Windows Server po mojemu, czyli starcie z wirtualizacją. PART 1 1/2
Tak jak obiecałem w poprzednim wpisie miałem się postarać, aby zainstalować Windows Server 2012 na innej maszynie, która posiadać będzie CPU z wsparciem do wirtualizacji. Komputer jaki dorwałem to dellowskie cudo z Intel® Core™ i7‑2640M i 6 GB Ramu. Oczywiście nie miałem ochoty ingerować w zainstalowany już tam system i zdecydowałem postawić okienka obok na dysku podłączonym przez eSATA.
Jednak instalator systemu nie był z tego zadowolony i ciągle powtarzał to samo:
We couldn't create a new partition or locate an existing one. For more information, see the Setup log files.
Okazało się, że Windows nie zezwala na instalację na nośniku zewnętrznym (dysk eSATA, USB, itd.). Co nie było dla mnie dobrą wiadomością...
dla chcącego nic trudnego
Zakasałem rękawy i wykręciłem oryginalny dysk i podmieniłem na ten, na którym system chciałem postawić. Instalacja w tym momencie przebiegła bez żadnych problemów. Po wystartowaniu systemu i wstępnej konfiguracji. Wyłączyłem maszynę i wkręciłem oryginalny dysk. Zaś twardziela z Windows Server 2012 włożyłem z powrotem do kieszeni eSATA i wpiąłem ją ponownie do komputera.
W Biosie komputera ustawiłem boot-up z urządzania eSATA i system wystartował bez żadnych problemów. Wnioski człowiek zawsze sprytniejszy niż program ;)
Teraz naprawdę mogę zacząć zabawę z Windows Server 2012. Część druga już niebawem ;)
W nagrodę kot