje ebay znalazłem ofertę sprzedaży PowerBooka 170. Komputer miał być sprawny lecz bez zasilacza który się spalił. Sprzedawał go pewien Australijczyk za 25 AUD. Nie pamiętam kursu z tego okresu ale wychodziło to około 50‑60 zł. Niewiele myśląc postanowiłem kupić go. Problem okazał się z płatnością. Bankowy przelew był niemożliwy, Aussie nie chciał czekać na wysyłkę pieniędzy pocztą (około 3 tygodni). W końcu poprosiłem koleżankę zamieszkałą w Australii by mu zrobiła przelew i przejęła negocjacje gdyż zupełnie nie mogłem z gościem się dogadać. Gdy już wszystko zdawało się być załatwione, Aussie stwierdził, że do Polski nie wyśle tego komputera. Tak więc komputer trafił do mojej koleżanki a ona miała mi go przywieźć przy okazji swojego pobytu w Polsce. Z różnych względów ta okazja przeciągnęła się do tego roku i tydzień temu, PowerBook 170 zakupiony przed 12 lat dotarł do mnie. Dodatkowym problemem był zasilacz. W Polsce towar wybitne deficytowy (kolega szuka go od 3 lat). W USA do kupienia w znośnych pieniądzach ale wysyłka znacznie podbija koszty. Dwa tygodnie przed przylotem na allegro pojawił się zasilacz do PowerBooka 140/170 w cenie 19 zł. Kilka minut po wystawieniu aukcji już był mój a kolegę prawie krew zalała gdy mu posłałem linka.
Z wielkimi obawami podpiąłem zasilacz do PowerBooka 170 który przez 12 lat nie był uruchamiany. Nacisnąłem przycisk włączania i usłyszałem bliski mi gong aby po 52 sekundach komputer był gotowy do pracy. Uruchomił się tak, jakby wyłączony był dzień wcześniej. Tylko data się nie zgadzała (bateria podtrzymująca zegar jest od nowości i miała prawo się rozładować).
Komputer posiadał zainstalowany system Mac OS 7.0.1 czyli dokładnie taki z jakim był sprzedawany 21 lat wcześniej. Mój egzemplarz pochodzi dokładnie z 4 tygodnia 1992 roku i był 3705 komputerem złożonym w 4 tygodniu 1992 roku. Jak widać, komputer posiada 8 MB pamięci RAM a system po uruchomieniu zajmuje 2 MB pamięci. Jedyną modyfikacja dokonana przez poprzedniego właściciela był zmieniony dysk twardy. Obecnie jest zainstalowany dysk o pojemności 320 MB. Aussie w spadku zostawił mi MS Worda i Excela
Programy które dziś ociekają kolorami były kiedyś ascetyczne. Jeśli ktoś uważa, że wygląd współczesnego Office jest czymś niezwykle nowoczesnym... to już było w 1995 roku....
Pomimo faktu, iż komputer usiłuje ładować starą baterię NiCd jej pojemność nie wystarcza nawet na wzbudzenie komputera. Jednakże co ciekawe, znalazłem w Polsce zamienniki od dawna nie produkowanych już przez Apple baterii. Kosz... 25 zł !!! Zamówiłem 2 dwie sztuki na wszelki wypadek.
Bateria jest zamykana na zasuwkę.
W ramach czyszczenia przeczyściłem także trackball - rzecz dziś już niespotykana.
W dobie dzisiejszych trackpadów z obsługą gestów wydaje się być to dosyć prymitywne urządzenie, jednak mimo wszystko umożliwia on wygodną pracę. Niech was nie zmylą dwa przyciski myszki. PowerBook 170 miał jeden przycisk myszki a użytkownik naciskał górny lub dolny jak mu wygodnie.
Pod kulką trackpada jest metryczka z datą wyprodukowania obudowy. Ta jest z 18 stycznia 1992 roku.
Po prawej stronie suwak regulacji podświetlenia z racji wieku nie zapewnia on jednak płynnej regulacji. Raczej skokowo reguluje podświetleniem. Komputer nie obsługiwał możliwości regulacji podświetlenia poprzez software. Na środku komputera głośnik. Komputer włącza go tylko wtedy gdy ma wydać dźwięk, po czym go odłącza. Dzięki temu komputer zużywa mniej prądu ale przed każdym wydaniem dźwięku słychać w nim delikatne "pyk" związane z koniecznością wzbudzenia głośnika. Podobnie sytuacja ma się z wbudowanym modemem, który jest zasilany tylko w momencie używania. Jeśli chodzi o sposób zarządzania energią, PowerBooki miały kilka nowatorskich wówczas rozwiązań. Stacja dysków zasilana była także tylko wówczas gdy znajdowała się w niej dyskietka. Dysk twardy przechodził w tryb spoczynku jeśli nie był używany dłużej niż 1 minutę. W przypadku PowerBooków z większą ilością pamięci (4 MB do 8 MB) można rozważyć wyłączenie pamięci wirtualnej co owocuje zyskiem do 30 minut pracy na baterii. W przypadku bezczynności, procesor komputera zwalniał do 1 MHz, istniała także możliwość systemowego zwolnienia jego prędkości do 8 MHz (PowerBook 100 i 140) lub do 16 MHz w przypadku PowerBooka 170. Niestety aby zastosować zmienione prędkości należało zrestartować komputer.
Wszelkie porty znajdowały się zgodnie z ówczesnymi trendami z tyłu komputera. Brakuje mi oryginalnej klapki do zamykania portów. Klapki te mimo iż były dosyć elastyczne, często się wyłamywały. Od lewej:
[item]gniazdo zasilania[/item][item]zaślepka gniazda modemu (mój egzemplarz go nie ma)[/item][item]port SCSI[/item][item]port ADB[/item][item]wejście i wyjście audio[/item][item]porty serial[/item][item]owe dwie dziurki to reset komputera i reset aplikacji[/item][item]szare kółeczko to przycisk włączania[/item]
Na zdjęciu po lewej stacja dysków i rozłożone nóżki aby było wygodniej pisać. Na zdjęciu z prawej, nóżki złożone. Widać też wsuniętą baterię.
A na koniec porównanie PowerBooka 170 i MacBooka. Mam jeszcze kilka planów związanych z tym PowerBookiem tak więc nie jest to ostatni wpis dotyczący PowerBooka 170.