Banana Pi – godny rywal dla Raspberry Pi?
Od publikacji mojego pierwszego wpisu o Raspberry Pi minęły już 2 lata, przez ten czas internet zalały różne pomysły - wynalazki, których trzonem był właśnie ten produkt. Przez te 2 lata doczekaliśmy się nowej rewizji płytki, a także dwóch nowych modeli, z których jedna trafiła do sprzedaży kilka dni temu. Jednak konkurencja nie śpi i na owym rynku pojawiło się kilku rywali jak Cubieboard, czy BeagleBone. Zaś kilka miesięcy temu do tej grupy dołączyła firma Lemaker, która stworzyła Banana Pi.
Na pierwszy rzut oka Banana Pi to płytka mocno zbliżona wyglądem do popularnego Raspberry Pi, jednak są to tylko pozory, albowiem jej parametry są zupełnie inne. Sercem tego urządzenia jest procesor Allwinner A20 ARM® Cortex™-A7 Dual-Core 1GHz, który jest szybszy od tego w Malince. Na pokładzie Banana znajdziemy 1 GB pamięci RAM DDR3, która jest współdzielona z GPU (Mali400MP2). Oczywiście płytka została wyposażona we wszystkie wejścia i wyjścia, które możemy spotkać u jej starszej konkurentki, czyli:
- port Ethernet, ale Gigabitowy - przewaga dla BPi
- slot na kartę SD
- port HDMI
- wyjście Composite RCA
- wyjście Jack-audio
- dwa porty USB
- GPIO
- UART
- szynę I2C
- szynę SPI z dwiema liniami CS
- złącze CSI (szerokość jest inna niż w malinie, więc kamerka nie będzie kompatybilna ad-hoc)
- złącze LVDS
Ale Banana Pi to nie tylko kopiowanie wyglądu i układu złącz, to również nowości, do których przede wszystkim należy port SATA, który umożliwi podłączenie dysku do 2 TB, a także:
- przyciski zasilania, resetu i UBoot
- sensor IR
- mikrofon
Warto też wspomnieć o wymiarach. Banana Pi jest troszeczkę dłuższe i szersze od RPi, ale za to cieńsze. Dokładne gabaryty to:
- 85mm * 56mm * 1.5mm - Raspberry Pi
- 92mm * 60mm * 1.0mm - Banana Pi
Dla niektórych złą wiadomością może być fakt, że chociaż wygląd jest zbliżony to niektóre złącza są inaczej umiejscowione - dobrym przykładem jest wyjście Composite RCA, przez co część rozszerzeń może nie pasować, ale to nie jest reguła :)
no to obierzmy Banana...
Aby rozpocząć pracę z tym urządzeniem musimy podjąć takie same kroki jak w przypadku Maliny, czyli po prostu pobrać interesujący nas obraz systemu z oferty działu download oficjalnej strony projektu i załadować go na kartę SD.
W momencie powstawania tego wpisu w pobieralni znajdowały się obrazy
- Ubuntu z interfejsem LXDE,
- Raspbiana (sportowany system RPi),
- Androida 4.2
- ArchLinux
- OpenSuse
Na warsztat oczywiście wziąłem Raspbiana (port wersja 3.0), aby mieć porównanie do tego co znam. Na co dzień jeśli pracuje z Maliną to nie używam w ogóle Xów - sama konsola po SSH mi wystarcza. Ale dla potrzeby wpisu oczywiście odpaliłem system w całej okazałości.
Sam boot-up systemu i działanie LXDE wypadało całkiem nieźle. UI jest bardziej responsywne niż na RPi dzięki mocniejszemu i szybszemu procesorowi Allwinner. Jeśli ktoś w tym momencie pomyślał o odtwarzaniu filmów to muszę Cię drogi czytelniku sprowadzić na Ziemię, albowiem na ten moment brakuje pełnego wsparcia dla GPU i przy odtwarzaniu filmów udział bierze tylko CPU, a to nie zawsze może wystarczyć. Ja tego sprzętu do przeglądania internetu, czy oglądania filmu nie używam, więc dla mnie ta funkcjonalności jest zupełnie zbędna - do tego mam lapka, tablet, czy po prostu telewizor.
Banana Pi i Raspberry Pi to sprzęt przeznaczony dla ludzi, który lubią sobie podłubać :) GPIO, SPI, czy I2C daje nam nieograniczone możliwości do wykorzystania płytek w wszelakich projektach. Producenci BPi oprócz tego, że wykorzystali desgin płyty RPi to także zachowali zgodność pinów GPIO co umożliwia przeniesienie naszych projektów bezpośrednio z jednej platformy na drugą. W Raspbianie w wersji 3.0 mamy już support dla bibliotek RPi.GPIO i WiringPi, co sprawdziłem na własnym wyświetlaczu LCD Hitachi HD44780.
Kod który użyłem do mojego małego testu został żywcem wzięty z działającej Maliny i odpalony bez zmian (tylko tekst został zmieniony na potrzeby wpisu) na Bananie.
Wynik można zobaczyć na filmiku:
Tu należą się wielkie gratki w stronę ekipy firmy Lemaker ;), za dobry port.
SATA
Zdobywając Banana Pi świtał mi tylko jeden pomysł, aby wykorzystać płytkę jako mały serwer NAS. Nie chciałem do tego używać RPi bo nie posiadała natywnego portu SATA, a przejściówkom USB nie ufam. BPi daje mi wszystko co potrzeba, został wystawiony owy port i dodatkowo piny umożliwiające zasilanie dysku.
Aby sprawdzić szybkość dysku wykonałem dwa proste testy. Pierwszy polegał na zapisaniu zerami partycji /dev/sda1 poleceniem dd.
dd if=/dev/zero of=/dev/sda1 bs=1M count=4096
Drugi to odpalenie benchmarka w moim ulubionym programie do zarządzania dyskami, czyli Disk Utility.
Prędkość nie jest maksymalna jaką możemy wyciągnąć, ale dla mnie jest przyzwoita - w końcu ja tylko będę z tego korzystał - jedynie że któryś z moich kotów będzie chciał przerzucić na swojego smartphona jakiś odcinek Simon's Cat, ale to jest mało prawdopodobne. ;)
Benchmarki, ach te benchmarki
Zawsze opisując dwa konkurencyjne urządzenia trzeba w końcu dojść do momentu, w którym będziemy musieli porównać ich "moc". Ja tego nie zrobię, albowiem ktoś już dokonał takiego porównania, które moim zdaniem wyczerpuje temat w 100%. Dlatego jeśli ktoś jest zainteresowany takim porównaniem to zapraszam na hardware-libre.fr
Podsumowanie. Konkurent?
Banana Pi to sprzęcik mocno zbliżony możliwościami do Raspberry Pi, ale także posiadający dodatki, w postaci SATA, mikrofonu, czy większej mocy procesora i ilości RAMu. Z dnia na dzień widać, że produkt od strony programowej rozwija się, dzięki prężnie działającej społeczności, a w szczególności ludzi z firmy Lemaker. W BPi drzemie potencjał zauważony nawet przez naszą rodzimą firmę, która chce wykorzystać płytkę jako trzon swojego produktu Sherlybox.
Czy BPi ma szansę się przebić? Myślę, że tak i nic innego mi nie pozostaje, tylko trzymać kciuki za dalszy rozwój projektu, który stał się bliższy memu sercu niż Malina, ponieważ lubię Bananowe koktajle z Blendera ;)