The Crew — recenzja
05.01.2015 | aktual.: 06.01.2015 11:19
Pokrętny twór, który sam nie wie czym jest, który pewne rzeczy robi poprawnie, niektóre przeciętnie, inne frustrująco a wszystko to okrasza logiką godną serii "szybcy i wściekli" wrzucając do worka z napisem MMO. Gra wyszła na platformy PC, PS4 Xbox One oraz X360. Recenzja tyczy się wersji na PS4.
Witajcie w The Crew
Przyznam szczerze - dawno nie grałem w grę która potrafiłaby doprowadzić mnie do szewskiej pasji, furii, Rage Quit`u i chęci ciśnięcia padem w monitor po czym uzbrojenia się w porządną broń do mordoru i udania się do siedziby twórców tej gry, a wbrew pozorom, spokojny ze mnie człowiek.
Grę rozpoczynamy od krótkiego wprowadzenia w którym nasz główny bohater pomaga swojemu bratu. Scena już od pierwszych sekund sprawia, że mamy ochotę krzyczeć "człowieku nie idź tam bo to oznacza twój koniec" - typowe kino klasy B a nawet gorzej. I taka właśnie jest fabuła - niby ma motywować, niby mamy zżyć się z bohaterem i niby dobro ma zwyciężyć ale nie oszukujmy się - w NFS The Run fabuła była chyba lepsza niż tu. Zatem oglądamy śmierć brata głównego bohatera, który dodatkowo zostaje wrobiony w owe morderstwo a za sprawą pięknej funkcjonariuszki po pięcioletniej odsiadce dostaje szanse wyjścia na wolność i dorwania szefa gangu 5‑10 a jedyna droga do tego to wyścigi, pokonywanie bossów lokalnych gangów i to tyle. Miałkość bije z każdej strony.
Frustracja rośnie...
Fabuła rodem z "szybkich i wściekłych" wymusza na nas wspinanie się po szczeblach "gangsterskiej" hierarchii zmuszając do wykonywania misji które raz, że kokosów nam nie przynoszą, dwa zastrzyku doświadczenia też wielkiego nie ma a trzy - frustruje nas absurdami.
Jednym z takich absurdów są misje "escape". Nie zliczę ile razy klnąłem gdy mocno podrasowanym Fordem GT musimy uciec przed ekipą Troya goniącą nas kosiarkami do trawy. Kosiarki do trawy w tej misji wyglądają jak poczciwe Hondy Accord - na oko 200 koni mocy, my lecimy 600konnym fordem GT i... Tak, nie mamy szans zwiać przed opryszkami w kosiarkach do trawy które bez problemu doganiają nas przy 300km/h i potrafią sprawnie staranować... Dostrzegacie skąd nawiązania do znanego filmu ? Tam takich absurdów nie brakowało... Targanie sejfu po drodze było jednym z nich.
Tego typu idiotyzmów w tej grze nie brakuje. Kolejnym z nich jest ewidentne oszukiwanie którego podejmuje się AI.
Tak - ta gra to oszust. Odstawiając przeciwnika na 5 sekund, przy najbliższej okazji potrafi się on magicznie teleportować do nas, w jedną sekundę nadrabia stratę nieważne jak wysoką. Do tego dorzućmy magiczne cyferki symbolizujące poziom naszego auta. Maksymalnym poziomem jest 1299 - oznacza to nie mniej i nie więcej, że posiadając platynowe części tuningowe (karcianka w wyścigach...) które dodają nam bonusy do przyspieszenia, przyczepności, prędkości etc - tworzymy naszą maszynę która powinna pożerać wszystko co stoi jej na drodze. W misjach mamy orientacyjny wyznacznik przykładowo - pojazdy w misji mają poziom 80 więc bez problemu naszym autkiem z 1299 poziomem powinniśmy zrobić sieczkę, odstawić przeciwnika na 30 sekund, wyrwać go razem z asfaltem już na starcie - nic bardziej mylnego. Jadąc Aventadorem, możemy bez problemu przegrać z Golfem naszego AI. Jakby tego było mało gra jest tak wspaniale zbalansowana, że grając wyścig PVP i jadąc Murcielago możemy bez problemu przegrać z.... Hummerem H1 - FUCK LOGIC !
Kolejnym przykładem który może mocno frustrować są statystki pojazdów. W grze mamy podział na kategorie.:
[item] Seria[/item][item] Ulica[/item][item] Offroad[/item][item] Rajd[/item][item] Tor[/item] Nie każde auto można sprowadzić do danej specyfikacji - jedne mogą być tylko torowe inne wyczynowe a z innych można zrobić każdą wersję. Nie ma w tym nic złego póki nie weźmiemy pod uwagę tego, że ta gra ma się nijak do stanu rzeczywistego.
Weźmy sobie Pojazd taki jak Koenigsegg Agerra R - Pojazd ten zgodnie z danymi producenta ma v‑max 416km/h. W The Crew seryjny Koenigsegg ma V‑max 380km/h a po stuningowaniu go do wersji wyczynowej ledwo osiągamy 340km/h - WTF ?? Nie wiem jak wasze pojęcie tuningu wygląda ale po mojemu to jest Upgrade a nie Downgrade osiągów, ale ja nie pracuje w Ubisoft.
Dorzućmy do tego tragiczny model sterowania o którym nawet nie ma sensu się rozwodzić brak fizyki, wszelkiej maści bugi - przenikanie przez tekstury, zerujące się przebiegi pojazdów, glitche, gearboxbugi, nitrobugi, integracja z przeszkodami które są tak skonstruowane, że drewniany płotek potrafiłby zatrzymać czołg, innym razem uderzenie w drewniany słup nie robi na naszym wozie wrażenia, czy ewenement - 550km/h na wstecznym - tak to wszystko dzieje się w The Crew - otrzymujemy koktajl frustracji przy którym AC Bugity wydaje się grą bez wad.
Na wstecznym pędzi się tak... [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=9Bo23z84f0U]
Łyżka miodu w beczce soli...
The Crew wygląda brzydko... I ładnie. Z jednej strony mogę zrozumieć - wielkość świata, jego złożoność oraz możliwość teleportacji z miejsca A do B w kilka sekund sprawia, że ta gra nie może wyglądać nieziemsko, posiadać super wypasionych i szczegółowych tekstur. Z drugiej strony - mamy 2015 rok (gra 2014) - brak takich rzeczy jak odbicia w lusterkach, czy porządne wygładzanie krawędzi jest wręcz niedopuszczalne - czasem odnoszę wrażenie, że jest to TDU2 z lepszymi odblaskami. Innym razem ta gra wywołuje pewien opad szczęki gdy zachodzące słońce rozlewa się wzdłuż Route 66 które przemierzamy naszym muscle carem... Tak, ta gra potrafi momentami wyglądać pięknie. Szkoda tylko, że tych momentów jest tak mało.
Ta gra potrafi też dać trochę radości, głównie przez PVP które nie zależnie od tego jaką pozycję zajmiemy premiuje nas takim samym zastrzykiem gotówki i reputacji jak zawodnika z pierwszej/ostatniej pozycji. Niby nie jest fair ale nie sprawia, że mamy chęć na Rage Quit a nawet najsłabszy zawodnik zechce przejechać wyścig do końca. Z resztą dobór pojazdów przez graczy robi swoje i często bywa, że można słabszym wozem pokonać lepszy zwłaszcza na krętych drogach - grunt to odpowiedni dobór auta do drogi ;)
MMO bez MMO
Tak, The Crew jest rzekomo grą MMO. Nie mniej jednak czy można grą MASSIVE MULTIPLAYER nazwać tytuł który oferuje nam podróż tylko w 4 osobowej ekipie ? Czy Massive Multiplayer to gra w której mamy max 8 graczy w sesji ? Czy MMO to gra w której trzeba czekać ponad 50 minut by dołączyć do wyścigu PVP ?
Cechy wspólne jakie ta gra ma z MMO to grind. Tak - The Crew jest grinderem. By uzbierać gotówkę na pojazdy/części trzeba do znużenia powtarzać jedną z misji. Można też pójść na skróty i kupić Crew Coins - i tu dochodzę do wniosku, że po raz kolejny próbuje się wydoić portfele graczy - bezsensownie grinduj lub kup coinsy. Zrozumiałbym taki zabieg w F2P ale mikro transakcje w pełnoprawnym tytule to żenada. Do tego DLC.
Podsumowując
The Crew to gra do bólu przeciętna, niewybijająca się w żadnym z elementów rozgrywki jaki nam oferuje, posiadająca sztampową fabułę porywającą niczym kolejny odcinek "Dlaczego Ja", powtarzalne i nudne zadania, miejscami ładna oprawa graficzna, przeciętny model sterowania i pewne elementy gier RPG pozwalające tworzyć "buildy" dla naszych pojazdów.
Oto The Crew - Gra ładna i brzydka, ambitna i do bólu idiotyczna, oferująca odrobinę radości po to by chwilę później połamać graczowi ręce ciężarem absurdów, gra miejscami przyjemna ale sprawiająca, że szybko można ją znienawidzić.
Plusy
[item] Ogromny świat[/item][item] Mnogość części i wyzwań[/item][item] Audio miłe dla ucha[/item]
Minusy
[item] Absurdalne osiągi pojazdów[/item][item] Kulejąca fizyka[/item][item] 30FPS[/item][item] Przeciętna oprawa graficzna[/item][item] Model jazdy !![/item][item] AI[/item] [item] Grind wymuszający mikro transakcje[/item][item] Bugi, bugi, bugi[/item][item] frustrujące SI podczas ucieczek przed policją/przeciwnikiem[/item] [item] nudaaaaaaaaaaaa[/item][item] PVP bez kar za kolizje co sprawia, że wyścigi głownie wyglądają jak destruction derby (na szczęście jest możliwość wyłączenia kolizji w lobby nie mniej jednak nie każdy tego używa)[/item]