Łatwość instalacji w Mincie...
W weekend moje bystre oko zauważyło pewną różnice w uruchamianiu LibreOffice na Windowsie i Mincie ;)
Na tych pierwszych uruchamiało się z zielonym ekranem startowym, na tym drugim bez... Zaciekawiła mnie ta różnica, skoro wszędzie teoretycznie miały być najświeższe wersję 3.6.1Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że na Mincie jest jeszcze 3.5, choć 3.6.1 jest już dostępna prawie miesiąc, no i gdzie jest to powszechnie podnoszone hasło, że na Linuksie zawsze masz szybko poprawki i aktualizację? Oczywiście system nie sygnalizował nowej wersji Libre. Z braku czasu zostawiłem sprawę na później...
Wczoraj pracowałem na swoim lapku z Mintem w Calcu, miałem skoroszyt przygotowany na XP i LO 3.6.1, zawierał on sporo formatowania, formuł itp., potrzebowałem skopiować jeden arkusz z niego do drugiego już istniejącego skoroszytu.
Próba 1
Wysypał mi się cały LO i wyłączył wszystkie otwarte dokumenty, do tego Cinnamon się zblokował i nie mogłem przewijać okienek, ani zmieniać arkuszy po ponownym uruchomieniu pakietu. Cóż restart Cinnamon i chociaż to odblokowałem
Próba 2
Cinnamon się nie wysypał, ale LO zawiesił
Próba 2,5
Na virtualu mialem: Ubuntu i Mint Xfce - efekt podobny. XP - dzała
Wnioski?
I. Logicznie można założyć, że coś z wersji 3.5 jest niekompatybilne z 3.6 lub na odwrót II. Nie powinno być problemu z aktualizacją pod Mintem, skoro tu, czyli na systemach linuksopodobnych, wszystko jest łatwiejsze i szybsze niż pod Windowsem :)
No to zaczynamy
Procedura instalacji na Windowsie:
1. Przy uruchomieniu pakietu pojawia się komunikat o aktualizacji; 2. Klikamy pobierz, uruchamia się strona z pliczkiem, który ściągamy; 3. Uruchamiamy instalator, 3 lub 4 kliknięcia w "dalej" i gotowe 4a. Można dograć polską pomoc.
Procedura na Mincie
1. Przeglądamy neta, aby dowiedzieć się czemu nie ma dostępnej najnowszej wersji; 2. Znajduje informację o skrypcie pod Ubuntu, który może zadziałać na Mincie; 3. Skrypt plus terminal, no i guzik; 4. Cóż znowu terminal i
sudo add-apt-repository ppa:libreoffice/libreoffice-prereleases
sudo apt-get update
sudo apt-get install libreoffice
5. Pobiera się, instaluje i jest, mam nową wersj LO; 6. Ale zaraz, to wersja nie 3.6.1 a 3.6.0 i nie jest nawet w połowie po polsku, a błąd i tak występuje; 7. Cóż postanawiam pobrać tak jak Bóg przykazał, czyli ze strony LO wersję na Linuksa; 8. Wertuje instrukcję instalacji. I już wiem, nie wystarczy kliknąć next lub dalej - na Linuksie jest prostszy sposób - oczywiście wszystko po angielsku :); 9. Cóż najpierw musimy ręcznie musimy wyrzucić wszystkie dotychczasowe pakiety LO w Synapticu; 10. Rozpakowujemy plik; 11. Teraz oczywiście terminal i [code=bash]sudo dpkg -i *.deb[/code]
12 Koniec? Nie, jeszcze jeden folder desktop-integration i znowu [code=bash]sudo dpkg -i *.deb[/code]
13. Już gotowe? Nie, nie zapomnijmy o ręcznej instalacji języka polskiego i znowu [code=bash]sudo dpkg -i *.deb[/code]
14a. Można dograć polską pomoc.
Jaki morał z tego?
Jak widać instalacja oprogramowania na Linuksie jest dużo prostsza i jest to oczywista oczywistość ;)
ps Nawet po uaktualnieniu do 3.6.1 nie mogłem skopiować arkuszy z tego skoroszytu w Mincie ;) pps Tak wiem, można skrócić instalację i zacząć od pkt 7, ale i tak trochę dużo ;) ppps Tak wiem, pewnie można zrobić to jeszcze prościej, ale jako, że jestem ZU - zwykły użytkownik, nie oczekujcie zbyt wiele ;P