Bujanie w obłokach, czyli o synchronizacji mobilnej
Dziś proszę Państwa pliki bujają w obłokach. A właściwie to w "chmurze" odmienianej przez wszystkie przypadki i opcje. W chmurze są pakiety biurowe, programy graficzne, galerie, wypożyczalnie video, serwisy streamujące muzykę, kalendarze, notatniki, a ponoć także wirtualne cmentarze. Fruwają wspomniane pliki po Internecie tu i ówdzie, wszędzie, ich pełno, więc zaczęły sprawiać problemy. Największym z nich, wbrew pozorom nie jest bezpieczeństwo przechowywania danych - można szyfrować, certyfikować albo po prostu nie udostępniać swoich rozbieranych fotek w Sieci. Problemem jest synchronizacja danych.
Komputer w pracy, laptop w domu, smartfon w drodze. Ach! gdzie te czasy, gdy stało sobie pudło pod biurkiem, miało 2 GB na dysku twardym, bez empetrójek z kolekcją zdjęć w postaci tapet na pulpit 640x480 pikseli. Dziś każdy korzysta z kilku niezależnych komputerów, połączonych co prawda z Internetem, ale przepływ danych między nimi kuleje. Ale bez obaw! Nadchodzi nowy superbohater wprost z chmury: synchronizacja (dla tych, co wolą męskich bohaterów: Synchronizator).
Na początku był załącznik w mailu, którego wysyłało się do samego siebie. Wraz ze wzrostem pojemności skrzynek pocztowych można było przesyłać coraz więcej i więcej... I był to jakiś rodzaj synchronizacji. Potem nadeszły chmury i internetowe dyski, wśród których króluje dziś Dropbox. To jedna z pierwszych usług tego typu z prawdziwego zdarzenia. Wystarczy zainstalować program na komputerach, w których chcemy synchronizować pliki i działa. Za darmo można przenieść do chmury 2 GB, co byłoby dużą ilością gdyby nie to, że inni dają więcej. Mimo to Dropbox jest godny polecenia, ze względu na prostotę obsługi, z która poradzi sobie każdy. Ale jedna kwestia nie jest jeszcze dopracowana. Aplikacja mobilna Dropboxa umożliwia dostęp do plików w chmurze oraz ściągnięcie/wysłanie pojedynczego pliku, co jest tak samo praktyczne jak wysyłanie maila z załącznikiem. Nie ma synchronizacji folderów, które bardzo ładnie funkcjonuje na aplikacji desktopowej. Skoro mam już smartfona, w domu sieć WiFi to, dlaczego nie mogę zsynchronizować danych poprzez chmurę, albo i bez niej? No tak, jest kabel. Ale czy rzeczywiście mam się podłączać do komputera za każdym razem, gdy zrobię zdjęcie?
Ale Dropbox nie jest jedynym wyjściem. Jest sporo rozwiązań konkurencyjnych oferujących większą funkcjonalność oraz, co istotne, pojemność. W iPhonie synchronizacja odbywa się przez iTunes, ale nie posiadając tego sprzętu nie wiem jak to sprawdza sie w praktyce. Dla Androida z kolei jest kilka możliwości, wzajemnie się uzupełniających.
Dla tych, co używają Google+, jest aplikacja mobilna, w której można automatycznie przesyłać wszystkie nowo zrobione zdjęcia do G+/Picasa Web Albums. Dobre rozwiązanie jeśli często udostępniamy zdjęcia w Internecie. Do niedawna także filmy zrobione smartfonem przesyłały się z automatu do Youtube, ale z którąś aktualizacja ta możliwość zniknęła. No ale nie jest to mityczny, wyczekiwany od lat dysk internetowy od Googla, gdzie można byłoby przechowywać dowolne pliki. Jeśli chcemy zsynchronizować kolekcję muzyki miedzy telefonem, a komputerem, można skorzystać z androidowego Winampa, który jest o tyle wygodny, że umożliwia przekonwertowanie pliku muzycznego przed wysłaniem do komórki. Można na przykład zmniejszyć wielkość pliku kosztem jakości, ale zaoszczędzić w ten sposób sporo miejsca na karcie pamięci.
Warto wspomnieć, o aplikacji Cheetah, która umożliwia synchronizację folderów w ramach sieci WiFi, z pominięciem chmury (hura! rozbierane fotki są bezpieczne!). Do pracy wymaga zainstalowanego klienta na PC lub Macu, a darmowa wersja umożliwia synchronizowanie jednego foldera. Za niecałe 5$ można połączyć tyle katalogów ile dusza zapragnie.
Osobną kategorią są dyski internetowe konkurencyjne dla Dropboxa. Miłośnicy Ubuntu (choć nie tylko, bo wersja dla Windows też jest dostępna) skorzystać mogą z aplikacji Ubuntu One
dla Androida, iPhona/iPoda, Blackberry. Za darmo jest 5GB wolnej przestrzeni w chmurze i można automatycznie przesyłać zdjęcia zrobione komórką. Ubuntu One oferuje też dodatkowo streaming muzyki (20GB miejsca, $3,99/m-c albo $39.99/rok). Niestety oprócz tego, że pliki sie synchronizują, Ubuntu ma jeszcze jedną cechę, która sprawia, że komputer z Ubuntu One i Android z Ubuntu One Mobile strasznie zamulają. Fakt, że nie mam na obu urządzeniach najnowszych procesorów, ale to nie powód, żeby komórka sie restartowała, a komputer osiągał 100% zużycia procesora na program do synchronizacji. A miało być tak pięknie: 5 GB za darmo!
Na koniec zostawiłem mojego faworyta - SugarSync, który mimo, że nie jest bez wad, jak na razie spełnia swoja rolę zarówno na Androidzie, jak i Windowsie (są też wersje dla Maca, Iphona/iPoda, Windows Mobile, Blackberry, Symbiana - tylko Linuxa brak - spisek?). Za darmo jest, podobnie jak u Ubuntu One, 5GB i możliwa jest dwustronna synchronizacja komputer-smartfon. Czyli nie tylko pliki wysyłają się automatycznie z komórki w chmurę, ale możliwe jest zarządzanie zwrotne, czyli usuniecie pliku na komputerze, spowoduje wykasowanie go na karcie pamięci urządzenia przenośnego. Wygodne. Sugarsync może też wysyłać automatycznie zdjęcia wykonane telefonem i posiada wygodne ustawienia wysyłania tylko w czasie ładowania telefonu. Pliki przechowywane są w Magicznej Aktówce dostępnej z każdego urządzenia (Folder Magic Biefcase w Moje Dokumenty), ale można pliki przechowywać wyłącznie w chmurze (Web Archive). W przeciwieństwie do Dropboxa można wybrać dowolny folder do synchronizacji, z dowolnego urządzenia. Wadą wersji Androidowej jest niemożność uruchomienia programu bez połączenia z Internetem. Offline przydałby się do szybkiego dostępu do zsynchronizowanych plików niezależnie od menadżera plików.
Menadżer plików SugarSync, zarówno dla Windowsa, jak i Androida, jest bardziej rozbudowany niż analogiczne rozwiązania w Dropboxie, co może nieco odstraszać początkujących użytkowników. Chwila obycia wystarcza by program spełniał swą rolę lepiej niż najpopularniejszy synchronizator.
Mimo to w tej chwili to zdecydowanie najlepsze, darmowe rozwiązanie do synchronizacji plików miedzy komputerem, komórką. Na koniec to co kochamy najbardziej - za polecanie usługi dostajemy bonusową pojemność konta. Jeżeli masz ochotę na SugarSync 5GB+500 MB gratis kliknij tutaj ("Doładowanie" jest dla klikającego i udostępniającego link o czym lojalnie uprzedzam). W SugarSync można zgarnąć więcej darmowych MB w zamian za specyficzną grę w udostępnianie plików w aplikacji mobilnej oraz podobne zadania w ramach obsługi konta przez przeglądarkę. Bardzo szybko rozszerzyłem darmowe 5 GB o 650 MB więcej. Ale jeśli i to jest zbyt mało jest jeszcze CX, które daje na start 10 GB (+300MB z polecenia). Ta duża przestrzeń na dysku wirtualnym, byłaby świetnym rozwiązaniem, ale brak aplikacji mobilnej (na Androida w drodze..), na razie zniechęca. Chyba jednak warto się zarejestrować, zanim się rozmyślą i zminiejszą darmową przestrzen ;‑)
A jeśli i to za mało, zawsze można analogowo zsynchronizować zegarki, niezależnie od tego czy chmury są czy nie. Jakby nie było - też bezprzewodowo.