Blog (15)
Komentarze (80)
Recenzje (0)
@michqMoja praktyka zawodowa, czyli jak zostałem testerem oprogramowania

Moja praktyka zawodowa, czyli jak zostałem testerem oprogramowania

Na blogu DobrychProgramów miałem przyjemność kilkukrotnie czytać wpisy o praktykach. Jako iż jestem uczniem technikum na profilu technik-informatyk, to tym bardziej interesowały mnie wpisy dotyczące tej tematyki. Teraz przyszedł czas na mój wpis dotyczący tego zagadnienia. :)

Poszukiwanie odpowiedniej firmy

Bodajże we wrześniu moja klasa została poinformowana o terminie praktyki. Ten przypadł na przełomie października i listopada. Do tego czasu jak najszybciej należało załatwić sobie umowę o praktykę. Dodatkowo szkoła załatwiła miejsce dla 10 chętnych osób na odbycie praktyki w miejscowym ZETO.

Gdzie pójść, aby się czegoś nauczyć?

Oczywiście mity o praktyce zawodowej chodziły różne. Wypowiedzi wielu osób wskazywały na to, że zostaniemy specjalistami w dziedzinie parzenia kawy i zamiatania podłogi. :) Jednak ja chciałem się czegoś faktycznie nauczyć podczas praktyki. Tutaj muszę przyznać, że na moją motywację dodatkowo wpłynął wpis Shakiego81. Dzięki temu wpisowi zrozumiałem, że praktyka to dobry czas, aby się czegoś nauczyć i na prawdę warto to dobrze wykorzystać, a nie po prostu "odbębnić".

Wcześniej nie miałem okazji być na żadnych innych praktykach, oprócz "Dnia przedsiębiorczości", czyli jednodniowej praktyki. Wtedy poszedłem do jednego ze sklepów komputerowych. Co prawda wspominam te praktyki pozytywnie, ale tak na dobrą sprawę nic specjalnego tam nie robiłem, właściwie tylko rozmawiałem z ekspedientem. Wypytałem się również o praktyki miesięczne i w odpowiedzi dostałem, że oczywiście nie ma z tym problemu, ale nie będzie tam nic robienia głównie z tego powodu, iż nie jest to główna filia, w której się składa i serwisuje sprzęt. Co najwyżej instalowałbym systemy na gotowych komputerach. Dlatego postanowiłem rozejrzeć się za innymi opcjami. Do ZETO też nie chciałem iść, ponieważ wziąłem pod uwagę to, że przy 10 praktykantach może być lekki zamęt.

Szukałem, szukałem i znalazłem

Sklepów komputerowych w mieście, w którym mieszkam jest dosyć sporo, jednak ja odstawiłem je na dalszy plan. Pomyślałem, że całkiem niezłym rozwiązaniem byłoby znalezienie firmy tworzącej oprogramowanie. Tym bardziej, że zawsze mnie interesowało to jak wygląda proces tworzenia oprogramowania w profesjonalnych warunkach. Jedyną firmą z mojego miasta, o której wiedziałem, że zajmuje się tworzeniem softu, to właśnie ZETO, ale akurat praktyki, które mógłbym tam odbywać były w dziale zajmującym się sprzętem, więc o procesie tworzenia oprogramowania nic bym się nie dowiedział. Czasu na zastanawianie się było coraz mniej, więc wziąłem pod uwagę również różne instytucje takie jak urzędy czy szkoły. Jednak uznałem, że to też nie będzie najlepsze wyjście. Z mitów chodzących o praktykach wynikało, że w tych instytucjach najprawdopodobniej bym przede wszystkim wymieniał materiały eksploatacyjne w drukarkach. Postanowiłem zasięgnąć opinii osoby, o której wiedziałem właściwie tyle, że pracuje w IT, i że ma doświadczenie w programowaniu. Oczywiście moje pytanie brzmiało mniej więcej "Gdzie mógłbym pójść na praktyki, aby się czegoś naprawdę nauczyć.". Dostałem propozycję, abym wysłał zgłoszenie dotyczące praktyki do firmy przez formularz na stronie WWW, w której ta osoba obecnie pracuje. Firma ta oczywiście zajmuje się tworzeniem oprogramowania. W trakcie rozmowy powiedziałem, że jako takiego doświadczenia z programowaniem nie mam, a moja wiedza ogranicza się do podstaw C++. Poza tym nawet na umowie, w której wymienione są wszystkie obowiązkowe czynności, które powinienem wykonać nic o kodowaniu nie było. Co prawda było napisane w jakich miejscach praktyka powinna się odbyć i widniało tam zdanie informujące o tym, że może to być m. in. firma zajmująca się tworzeniem oprogramowania, ale pozostałe podpunkty wskazywały raczej na serwis komputerowy (chociaż siłą rzeczy można je podciągnąć do każdego miejsca, w którym jest sprzęt komputerowy). Najprawdopodobniej wynika to ze zmienionej podstawy programowej - z programu nauczania zostały usunięte tematy dotyczące programowania. Nowy program nauczania w kwalifikacji E. 14, czyli "Tworzenie stron internetowych", "Tworzenie baz danych i administrowanie bazami" i "Tworzenie aplikacji internetowych" obejmuje języki dotyczące tych zagadnień, więc są w nim zawarte podstawy HTML czy SQL. Starsza podstawa obejmowała np. C++, oczywiście nowa już go nie zawiera. Jednak dostępna była jeszcze jedna opcja.

Skoro nie programista, to w takim razie tester oprogramowania

Będąc szczery poinformowałem, że w testowaniu oprogramowania mam takie same doświadczenie, co w programowaniu, czyli żadne. Z drugiej strony chciałem się czegoś nauczyć. Poza tym, to na tym stanowisku mogłem wypełnić wszystkie podpunkty wymienione w umowie. Postanowiłem, że jednak spróbuję złożyć podanie, więc wypełniłem wszystkie punkty formularza i wysłałem zgłoszenie o praktykę. Tutaj jednak pojawiły się schodki. Minęły mniej więcej dwa tygodnie, a żadnego odzewu nie dostałem. I tutaj zaczął się mój dylemat - czekać, ponieważ zgłoszenie mogło nie być odrzucone czy wybrać się do wcześniej wspomnianego sklepu i tam zapytać się o praktykę, ponieważ moje zgłoszenie zostało odrzucone. Wybrałem jeszcze inną opcję - zadzwoniłem do firmy i wyjaśniłem sytuację i to był strzał w dziesiątkę. Jak się okazało zgłoszenia są wysyłane do filii znajdującej się w innym mieście i zanim zostałoby rozpatrzone zapewne minęłoby trochę więcej czasu.

Czy dobrze trafiłem?

Oczywiście, że tak. Trafiłem do działu Start-Upów. Było to naprawdę ciekawe doświadczenie, podczas którego dowiedziałem się naprawdę wiele, a przede wszystkim zostałem jeszcze bardziej zmotywowany. Ponadto moja praktyka była podczas okresu, w którym zespół Start-Up był bez testera. Jedynymi testerami działu Start-Up w tym czasie byłem ja i kolega, którego namówiłem do wysłania zgłoszenia. Jednak problemu nie było - wiedzę o testowaniu czerpaliśmy od opiekunki praktyk, programistów oraz testerów pracujących w innych działach. Zarówno ja, jak i kolega szybko "załapaliśmy" wszystkie najważniejsze rzeczy, które są niezbędne do pracy testera. Po zapoznaniu się z niezbędnymi narzędziami takimi jak TargetProcess, czyli platformą do zarządzania procesem tworzenia oprogramowania opierająca się na metodyce SCRUM i przygotowaniu swojego stanowiska od razu przystąpiłem do pracy.

Atmosfera pracy

Z początku miałem obawy, że będę przysłowiową kulą u nogi i będę traktowany przez innych niczym "żółtodziób". Nic bardziej mylnego. Wszyscy chętnie dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jak zadawałem pytanie, to dostawałem na nie odpowiedź. Byłem traktowany jako pełnoprawny członek zespołu. Nikt się nie wywyższał. Po dosłownie kilku dniach miałem wrażenie jakbym pracował tam co najmniej kilka lat. Komunikacja z zespołem, z którym pracowałem jak i z innymi drużynami przebiegała znakomicie.

Podsumowanie

Po tym jak podpisałem umowę o praktykę miałem mieszane uczucia. Myślałem, że nie podołam pracy na stanowisku testera. W końcu to było całkiem nowe zagadnienie, o którym nie wiedziałem nic. Z drugiej strony przecież o to mi chodziło, aby się czegoś nauczyć. Jak się okazało, to nauczyłem się naprawdę sporo i to praktycznie, a nie tylko teoretycznie. Po prostu trafiłem do odpowiedniego miejsca, w którym pracują ludzie z pasją. Dużo się od nich nauczyłem i naprawdę jestem im za to wdzięczny. Ponadto zarówno ja jak i kolega zostaliśmy poinformowani, że jesteśmy mile widziani już nie jako praktykanci, a pracownicy. :) Przyznam szczerze, że jestem bardzo szczęśliwy, że tak dobrze trafiłem. Nie tylko się sporo dowiedziałem, ale i zostałem doceniony. Po rozmowach z kolegami z klasy mogę śmiało powiedzieć, że to była najlepsza praktyka. Mam nadzieję, że ten wpis będzie motywacją, aby dobrze wykorzystać czas praktyk. W końcu o to tutaj chodzi, a nie tak jak niektórzy robią, czyli byleby był podpis. Ponadto warto dobrze wybrać miejsce pracy, ponieważ to też jest ważne, aby trafić na naprawdę kompetentne osoby.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)